Werbista z Poznania laureatem nagrody Czerwca '56

Werbista, o. Andrzej Dzida, został wyróżniony 23 czerwca 2025 r. nagrodą STUKOT’56, przyznawaną w celu promocji wartości, w imię których protestowali robotnicy w Poznaniu 28 czerwca 1956 roku w pierwszym zrywie wolności przeciwko komunistycznemu totalitaryzmowi.

Nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach: „O Boga”, „Za wolność”, „Za prawo i chleb”. Ojciec Dzida otrzymał nagrodę w kategorii „O Boga”, przyznawanej osobom dającym szczególne świadectwo wiary, stającym w obronie prawa do wolności wyznania i zabiegającym o dialog międzyreligijny i pokojowe współistnienie różnych wyznań.

Nazwa nagrody nawiązuje do charakterystycznego stukotu okuloków o bruk, który towarzyszył tłumowi robotników poznańskich fabryk i zakładów pracy, którzy – w milczeniu maszerowali do centrum Poznania. Kategorie nagrody odzwierciedlają hasła protestujących w 1956 r., które wypisano także na pomniku Poznańskiego Czerwca: „O Boga, za wolność, prawo i chleb”.

Laudację na cześć o. Andrzeja dzidy wygłosił dr hab. med. Szczepan Cofta. Tekst publikujemy poniżej.


LAUDACJA – o. Andrzej Dzida – „o Boga”

Jeśli w kategorii „O Boga” honorujemy osoby dające szczególne świadectwo wiary, stające w obronie prawa do wolności wyznania, zabiegające o dialog międzyreligijny i pokojowe współistnienie różnych wyznań, ,nie powinno nas dziwić, że w tym roku wskazany został jako laureat właśnie ojciec Andrzej Dzida, kapłan – werbista.

Ta laudacja nie może być zbyt krótka. Może być zapewne dla Państwa – tak jak jest to dla mnie – pewnym odkryciem rzeczywistości bardzo skromnej, nieznanej jeszcze szeroko, nie spopularyzowanej, nie ukazanej dotąd w blasku fleszy.

Ojciec Andrzej Dzida (urodzony w roku 1972) rodowity Poznaniak - ze Śródki i z Rataj. Ukończył studia z zakresu nauk społecznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, następnie ekonomię – studia MBA na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

Wcześniej skończył szkołę podoficerską i był m.in. dowódcą czołgu w Gubinie. Zgłosił się do służby w wojskach ONZ w Jugosławii w 1992 roku. Tam odkrył, że aby pomóc ludziom, nie wystarczy mieć chęci i umiejętności, ale potrzeba czegoś więcej.

Podczas samotnej siedmiomiesięcznej podroży dookoła świata w roku 2000, odkrył powołanie do kapłaństwa i bycia misjonarzem. W Yogjakarcie w Indonezji spotyka muzułmanki, które zadają mu pytanie o szczęście i - jak echo - powracają do niego słowa z dzieciństwa: „co to znaczy być dobrym? jak być dobrym?”

Po powrocie z podróży wraca do pracy w banku, ale ponieważ już odkrywa prawdziwą skarb - perłę, którą jest wiara, nie może dłużej czekać.

Podejmuje decyzję o wstąpieniu do Zgromadzenia Słowa Bożego, popularnie zwanego Werbistami. Przygotowując się do złożenia ślubów wieczystych wpisuje jako pierwszy misyjny kraj wybieranego przeznaczenia: Sudan Południowy.

I tak po święceniach w 2013 roku, przybywa na misję w najmłodszym państwie świata, które jest jednym z najbiedniejszych obszarów na Ziemi, gdzie ponad 90 procent ludności musi przeżyć za mniej niż 1 dolara dziennie.

Nie ma praktycznie służby zdrowia, stąd Sudan Południowy ma najgorszy wskaźnik zdrowotny na świecie. Do niedawna było tam tylko 15 szkół podstawowych, nauka na ogół odbywa się pod drzewami, a w dodatku jedynie tylko około 2 procent ludności kończy edukację na poziomie podstawowym.

Kiedy o. Andrzej przyjeżdża na misję, spotyka się nie tylko z biedą materialną, ale i także duchową. Spotykani tam ludzie – podobnie jak głosiły transparenty niesione podczas wydarzeń czerwca 56 – wyrażali swoją postawą pragnienie Boga. Wybrzmiewało tam takie samo jak w Poznaniu: „My chcemy Boga”.

To właśnie ten głód duchowy – jako kapłan i misjonarz – stara się wraz ze swoimi współbraćmi zaspakajać o. Andrzej formując miejscową ludność, udzielając sakramentów, tworząc różnorodne grupy i wspólnoty, dzięki którym Sudańczycy południowi uczą się też współpracy międzyplemiennej.

Jako świadek wiary żyjąc w zgromadzeniu międzynarodowym pokazuje, że mimo różnic kulturowych można tworzyć cywilizację miłości.

Wiedząc, jak ważna jest także edukacja, szczególnie najmłodszych, organizuje środki na stworzenie Domu Nadziei, w którym dzieci i młodzież będą mogły poprzez naukę, zabawę i formację religijną uczyć się wzajemnego poszanowania wobec drugiej osoby, bez względu na przynależność plemienną.

W wyniku jednak rozwijającej się na terenie Sudanu Południowego wojny domowej w 20 tysięcznym miasteczku Lainya i okolicach (na terenie misji) – po 3 tygodniach ciągłych podpaleniach i ostrzeliwaniach – w lipcu 2016 większość mieszkańców ucieka w busz. W początkowym etapie narastającego konfliktu część mieszkańców znajduje schronienie w Domu Nadziei, który został wybudowany na terenie misji.

Jednak eskalacja konfliktu jest tak duża, że już nawet ten obszar nie jest bezpieczny i następuje decyzja o ewakuacji. Werbiści stawiają jednak warunek, że opuszczą misję tylko w przypadku, gdy będą mogli zabrać ze sobą tych, którzy pozostali na terenie misji.

W latach 2016 -2018 o. Andrzej przebywa w Egipcie ucząc się języka arabskiego, a w sierpniu 2018 roku przybywa do powstającego na terenie Ugandy jednego z największych obozów dla uchodźców z Sudanu Południowego, liczącego ponad 300 tysięcy osób.

To właśnie tam, na terenie obozu Bidibidi, posługę podejmuje ojciec Andrzej.  Przybycie Ojca Andrzeja i wspólnoty werbistowskiej staje się wielką radością i nadzieją dla ludności mieszkającej na terenie obozu. Obóz ze względu na wielkość jest podzielony na 5 stref, w których znajduje się ponad 30 kaplic. Ojciec Andrzej zostaje przełożonym misji, stara się na nowo budować i formować mieszkańców obozu, której większość stanowią dzieci i młodzież oraz kobiety.

Organizuje wraz ze swoją wspólnotą  Werbistów i Sióstr Służebnic Ducha Świętego spotkania dla kobiet - koła różańcowe, kursy biblijne, konkursy wiedzy religijnej dla dzieci i młodzieży. Msze Święte, które odbywają się na terenie obozu, gromadzą tysiące ludzi i są za każdym razem wielkim wydarzeniem i uroczystością. Ojciec Andrzej stara się, aby w każdej ze stref powstał murowany kościół i centrum eucharystyczne,  gdzie miejscowa ludność będzie mogła się gromadzić na modlitwie.

Organizowane są także pielgrzymki, w których bierze udział po kilkadziesiąt tysięcy osób z różnych plemion. Już kilkakrotnie organizował także Orszaki Trzech Króli, w których -  aby jeszcze bardziej podkreślić,  jak ważna jest jedność między plemionami, wybierał na króli przedstawicieli dzieci z różnych plemion.

Dzięki darczyńcom została wybudowana świetlica, w której organizuje się różnego rodzaju wydarzenia, (takie jak: konkursy, przedstawienia biblijne, spotkania formacyjne dla dzieci i dorosłych oraz edukację dzieci: zajęcia z nauki języka angielskiego i innych przedmiotów. To właśnie dzięki tym inicjatywom dzieci i młodzież uczą się współpracy między sobą i wzajemnego poszanowania. )

W obozie panuje bardzo duże ubóstwo i brak w wielu miejscach dostępu do wody pitnej,  dlatego o. Andrzej stara się pozyskiwać środki na budowę studni.

W Bidibidi znajduje się także wiele młodych zdolnych osób, ale edukacja jest bardzo droga,  szczególnie gdyby ktoś chciał się kształcić na poziomie ponadpodstawowym. Same zaś szkoły podstawowe są przepełnione, klasy liczą czasami po ponad 300 osób. Niewyobrażalnym jest to,  że niektóre spośród  dzieci nie mogłyby się uczyć tylko z tego względu,  że rodziców nie stać na zakup mundurków, które są wymogiem uczęszczania do szkoły. Stąd wspólnota werbistowska stara się, aby żadne dziecko, które prosi o pomoc w zakupie mundurka,  nie odeszło z pustymi rękami.

O. Andrzej jest pomysłodawcą akcji „różaniec z Bidibidi” gdzie młodzież wyrabia własnoręcznie różańce, które potem są rozprowadzane w formie cegiełki i przeznaczone na ich edukację.

Właśnie teraz, za kilka dni, w  lipcu tego roku o. Andrzej wraz z jednym ze swoich współbraci powracają na misję w Sudanie Południowym, gdzie tak naprawdę będą tworzyć wszystko na nowo. Nadal jest to teren ogarnięty wojną domową, ale ich powrót ma pokazać miejscowej ludności, że nigdy nie mogą rezygnować ze swoich marzeń o domu w Sudanie Południowym, o wzajemnym poszanowaniu i pokoju.

Jest dla nas (też dla mnie osobiście)  wielkim zaszczytem, że możemy uhonorować dziś o. Andrzeja Dzidę. A za Jego pośrednictwem wszystkich tych, którzy z pogłębieniem, wiernością, świeżością zapału (a nieraz i fantazją) ukazują współczesnym przesłanie dziedzictwa naszego Poznańskiego Czerwca roku 1956.


Więcej o nagrodzie na stronie https://stukot56.pl/