Trwajcie mocni w wierze. Nie dajcie się zwieść





Abp Stanisław Gądecki
Trwajcie mocni w wierze. Nie dajcie się zwieść. Msza żałobna w intencji papieża seniora Benedykta XVI (Warszawa, Świątynia Opatrzności - 7.01.2023).

 

Bracia i Siostry w Chrystusie,

Ostatni rozdział Ewangelii świętego Jana zawiera dialog pomiędzy zmartwychwstałym Jezusem a Piotrem. Na potrójne pytanie Pana „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie?” Piotr trzykrotnie odpowiada: „Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Jakże bardzo te słowa przypominają ostatnie zdanie wypowiedziane przez umierającego papieża-seniora Benedykta XVI, następcę św. Piotra, na kilka chwil przed przekroczeniem bramy życia wiecznego: „Jezu, kocham Ciebie!”

Gromadzimy się, aby złożyć Panu Bogu dziękczynienie ogólnopolskie za życie i dzieło Ojca Świętego Benedykta XVI, który umiłował Chrystusa całym swoim życiem. Czyniąc to, zapraszam wszystkich do refleksji nad jego życiem i posługą duszpasterską. Myślę tu o czterech  głównych etapach jego życia: Ratzinger jako profesor, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, jako papież, wreszcie jako papież emeryt.

  1. PROFESOR

Pierwsza sprawa to jego droga do profesury. Benedykt XVI urodził się jako Joseph Alois Ratzinger dnia 16. kwietnia 1927 roku w Górnej Bawarii, w Marktl am Inn, w diecezji Passau. Była to akurat Wielka Sobota. „Fakt, że byłem pierwszym ochrzczonym w nowej wodzie [chrzcielnej], uważano za szczególny znak” – wspominał później w swojej autobiografii „Moje życie”.

Wychował się na wsi jako najmłodsze dziecko z trojga rodzeństwa. Jego dom rodzinny wyposażył go w głęboką religijność i szlachetne zasady moralne. „Dziękuję moim rodzicom – pisał w swoim testamencie – którzy dali mi życie w trudnych czasach i za cenę wielkich wyrzeczeń swoją miłością przygotowali mi wspaniałe gniazdo, które do dziś jaśnieje przez wszystkie moje dni jako jasne światło. Przenikliwa wiara mojego ojca nauczyła nas dzieci wierzyć i stała mocno jako przewodnik pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych. Serdeczna pobożność i wielka życzliwość mojej matki pozostają dziedzictwem, za które nie mogę jej wystarczająco podziękować. Moja siostra służyła mi bezinteresownie i pełna życzliwej troski przez dziesiątki lat. Mój brat zawsze torował mi drogę jasnością swoich sądów, mocną stanowczością i pogodą ducha. Bez tego jego stałego poprzedzania mnie i towarzyszenia, nie byłbym w stanie znaleźć właściwej drogi” (Testament duchowy – 2006 r.).

W roku 1946 zdał maturę, a następnie – w latach 1946-1951 – studiował w wyższym seminarium duchownym we Fryzyndze i Monachium.

Wspólnie ze swoim bratem Georgiem 29. czerwca 1951 r. przyjął święcenia kapłańskie w katedrze we Fryzyndze. Po czym – jako wikariusz katechizujący 16 godzin tygodniowo – kontynuował studia specjalistyczne w Monachium m. in. pod kierunkiem profesorów Romano Guardini i Gottlieba Söhngena.

W roku 1953 uzyskał stopień doktora teologii na podstawie rozprawy Lud i Dom Boży w nauce Augustyna o Kościele. „Moim pierwszym tematem – mówił – był Kościół, bo to dzięki Kościołowi otwiera się widok na Boga”, zaś ulubionym autorem pozostanie dla niego św. Augustyn, dlatego wyznał, że „na bezludną wyspę zabrałby Biblię i Wyznania św. Augustyna. Cztery lata  później habilituje się (1957) na podstawie rozprawy pt. Teologia dziejów u św. Bonawentury. W następnym roku – zostaje profesorem nadzwyczajnym – rozpoczyna wykłady z dogmatyki i teologii fundamentalnej w Wyższej Szkole Filozoficzno-Teologicznej w Freising.

W latach 1959-63 jest profesorem w Bonn a później w Münster. W międzyczasie kard. Joseph Frings, arcybiskup Kolonii, wybrał go też na swego doradcę i tutaj trzeba wspomnieć o pionierskim wkładzie prof. Ratzingera do dwóch soborowych konstytucji dogmatycznych: O Objawieniu Bożym i O Kościele.

Dalsze lata 1966-69 to wykłady z teologii dogmatycznej na uniwersytecie w Tybindze. W tym czasie na tym uniwersytecie modnym staje się marksizm, wywierając wpływ nie tylko na studentów a także na wielu wykładowców, prowadząc do poważnych zamieszek nie tylko na salach wykładowych. To doświadczenie pozwoliło Ratzingerowi zrozumieć, że – aby podtrzymać intencje Soboru – należy się sprzeciwiać nadużywaniu wiary do politycznych celów (Sól ziemi). Na podstawie wykładów dla studentów wszystkich fakultetów powstaje w 1968 r. jedna z jego najbardziej znanych książek pt. Wprowadzenie w chrześcijaństwo.

Z Tybingi przeniósł się po trzech latach do Ratyzbony na katedrę teologii systematycznej (dogmatyki i historii dogmatów). Od 1969 do 1977 był profesorem tego uniwersytetu. Tam też został dziekanem Wydziału Teologii Katolickiej a potem prorektorem Uniwersytetu (1976-1977). Wtedy jednym z jego studentów był  Christoph Schönborn, przyszły arcybiskup Wiednia i kardynał.

  1. PREFEKT KONGREGACJI NAUKI WIARY

Druga kwestia to Joseph Ratzinger jako Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Dnia 25 marca 1977 r. papież Paweł VI mianował go arcybiskupem Monachium i Fryzyngi. Jego zawołaniem biskupim stały się słowa: Współpracownicy prawdy. Nowy arcybiskup przyjął sakrę 28 maja, a 27 czerwca – w wieku 50 lat – został kardynałem.

Dnia 25 listopada 1981 r. papież Jan Paweł II powołał go na stanowisko Prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Był to szczęśliwy dzień dla Kościoła. Prefekt ten dobrze wiedział, że tylko tam, gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość: „Wiara jest bardzo osobistym aktem człowieka, który realizuje się w dwóch wymiarach. Wierzyć to przede wszystkim znaczy uznać za prawdę to, czego do końca nie ogarnia nasz umysł. Trzeba przyjąć to, co Bóg nam objawia o sobie, o nas samych i o otaczającej nas rzeczywistości, także tej niewidzialnej, niepojętej, niewyobrażalnej. Ten akt przyjęcia prawdy objawionej poszerza horyzont naszego poznania i pozwala dotrzeć do tajemnicy, w jakiej zanurzona jest nasza egzystencja. Jednak zgoda na takie ograniczenie możliwości rozumu nie przychodzi łatwo. I tu wiara jawi się w swoim drugim wymiarze: jako zaufanie osobie – nie zwyczajnej osobie, ale Chrystusowi. Ważne jest, w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze, komu wierzymy” (Benedykt XVI, Homilia na Błoniach w Krakowie – 28.05.2006).

Z całego doświadczenia dotychczasowego życia wyniósł przekonanie o konieczności więzi między wiarą a rozumem. „Jestem przekonany, że w wielkiej ludzkiej przygodzie, jaką jest próba rozwikłania tajemnic człowieka i wszechświata, istnieje pilna potrzeba stałego dialogu i współpracy między światem nauki i światem wiary, aby budować kulturę szacunku w odniesieniu do osoby ludzkiej, godności ludzkiej, praw człowieka, przyszłości naszej rodziny ludzkiej i zrównoważonego rozwoju naszej planety”. Bez tej koniecznej interakcji wielkie pytania ludzkości opuszczają sferę rozumu i prawdy i zostają porzucone na rzecz irracjonalności, mitu i obojętności, z wielką szkodą dla ludzkości, pokoju na świecie i naszego ostatecznego przeznaczenia” – często powtarzał Benedykt XVI. Reformę Kościoła pojmował jako odnowę, która prowadzi z powrotem do sedna wiary, a nie do jej pozbawienia istotnych elementów przez tych, którzy zadowalają się instytucjonalnym katolicyzmem i chętnie poświęcają filary wiary, aby zyskać powszechną akceptację.

W 1986 r. św. Jan Paweł II mianował kard. Ratzingera przewodniczącym Komitetu ds. opracowania nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego, który został wydany w 1992 r. Wszystko to wiązało się z kwestią wiary w życiu Kościoła. Chodziło w nim o przekaz jasnej wiary, zgodnej z credo Kościoła. Taka wiara zostaje dzisiaj często zaszufladkowana jako fundamentalizm. „Tymczasem relatywizm – to znaczy zdanie się na ‘każdy powiew nauki’ – zdaje się być jedyną postawą godną współczesności. Ustanawiany jest rodzaj dyktatury relatywizmu, która nie uznaje niczego za pewnik, a jedynym miernikiem ustanawia własne ja i jego zachcianki. My natomiast mamy inną miarę wielkości: Syna Bożego, prawdziwego człowieka. To on jest wyznacznikiem prawdziwego humanizmu”.

Kardynał został też członkiem pięciu innych kongregacji, dwóch rad papieskich i jednej komisji. Jako Prefekt Kongregacji Nauki Wiary – strzegącej tożsamości nauki i wiary katolickiej – był wyczulony na prawdę, wiedział, że jest ona fundamentem wszystkich innych wartości ewangelicznych. Bez prawdy nauka, sztuka, moralność i religia popadają w fałsz. I przed tym niebezpieczeństwem chciał nas uchronić. Odejście od prawdy musi prowadzić do dyktatury relatywizmu, którego przykład mamy obecnie w nieludzkiej, absolutnej kontroli myśli i zachowań głównego nurtu libertynizmu w świecie zachodnim.

Już w pierwszych latach pełnienia przezeń funkcji Prefekta doszło jednak do polemik z Hansem Kűngiem i Eugenem Drewermannem, a także z teologią wyzwolenia, m.in. z Gustavo Gutierrezem z Peru (1983) oraz z braćmi Boff z Brazylii (1984/85). Z tego powodu wydał dwie instrukcje: O niektórych aspektach teologii wyzwolenia (1984) i Instrukcję o chrześcijańskiej wolności (1986). W dokumentach tych przeciwstawił się próbom godzenia chrześcijaństwa z filozofią marksistowską. Komunizm, nazizm i faszyzm mają głęboko ateistyczne korzenie. Ta oparta na ateizmie antropologia nieuchronnie doprowadzi do zniszczenia człowieka, podobnie jak transhumanizm jest zaprzeczeniem obrazu Boga i osobowej godności człowieka.

Przemawiając do włoskiego senatu na temat przyszłości Europy zwrócił uwagę na pewien aspekt, „który jest podstawowy dla wszystkich kultur: a mianowicie szacunek dla tego, co drugi uważa za święte, co możemy odnaleźć nawet w tym, kto nie jest skłonny wierzyć w Boga. Gdziekolwiek się odmawia tego szacunku, coś podstawowego w społeczeństwie zostaje utracone.

W naszym społeczeństwie, dzięki Bogu, ktokolwiek zhańbi wiarę Izraela, jego obraz Boga lub jego wielkie osobowości, zostaje ukarany. Kto gardzi Koranem i podstawowymi przekonaniami islamu, zostanie również ukarany. Ale w odniesieniu do Chrystusa i tego, co jest święte dla chrześcijan, dobrem najwyższym wydaje się być wolność opinii, a jej ograniczanie wydaje się zagrażać lub nawet niszczyć tolerancję i wolność w ogóle. Tymczasem wolność opinii winna znajdować swoją granicę w tym, że nie może ona zniszczyć honoru i godności innych ludzi. Nie jest wolnością opinii kłamstwo lub niszczenie praw człowieka".

  1. PAPIEŻ

Trzecia kwestia to jego powołanie do służby papieskiej. W 2002 r. kard. Ratzinger został dziekanem Kolegium Kardynalskiego. Sprawując tę funkcję przewodniczył dnia 8 kwietnia 2005 uroczystościom pogrzebowym św. Jana Pawła II i zwołuje kardynałów na konklawe. Kandydatów na urząd papieski po śmierci papieża Polaka poszukiwano daleko w Azji i Ameryce Łacińskiej, tymczasem on od dawna mieszkał w Rzymie, pracował w Watykanie, dwieście metrów od Spiżowej Bramy.

I tak – dnia 19. kwietnia 2005 r. – kard. Ratzinger zostaje wybrany papieżem. „Po wielkim papieżu Janie Pawle kardynałowie wybrali mnie, zwykłego i skromnego pracownika winnicy Pańskiej”. To były pierwsze słowa, jakie wypowiedział on publicznie jako 265. następca świętego Piotra. 24 kwietnia miała miejsce inauguracja jego pontyfikatu. Po dynamicznych latach pontyfikatu Jana Pawła II, nowy papież chciał wyprowadzić Kościół na spokojniejsze wody.

a. Wszyscy wiemy – mówił – jak zagrożone są dzisiaj małżeństwo i rodzina: z jednej strony poprzez niszczenie jego nierozerwalności na skutek coraz łatwiejszego rozwodu, z drugiej strony za pomocą nowego i coraz bardziej rozpowszechnionego stylu życia – kohabitacji mężczyzny z kobietą bez prawnej formy małżeństwa, ‘małżeństwo na próbę’, aż po pseudomałżeństwo osób tej samej płci, są wyrazem anarchicznej wolności, którą przedstawia się jako wyzwolenie człowieka.

Silnie kontrastujące z tym wszystkim jest żądanie wspólnego życia dla homoseksualistów, którzy, paradoksalnie, obecnie domagają się prawnej formy związku o takiej samej wartości jak małżeństwo. Ta tendencja zaznacza odejście od systemu moralnej historii ludzkości, która – nie zważając na wszystkie różnorodne formy prawne małżeństwa – zawsze uznawała, że małżeństwo jest w swojej istocie szczególną komunią mężczyzny i kobiety, która jest otwarta na dzieci, a tym samym na rodzinę.

To nie jest kwestia dyskryminacji, ale raczej pytania, kim jest istota ludzka jako mężczyzna i kobieta i jak wspólnocie mężczyzny i kobiety można nadać formę prawną. Jeśli z jednej strony ich wspólnota jest coraz bardziej odrywana od form prawnych, a z drugiej strony związek homoseksualny jest postrzegany coraz bardziej jako posiadający taką samą wartość jak małżeństwo, to jesteśmy przed rozpadem wizerunku człowieka, który może mieć wyłącznie niezwykle poważne konsekwencje” (Przemówienie do włoskiego senatu – 13.05.2004).

b. Benedykt XVI umocnił i rozbudował kontakty ekumeniczne i międzyreligijne. Już w swym przemówieniu inauguracyjnym Benedykt XVI wśród priorytetów swego pontyfikatu wymienił sprawę jedności chrześcijan, która nie może jednak podważać doktryny Kościoła.

Relacje z judaizmem przywodzą mi automatycznie na pamięć pielgrzymkę Benedykta XVI do naszej Ojczyzny w 2006 r. Jednym z niezwykle symbolicznych obrazów był widok papieża z Niemiec modlącego się w Auschwitz. Wypowiedziane w tym miejscu szczególnego świadectwa tam słowa można odnieść także dla nas; zwłaszcza do tych momentów, gdy stajemy wobec pokusy dostosowania się do sposobu życia i myślenia współczesnego nam świata. Benedykt XVI mówił: „Tu staje nam przed oczami oblicze Edyty Stein, siostry Teresy Benedykty od Krzyża, Żydówki i Niemki, która wraz z siostrą zginęła w ciemnościach osnuwających obóz koncentracyjny. Jako chrześcijanka i Żydówka zgodziła się umrzeć razem ze swym narodem i za niego. Niemcy, którzy wówczas byli zesłani do Auschwitz-Birkenau i tu zostali zamordowani, uważani byli za Abschaum der Nation – wyrzutków społeczeństwa. Dziś wspominamy ich z wdzięcznością jako świadków prawdy i dobra, które przetrwało również w naszym narodzie. Jesteśmy im wdzięczni za to, że nie podporządkowali się władzy zła i dziś są niczym światło w ciemnościach nocy” (Auschwitz, 28.05.2006). Ci, którzy się nie dostosowali do wymagań współczesnego im świata i z tego powodu byli wówczas w pogardzie, ocalili honor narodu.

c. Konsekwentnie dążył do oczyszczenia Kościoła z przestępstw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Ciężkim rokiem dla niego był 2010 gdy wystosował list do katolików Irlandii w związku z przypadkami nadużyć seksualnych wobec nieletnich. Podkreślał, że „bycie księdzem jest nie do pogodzenia z nadużyciami seksualnymi”. W ślad za tym spowodował, że wszystkie konferencje episkopatów opracowały specjalne wytyczne, jak zwalczać tego rodzaju przypadki w Kościołach lokalnych.

Wspominam też jego słowa wygłoszone w katedrze św. Jana w Warszawie skierowane do kapłanów:: „Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego” […] „Wpatrzeni w Chrystusa żyjcie życiem skromnym, solidarni z wiernymi, do których jesteście posłani. Służcie wiernym, czekajcie na nich w parafiach, w konfesjonałach. Towarzyszcie nowym ruchom i wspólnotom, wspierajcie rodziny. Zacieśniajcie więzi z młodzieżą, pamiętajcie o ubogich i opuszczonych, gdy będziecie żyli wiarą, Duch Święty wam podpowie, co macie mówić, jak macie służyć” (Benedykt XVI, Warszawa, katedra św. Jana – 2006).

d. Gdy idzie o bezpośredni udział w życiu politycznym, to wchodzi on w zakres misji i odpowiedzialności osób świeckich. Działalność tę świeccy prowadzą na własny rachunek, nie obarczając nią swoich duszpasterzy czy biskupów. Jednakże „autonomia sfery doczesnej”, z której korzystają świeccy zaangażowani w życiu politycznym dotyczyć może wyboru konkretnej strategii działania w polityce, nie dotyczy jednak autonomii w sferze wyborów moralnych. Katolik obecny w życiu politycznym nie może zatem opowiadać się za rozwiązaniami sprzecznymi z nauką Kościoła, sprzecznymi z zasadami etycznymi bądź godzącymi w godność człowieka.

4. PAPIEŻ EMERYT

Na ogłoszenie swojej rezygnacji wybrał moment gdy „wzburzone fale wokół łodzi Kościoła” ponownie się uspokoiły. Nie chciał opuszczać Kościoła w niebezpieczeństwie, ale decyzję o ustąpieniu podjął w momencie spokojnym. „Z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową” i to był podstawowy powód jego rezygnacji. Po siedmiu latach, dziesięciu miesiącach i dziewięciu dniach zakończył się jego pontyfikat dnia 28. lutego 2013 roku.

Benedykt XVI był wielkim współczesnym teologiem. Pozostawił nam kilkanaście tomów różnych pism, w tym trzy encykliki: o wierze, nadziei i miłości. Jego trzytomowe dzieło „Jezus z Nazaretu” jest świadectwem bardzo charakterystycznego sposobu rozumienia misji teologa. Czasem bowiem teologowie, nawet o wielkich nazwiskach, rozumieją uprawianie teologii jako swoistą zabawę intelektualną na abstrakcyjnych ideach, często niestety podszytą kompleksem niższości wobec nauk przyrodniczych, historycznych czy społecznych. „Byłem z daleka – pisze Benedykt XVI w swoim testamencie duchowym – świadkiem zmian w naukach przyrodniczych i widziałem, jak rozpływały się pozorne pewniki sprzeczne z wiarą, okazywały się nie nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie należącymi do nauki (…). Od sześćdziesięciu lat towarzyszę drodze teologii, zwłaszcza biblistyki, i widziałem, jak wraz ze zmieniającymi się pokoleniami upadają pozornie niewzruszone tezy, które okazywały się jedynie hipotezami: pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów (Bultmann itd.), pokolenie marksistów. Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłonił się i na nowo wyłania racjonalność wiary. Jezus Chrystus jest naprawdę Drogą, Prawdą i Życiem – a Kościół, przy wszystkich swoich niedoskonałościach, jest naprawdę Jego Ciałem” (Testament duchowy papieża Benedykta XVI – 2006 r.).

Na wieść o śmierci papieża emeryta, papież Franciszek  powiedział: „Ze wzruszeniem wspominamy Jego osobę tak szlachetną, tak łagodną. I odczuwamy w sercach wielką wdzięczność: wdzięczność Bogu za podarowanie tego człowieka Kościołowi oraz światu; wdzięczność samemu Benedyktowi XVI za wszelkie dobro, jakiego dokonał, zwłaszcza za Jego świadectwo wiary i modlitwy, szczególnie w ciągu ostatnich lat wycofanego życia. Tylko Pan zna wartość oraz siłę wstawiennictwa Papieża seniora, Jego ofiar złożonych na rzecz dobra Kościoła” – podkreślił papież Franciszek.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec, gdy idzie o nas, Polaków, prosił nas przede wszystkim o jedno, o to, abyśmy mocno trwali w wierze i nie dali się zwieść: „Proszę was, pielęgnujcie to bogate dziedzictwo wiary poprzednich pokoleń, dziedzictwo myśli i posługi wielkiego Polaka, Papieża Jana Pawła II. Trwajcie mocni w wierze, przekazujcie ją waszym dzieciom, dawajcie świadectwo łasce, której doświadczyliście w sposób tak obfity przez działanie Ducha Świętego w waszej historii” (Benedykt XVI, homilia na pl. Piłsudskiego, Warszawa – 26.05.2006).

On sam wierząc w ten sposób mógł powiedzieć: „Cieszę się, że znowu zobaczę moich rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, i wyobrażam sobie, że będzie tak samo wspaniale, jak było u nas w domu”. Amen.