2009 - Powołania kapłańskie i zakonne
POWOŁANIA KAPŁAŃSKIE I ZAKONNE
Konferencja wygłoszona na 7 spotkaniach modlitewno-formacyjnych
„Żywego Różańca” w terminach wiosennych 2009 roku
Potrzeba powołań
Na naszych rejonowych spotkaniach modlitewno-formacyjnych każdego roku podejmujemy jeden ważny temat, który jakby dopomina się naszej modlitwy różańcowej, a następnie naszego zaangażowania słowem i czynem. Obecnie przeżywamy Rok Świętego Pawła. Ten Apostoł Narodów powołany został przez Chrystusa do głoszenia Dobrej Nowiny aż po krańce ówczesnego świata. Stąd, dzisiaj pragnę podjąć temat powołań kapłańskich i zakonnych. Sprawa powołań przecież musi być jedną z pierwszych intencji naszych modlitw w Żywym Różańcu. I dodam od razu, że przecież nie tylko o modlitwę tu chodzi.
1. Boże powołanie
Przypomnijmy sobie najpierw pewne prawdy teologiczne związane z powołaniem do głoszenia Dobrej Nowiny. Wiemy, że zmartwychwstały Chrystus posłał Apostołów na cały świat, nakazując im głoszenie Ewangelii i udzielanie sakramentów świętych (Mt 28, 19). To Chrystusowe wezwanie realizowane przez Jego uczniów, czasem nawet za cenę męczeńskiej krwi, przyniosło wiele wspaniałych owoców. Dzisiaj świat dalej potrzebuje Słowa Bożego, potrzebuje Bożej obecności, potrzebuje głosicieli Ewangelii i szafarzy sakramentów, potrzebuje świętych i dobrze przygotowanych do swoich zadań kapłanów.
Nie mniej istotną rolę mają do spełnienia osoby konsekrowane, czyli zakonnicy i zakonnice. Ich życie, będące naśladowaniem Chrystusa dziewiczego, ubogiego i posłusznego Ojcu, jest obecne w dziejach Kościoła niemal od początku jego istnienia i należy, w sposób organiczny i nienaruszalny, do jego życia, świętości i misji (por. LG 44). Świadectwo życia osób konsekrowanych, oddających w służbie Królestwu nie tylko jakąś część swego czasu, ale całe życie, jest dzisiejszemu, często zagubionemu światu, niezmiernie potrzebne.
Powołanie do kapłaństwa i do życia konsekrowanego jest zawsze darem samego Boga. To On i tylko On może skierować do wybranych kobiet i mężczyzn słowo, które jest zaproszeniem do oddania Mu swego życia w sposób całkowity i bezwarunkowy. Świadomość powołania jako daru łaski wyraził prorok Jeremiasz w słowach: „Pan skierował do mnie następujące słowo: «Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię»” (Jer 1, 4−5).
Na powołanie jako dar samego Boga wskazuje też bardzo wyraźnie sam Jezus mówiąc do swoich uczniów: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem […]” (J 15, 16). Ten akt powołania, który jest zawsze wyrazem Bożej miłości do człowieka, nie niesie w sobie żadnych znamion zniewolenia, albowiem człowiek w sposób całkowicie wolny odpowiada na Boże wezwanie. Warto przypatrzeć się powołaniu Dwunastu Apostołów. Ewangelista Marek zapisał, że Jezus „[…] wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego” (Mk 3, 13). Inicjatywa powołania wychodzi od Jezusa – jest to dar łaski. Przyjęcie wezwania dokonuje się w postawie wolności: „a oni przyszli do Niego”. Bóg powołując człowieka, zawsze oczekuje dobrowolnej odpowiedzi (por. PDV 36).
„Historia mojego powołania kapłańskiego? – pyta samego siebie Jan Paweł II i zaraz odpowiada – Historia ta znana jest przede wszystkim Bogu samemu. Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Każdy z nas, kapłanów, doświadcza tego bardzo wyraźnie w całym swoim życiu. Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy. Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania.
(...) Dlatego też, gdy w różnych okolicznościach – na przykład z okazji kapłańskich jubileuszy – mówimy o kapłaństwie i dajemy o nim świadectwo, winniśmy to czynić w postawie wielkiej pokory, świadomi, iż Bóg nas «wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski» (2Tm 1,9)”.
Daru powołania nikt nie może wziąć sobie sam. Czytamy w Liście do Hebrajczyków: „A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron” (Hbr 5, 4). Kandydaci do życia kapłańskiego i konsekrowanego muszą się wykazać odpowiednimi przymiotami. Posiadanie tych przymiotów, „połączone z wewnętrznym przekonaniem o wezwaniu przez Boga, jest znakiem powołania do kapłaństwa, jak również życia zakonnego. Tak więc samo przekonanie o swoim powołaniu jeszcze nie wystarcza. Trzeba mieć także odpowiednie przymioty, zdolności. „Zbadanie owych zdatności i powołania danego kandydata oraz uznanie samego powołania należy do biskupa” lub wyższego przełożonego zakonnego (por. PDV 35; DFK 2).
2. Aktualna sytuacja
Archidiecezja Poznańska w statystyce powołań do kapłaństwa według ilości wiernych przypadających na jednego kleryka zajmuje jedno z ostatnich miejsc wśród wszystkich diecezji w Polsce. Jeden kleryk w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu przypada na około 11 tysięcy wiernych. Poza tym zdecydowana większość (ok. 78%) kleryków w naszej Archidiecezji wywodzi się ze środowisk miejskich. Z tego wynika, że naprawdę bardzo mało powołań do kapłaństwa mamy ze środowisk wiejskich. Dla porównania podam, że kiedy z kolegami przyjmowałem święcenia kapłańskie w roku 1984 (czyli dokładnie 25 lat temu) było nas wszystkich 31, a z tego 15 pochodzących ze środowiska wiejskiego.
Od kilku lat obserwuje się także znaczny kryzys powołań zakonnych, choć nie dotyczy on w równym stopniu wszystkich zgromadzeń.
Kiedy podczas Synodu Archidiecezji Poznańskiej (2004-2008) szukano przyczyn trudności w odczytywaniu powołania kapłańskiego czy zakonnego, zauważono, że tych przyczyn jest wiele. Generalnie jest to brak harmonii pomiędzy życiem religijnym a postawami moralnymi. Zdarza się, że głównym motywem spełniania praktyk religijnych czy też zaangażowania w sprawy wiary i Kościoła jest poczucie obowiązku bądź też przyjęty w społeczeństwie model życia, który nie sprzyja wzrostowi liczby i jakości powołań. Duży problem stanowią nietrwałe związki małżeńskie i coraz bardziej upowszechniane tzw. wolne związki. W konsekwencji coraz więcej kobiet wychowuje dzieci samotnie, bez udziału ojca. Można więc mówić o widocznym kryzysie ojcostwa. Na rozluźnienie więzi rodzinnych wpływ ma również praca zawodowa obojga rodziców, wymagająca dużego zaangażowania czasowego. Osobny, także bardzo poważny problem stanowią rodziny dysfunkcyjne (alkoholizm, bezrobocie itp.). Sytuacje te mają z pewnością wpływ na liczbę powołań.
Nasz region należy do bardziej rozwiniętych rejonów Polski, stąd średni poziom zamożności mieszkańców Archidiecezji Poznańskiej jest jednym z wyższych w Polsce. Niestety, ma to negatywny wpływ na wyznawaną hierarchię wartości. Zauważa się bowiem coraz powszechniej przyjmowanie konsumpcyjnego stylu życia. Takiej postawie sprzyja również niski poziom moralny i kulturalny promowany przez środki masowego przekazu oraz powszechny upadek czytelnictwa i zanik zainteresowania kulturą. Swoich zadań wychowawczych zdaje się nie spełniać w sposób wystarczający również szkoła.
Osobnym zagadnieniem jest problem wykształcenia. W małych miejscowościach, szczególnie na wsiach, niewielu młodych ludzi podejmuje naukę w liceach ogólnokształcących i innych szkołach średnich. Przyczyną jest brak pieniędzy, a czasem także brak motywacji. Tymczasem bez wykształcenia średniego nie mogą oni podjąć formacji w seminariach duchownych, które mają status szkół wyższych.
Są jeszcze inne sytuacje, które negatywnie wpływają na wybór przez młodzież drogi powołania kapłańskiego czy zakonnego. Do nich należy katecheza prowadzona w szkole, która bezpośrednio nie wiąże młodzieży ze środowiskiem parafialnym. W niektórych parafiach z bardzo różnych powodów wiele do życzenia pozostawia poziom duszpasterstwa młodzieżowego. Osobne zagadnienie stanowią przypadki niewłaściwej postawy duchownych tak diecezjalnych, jak zakonnych, którzy stają się antyświadkami wierności powołaniu kapłańskiemu i zakonnemu. W niektórych parafiach obserwuje się brak współpracy między duszpasterzami młodzieży i wspólnotami zakonnymi na terenie parafii. Te wszystkie uwarunkowania zauważone przez Synod Archidiecezji poznańskiej sprawiają, że młodzieży trudniej jest odpowiedzieć pozytywnie na głos Boga wzywający do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
3. Współpraca z Bożym powołaniem
Chociaż powołanie do kapłaństwa i życia konsekrowanego jest darem łaski Bożej, to jednak sam Chrystus zachęca wiernych do troski o nowe i święte powołania kapłańskie. Ewangeliczne słowa Zbawiciela: „«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo»” (Mt 9, 37–38; por. Łk 10, 2), uświadamiają nam wszystkim naszą odpowiedzialność za dzieło budzenia powołań. Każdy z nas swoim ewangelicznym sposobem życia ma tak promieniować, by młodzi ludzie mogli w głębi swego serca usłyszeć głos wołającego ich Boga.
Możemy też mówić o konkretnej odpowiedzialności za duszpasterstwo powołaniowe. I tak, pierwszym odpowiedzialnym za powołania jest biskup diecezjalny. Ma on promować „kulturę powołaniową” (PG 54), a jego pasterskie posługiwanie winno zmierzać do stworzenia takich warunków, by młodzi ludzie mogli pogłębiać życie duchowe i odpowiedzialnie rozeznać swoje powołanie (por. DB 15; KPK 223; PDV 41; Konferencja Episkopatu Polski, Ratio institutionis sacerdotalis pro Polonia. Zasady formacji kapłańskiej w Polsce, 26 sierpnia 1999 r., 27).
Jednak w tym dziele budzenia powołań do życia kapłańskiego i zakonnego biskup winien być wspierany przez wszystkich prezbiterów oraz kompetentne osoby, które potrafią z entuzjazmem przekazywać młodym ludziom miłość do Jezusa (por. PG 54). Najbardziej owocne dla budzenia powołań jest świadectwo życia kapłanów i przedstawicieli wspólnot zakonnych. Ich gorliwe, pokorne życie, pełne apostolskiego zapału, wierne charyzmatowi wspólnoty, prowadzone w duchu autentycznie pogodnej służby Bogu i bliźnim, najmocniej pociąga młodych ludzi do pozytywnej odpowiedzi na Boże wezwanie (por. DFK 2).
„Moim spowiednikiem – wyznaje Jan Paweł II – i bezpośrednim kierownikiem duchowym był ks. Kazimierz Figlewicz (...), który jeszcze w latach chłopięcych swoją ogromną prostotą i dobrocią przybliżył mi Chrystusa – a potem wiedział, w którym momencie mógł jako spowiednik powiedzieć mi: Chrystus wskazuje ci drogę do kapłaństwa.
Zetknąłem się z nim po raz pierwszy jako uczeń pierwszej klasy gimnazjalnej w Wadowicach. Ksiądz Figlewicz, jako wikary parafii wadowickiej, uczył nas wtedy religii. Dzięki niemu zbliżyłem się do parafii, zostałem ministrantem, a nawet poniekąd zorganizowałem kółko ministranckie. Kiedy odszedł z Wadowic do katedry wawelskiej, miałem z nim w dalszym ciągu kontakt. Pamiętam, że w piątej klasie gimnazjalnej zaprosił mnie do Krakowa, abym mógł uczestniczyć w Triduum Sacrum, poczynając od Ciemnej Jutrzni w Wielką Środę po południu. To uczestnictwo było dla mnie wielkim przeżyciem”.
Nie bez znaczenia dla młodego człowieka poszukującego swego miejsca w świecie jest również atmosfera w środowisku szkolnym, a zwłaszcza postawa nauczycieli i katechetów.
Jednak szczególną rolę w dziele budzenia i rozwoju powołań odgrywają rodziny chrześcijańskie, które przez swoje codzienne życie z wiary, spełniają rolę „pierwszego seminarium”. To właśnie w rodzinie młodzi przeżywają pierwsze doświadczenia ewangelicznych wartości, miłości ofiarującej się Bogu i innym (por. DFK 2). Posłuchajcie jak wspomina swego ojca Karol Wojtyła:
„Mój Ojciec (...) Mogłem, na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzyło mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium”.
4. Troska o nowe powołania
Jak już zostało powiedziane, troska o nowe powołania jest jednym z najważniejszych zadań Arcybiskupa Poznańskiego. Z jego mandatu na terenie Archidiecezji Poznańskiej działalność powołaniowa prowadzona jest przez: Referat Powołaniowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu; Archidiecezjalną Radę Duszpasterstwa Powołań; duszpasterstwo parafialne; Dzieła Powołaniowe Wspólnot Zakonnych Męskich i Żeńskich; Arcybiskupie Seminarium Duchowne; Towarzystwo Przyjaciół Arcybiskupiego Seminarium Duchownego.
Właśnie przy tej ostatniej formie duszpasterstwa chciałbym się nieco zatrzymać. Celem działalności Towarzystwa Przyjaciół Arcybiskupiego Seminarium Duchownego, powołanego do istnienia przez Arcybiskupa Poznańskiego w dniu 8 grudnia 2003 roku, jest przede wszystkim otocznie modlitwą kleryków i moderatorów. Członkowie tego Towarzystwa przyczyniają się do umocnienia kleryków w powołaniu do kapłaństwa poprzez codzienną modlitwę w wyznaczonej intencji, a także przez ofiarowaną w intencjach kleryków i moderatorów Komunię św. w pierwszy czwartek miesiąca. Członkowie Towarzystwa są również zaproszeni do ofiarowania w intencji Arcybiskupiego Seminarium Duchownego swego cierpienia czy umartwień. Ponadto powinni oni stwarzać wokół Arcybiskupiego Seminarium Duchownego dobrą atmosferę, która będzie sprzyjała budzeniu nowych powołań. Wspólnota seminaryjna natomiast każdego dnia modli się za wszystkich członków Towarzystwa Przyjaciół Arcybiskupiego Seminarium Duchownego, a w każdy pierwszy czwartek miesiąca ofiarowuje w ich intencji Mszę św.
Myślę, że byłoby czymś wspaniałym gdyby członkowie Żywego Różańca włączyli się w tak widoczny sposób duszpasterstwa powołaniowego, jakim jest Towarzystwo Przyjaciół Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Po Mszy św. będzie można zabrać deklaracje przynależenia do tego Towarzystwa, tak by w domu przemyśleć sprawę i podjąć decyzję. W parafiach gdzie Towarzystwo już istnieje, wystarczy dołączyć do tej wspólnoty. W innych parafiach być może trzeba będzie tę wspólnotę założyć, oczywiście zawsze w porozumieniu z proboszczem. Spróbujcie! Niech to będzie wasz konkretny wkład w dzieło powołań, bo „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”. I wiele jest serc, które czekają na Ewangelię.
Nade wszystko jednak każdy wierny świecki ma być prawdziwym świadkiem Chrystusa poprzez swoje codzienne życie. I tu znowu sięgnijmy do wspomnień Ojca Świętego Jana Pawła II, który tak wiele zawdzięczał świeckiej osobie, panu Janowi Tyranowskiemu. Pan Tyranowski był z zawodu urzędnikiem, ale wybrał pracę w zakładzie krawieckim swojego ojca, ponieważ jak twierdził ta właśnie praca bardziej ułatwiała mu życie wewnętrzne. Ojciec Święty pisze o nim: „Był człowiekiem niezwykle głębokiej duchowości. Księża Salezjanie powierzyli mu zadanie polegające na nawiązywaniu kontaktów z młodymi ludźmi w ramach tzw. Żywego Różańca. Jan Tyranowski wywiązał się z tego zadania nie tylko w sensie organizacyjnym, ale co więcej za zgodą swojego spowiednika (...) stał się nauczycielem dróg życia wewnętrznego dla wielu młodych ludzi, którzy skupiali się w formie Żywego Różańca przy parafii, do której należałem. Od niego nauczyłem się między innymi elementarnych metod pracy nad sobą, które wyprzedziły to, co potem znalazłem w seminarium. Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury.
(...) Przekazał mi szczególnie wiele z bogactw swej duszy, rozmiłowanej w samym Bogu, i z bogactw życia duchowego, życia mistycznego. Był to (...) człowiek świecki. Jeden z tych nieznanych świętych, ukrytych pośród ludzi. (...) reprezentował całkiem inny świat: inny w stosunku do wszystkich, z jakimi spotykałem się dotychczas. Nie tylko mówił o życiu wewnętrznym, jego zasadach i metodach. Sam był żywym świadectwem tego, czym jest życie wewnętrzne – albo raczej: kim staje się człowiek, która pozwala Bogu działać w sobie; człowiek, który – wrażliwy na działanie – nauczył się współpracować z Łaską”.
Jak widzimy, Ojciec Święty Jan Paweł II nie tylko od kapłanów ale także od wiernych świeckich uczył się być najpierw dobrym człowiekiem, potem prawdziwym chrześcijaninem i wreszcie Bożym kapłanem.
Niech także każdy z Was i cała wspólnota Żywego Różańca będzie takim środowiskiem, w którym rodzą się i kształtują powołania kapłańskie i zakonne!
Ks. Jan Glapiak