95 temu w Wielkanoc – która podobnie jak w tym roku przypadała 17 kwietnia – z katedry na Ostrowie Tumskim w Poznaniu Radjo Poznańskie jako pierwsze w Polsce przeprowadziło transmisje nabożeństw katolickich: procesji rezurekcyjnej w Wielką Sobotę 16 kwietnia oraz Mszy Świętych w Niedzielę i w Poniedziałek Wielkanocny 17 i 18 kwietnia. W ten sposób zainaugurowano długoletnią historię polskich transmisji nabożeństw w środkach społecznego przekazu.
W tym czasie w Polsce istniały jeszcze rozgłośnie Polskiego Radia w Warszawie i w Krakowie. Transmisje z katedry zrealizowało Radjo Poznańskie, rozgłośnia działająca na podstawie subkoncesji udzielonej przez Polskie Radio. Procesję rezurekcyjną w Wielką Sobotę 16 kwietnia 1927 r. celebrował ks. infułat Czesław Meysner, któremu asystował „z tronu Prymas August Hlond, arcybiskup gnieźnieński i poznański” („Nowy Kurier”). „W Wielką Sobotę wieczorem transmitowano rezurekcję z katedry poznańskiej. Radjosłuchaczy ogarnęło zdziwienie, gdy w słuchawkach czy w głośniku rozległy się głosy chórów i tony organów archikatedry” – donosił kilka dni później tygodnik „Radjo”.
Słuchacze mogli też śledzić przebieg uroczystości w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego (17 kwietnia) i w Poniedziałek Wielkanocny (18 kwietnia) – były to pierwsze Msze św. emitowane na falach eteru w Polsce. Mszę pontyfikalną w Niedzielę Wielkanocną odprawiał abp August Hlond, prymas Polski. „Wprowadzono Najprzewielebniejszego Księdza Prymasa w otoczeniu prześwietnej kapituły z pałacu do starożytnej katedry wśród bicia dzwonów. Ksiądz Prymas celebrował w otoczeniu ks. prałata Meysnera, ks. kanonika Zborowskiego i ks. kanonika Zakrzewskiego oraz licznej asysty pontyfikalną sumę, w czasie której wygłosił kazanie ks. infułat i prałat Stanisław Adamski. Po sumie udzielił ks. Prymas wiernym arcypasterskiego błogosławieństwa” („Kurier Poznański”).
„Pontyfikalna msza w pierwsze święto przedstawiała się liturgicznie imponująco. Prócz doskonale odśpiewanego chorału gregoriańskiego chór wykonał pod batutą ks. dr. Gieburowskiego Palestriny Missa Papae Marcelli. Należy jeszcze dodać, że na koncercie tym p. Józef Pawlak, organista tumski, odegrał z techniczną brawurą szereg utworów organowych Bacha i Pachelbela” („Muzyka Kościelna”).
„W słuchawkach radioamatorów rozlegały się pienia religijne, transmitowane w sobotę i niedzielę z katedry poznańskiej” – pisał „Dziennik Poznański”. W „Gazecie Jarocińskiej” stwierdzano, że Radjo Poznańskie nadawało w Wielką Sobotę wieczorem rezurekcję w tumie z wielką siłą, a śpiew i muzyka dawały radiosłuchaczom satysfakcję. „Tydzień Radiowy” pisał, że pierwsza transmisja „z opery poznańskiej była doskonała – znacznie lepsza niż np. berlińska – dzięki szczęśliwemu ustawieniu mikrofonu. Podobnie wielkanocne transmisje z katedry. W ogóle kwestia ustawienia mikrofonów, jest tu decydująca i w licznych wypadkach wymaga szeregu mozolnych prób”.
Poznańskie transmisje miały miejsce na tydzień przed uroczystym otwarciem rozgłośni, ale nie traktowano ich jako audycji próbnych. Regularne audycje emitowano już od kilku tygodni i zapowiadano je w prasie, by obudzić zainteresowanie potencjalnych słuchaczy. Po świętach zauważono, że były to dla radiowców dni „wzmożonej pracy nadawczej” i zapowiadano, że po nich nastąpi dwudniowa przerwa w pracy rozgłośni spowodowana koniecznością przeniesienia i zmontowania aparatury w nowym studiu przy placu Wolności.
Zaraz po Wielkanocy „z wielkim zadowoleniem” cytowano deklarację kierownika muzycznego rozgłośni Franciszka Łukasiewicza, że „transmisję mszy z katedry usłyszymy dwa razy na miesiąc, w godzinach od 10 min. 15 do 12-ej” („Radjo”). Wkrótce potem informowano, iż „we wtorek, dnia 3 maja, podobnie jak w Święto Wielkiejnocy, nadana będzie uroczysta msza święta z archikatedry poznańskiej. Ze względu na doskonałe warunki akustyczne, jakie ostatnia transmisja z katedry wykazała, zapowiedź tej transmisji w szerokich kołach radioodbiorców poznańskich i pozapoznańskich budzi żywe zadowolenie” („Radjo”).
Pierwsze poznańskie transmisje chwalono w prasie zagranicznej. W wydawanym w Berlinie tygodniku hobbistów radiowych „Funk” „daleko idące zainteresowanie radioamatorów z kraju i zagranicy” poznańską rozgłośnią przypisywano transmisjom – pisano, że kierownictwo stacji „zastosowało od pierwszego dnia radiofonię polską do tych dziedzin, które dotychczas z różnych powodów były nieznane i jako pierwsze podjęło się transmisji całych oper i muzyki kościelnej z kościołów”. W tygodniku „Der Deutsche Rundfunk” pisano o „znakomitej rozbudowie programów poznańskich, które teraz dają już i notowania giełdowe, i naukowo precyzyjny sygnał czasu, i doskonałe transmisje, jak na przykład nabożeństwa z katedry, które w całym kraju przyjmowane są bardzo serdecznie”. Redakcja czasopisma „Die Sendung” zwróciła się z prośbą do Radia Poznańskiego o nadsyłanie programu, ponieważ „czytelnicy w Niemczech domagają się umieszczenia programów poznańskich, gdyż Poznań jest jedną z najczystszych i najgłośniejszych stacji na wschodzie Niemiec”.
W czerwcu 1927 r. Kapituła Metropolitalna zawarła z Radiem Poznańskim stosowne porozumienie w sprawie regularnych transmisji Mszy św. z katedry poznańskiej. Zaplanowano harmonogram transmisji na najbliższe miesiące. W ten sposób rozpoczęła się historia transmisji Mszy św. na ziemiach polskich, nadawanych przez rozgłośnie w Warszawie, Krakowie i Poznaniu, a następnie także nowo powstałe rozgłośnie w Katowicach, Łodzi, Lwowie i Wilnie.
Msze św. transmitowane były w okresie międzywojennym z katedry poznańskiej na przemian z innymi miejscami kultu – do 1939 roku wyemitowano 741 transmisji mszy świętych – m.in. z Poznania (297), z Wilna (92), z Warszawy (81), z Krakowa (55), ze Lwowa (50), z Łodzi (24), z Torunia (18), z Katowic (10), z Piekar Wielkich (9), z Częstochowy (8) i z Gniezna (6). Przerwano je dopiero wraz z wybuchem II wojny światowej. W 1945 r. radiowe transmisje Mszy św. wznowiono z Poznania 3 czerwca 1945 r. z kościoła pw. Matki Boskiej Bolesnej, w bezpośredniej bliskości nowej siedziby rozgłośni Polskiego Radia. W 1949 r. Msze św. zniknęły z anteny Polskiego Radia, przywrócono je dopiero w 1980 r. z kościoła pw. Świętego Krzyża w Warszawie. Obecnie Msze św. transmitowane są w radiu, telewizji i w Internecie.
Głosy radiosłuchaczy i publicystów nt. poznańskich transmisji
„Ktokolwiek w dalszych zakątkach Polski miał możność wysłuchania kilku dotychczasowych transmisji nabożeństwa z katedry poznańskiej, ten obok głębokiego wrażenia, jakie wywarły na nim te audycje, musiał się zastanowić nad szeregiem refleksji na temat, jak wielkie usługi może oddać radio Kościołowi dla propagandy jego myśli, jego zasad i jego wzniosłej liturgii. Ograniczając się, chociażby ze względu na charakter naszego pisma, do dziedziny liturgiczno-muzycznej i do terytorium obejm.[ującego] tylko Polskę, dochodzimy do przekonania, że nowe możliwości, jakie się otworzyły przez wprowadzenie mikrofonów do katedry poznańskiej dla popularyzowania prawdziwej, tak szlachetnej, a bogatej muzyki i liturgii katolickiej może nigdzie nie mają tak wielkiego znaczenia, jak właśnie u nas, gdzie rozpowszechnienie znajomości, a co zatem pójdzie i zamiłowania do chorału i staroklasycznej polifonii niemal dotąd nie istnieje.
Katedra poznańska, i to jedyna dotąd, spełnia w Polsce doniosłą misję. Czy podobnych zadań nie mogłoby się już obok Poznania podjąć żadne inne miasto w Polsce? Zdaje się, że przecież Kraków mógłby do pewnego przynajmniej stopnia rywalizować z Poznaniem. A stolica? A Warszawa nie ma naprawdę nic do powiedzenia? Czy istotnie jest tak ubogo w katedrze i kościołach warszawskich, że władze kompetentne nie miałyby w danym wypadku odwagi umieścić w nich mikrofonów? Ks. Hieronim Feicht, czerwiec 1927 r.” – „Muzyka Kościelna”.
„Od dnia zmiany fali na 280 metrów, wyjątkowo dobrze było słychać nabożeństwo z katedry poznańskiej na aparacie kryształkowym. Każde słowo było wyraźne i głośne (Porębska, Warszawa, sierpień 1927)” – „Tydzień Radiowy”.
„Dzisiejsza audycja z katedry na zmienionej fali 280,4 m była bardzo wyraźną, a przede wszystkim bardzo silną. Dotąd wolałem zawsze słuchać Poznań przez Warszawę; dziś w niczym co do siły Poznań nie ustępował Warszawie, zdaje się, że wybór nowej fali jest szczęśliwy (Kazimierz Mann, Rogalin, dnia 15.8.1927, ca 20 klm. na południe od Poznania)” – „Tydzień Radiowy”.
„Na prośbę stacji nadawczej Radia w Poznaniu donoszę, że dzisiaj w poniedziałek, dnia 15-go sierpnia o godz. 10.30 słyszeliśmy mszę świętą, odprawioną w katedrze na Śródce przez księdza biskupa Radońskiego i kazanie ks. Adamskiego; to ostatnie było bardzo wyraźne, msza trochę ciszej. Ogólnie bardzo dobrze (Marja Orda, Mokra Dąbrowa – poczta Łabiszyn, koło Pińska, wojew. Poleskie)” – „Tydzień Radiowy”.
„Przedewszystkiem muszę zaznaczyć, że jestem chłopem na wsi. A że słyszałem raz audycję przez radio u pewnego adwokata w Niepołomicach, postanowiłem i ja kupić sobie radio. Pojechałem do Krakowa i po całodziennym chodzeniu po sklepach i wystawach zdecydowałem się wreszcie i kupiłem na Starowiślnej odbiornik detektorowy za cenę 32 złotych, dwie pary słuchawek, no i linkę antenową. Przyjechawszy do domu, sam to wszystko zmontowałem podług objaśnień powyższej firmy i zdaje mi się, że nieźle, bo słychać Kraków bardzo dobrze, aż zanadto. Kilku tutejszych chłopów zaczęli szemrać, że bawię się w pana i że wszystkie pioruny pościągam do wsi przez to radio, ale po kilku dniach, gdy pozwoliłem paru chłopom posłuchać odczytów, muzyki, a szczególnie kazania z Poznania, udało im się to bardzo i nawet paru nosi się też z zamiarem kupienia sobie radia. Co się zaś mnie tyczy, to jestem nadzwyczaj zadowolony, nie żałuję wydanych pieniędzy, choć mi ich zawsze brakuje, bo przecież jestem chłopem małorolnym (4 morgi pola) – i pomimo pracy w polu i domu i niewyspania pilnuje audycji, bo dowiaduję się zawsze bardzo pięknych, ciekawych i pouczających rzeczy” – „Radjo. Ilustrowany tygodnik dla wszystkich”.
„Jasło, miasto podkarpackie, jest jakby dla radioamatorów stworzone. Domy, z wyjątkiem kilkunastu, parterowe, co najwyżej jednopiętrowe, kryte dachówką, papą, a rzadko gdzie blachą. Widać tu też kilkanaście anten. Że ruch radiowy w okolicy jest wcale znaczny, dowodzą tego trzy sklepy ze sprzętem radiowym, wyposażone w aparaty nawet transpozycyjne. Krakowa na detektor słuchać tu wprost nie można, zaś ze wzmacniaczem 2-lampowym bardzo słabo. Rozporządzam tu aparatem 3-lampkowym (audion i dwie małe częstości) oraz prowizoryczną anteną zewnętrzną około 4 m wysoką biegnącą około 1 m ponad drzwiami. Odbieram przeważnie Warszawę i to na głośnik b. głośno i b. czysto, wywołując zdumienie i ogromne zainteresowanie wśród tut. włościan, którym audycje chętnie produkuję.
W niedzielę i święta można u mnie zaobserwować i podziwiać szczególne widowisko. Przed głośnikiem (składającym się z przywiezionej tu membrany „Tefaj” oraz pożyczonej tuby od gramofonu) na glinianej podłodze w sieni chaty, w której mieszkam, klęczy wielu włościan z żonami i dziećmi, i ze złożonymi pobożnie rękoma słuchają w skupieniu i głębokiej ciszy transmisji mszy świętej z Poznania. Najbliższy kościół bowiem odległy jest od Krajowic około 5,5 km. Gdy niepogoda, słuchaczy nabożeństwa mam bardzo wielu, zdziwionych i zachwyconych śpiewami i muzyką organów (których głos rozbrzmiewa uroczyście jak w świątyni), a także kazaniem oraz tonem dzwonów. Obrazek bardzo budujący i rzewny! Nawet starzy ludzie przychodzą tu, aby usłyszeć radia choć „raz przed śmiercią”, jak mi to jeden staruszek oświadczył.
Wspomnę tu jeszcze o jednym charakterystycznym incydencie, jaki zaobserwowałem po ukończonym nabożeństwie. Oto jedna starsza kobieta wiejska, usłyszawszy, że nabożeństwo skończone, podeszła do głośnika i pocałowała brzeg… tuby. Dowodzi to bezsprzecznie głębokiego wrażenia, jakie wywiera transmisja nabożeństw drogą radia. (…) Zygmunt Olszewski” – „Radjo. Ilustrowany tygodnik dla wszystkich”.
„Co za radość była doma na wieczór, kiedy usłyszeliśwa pierwszy koncert radjowy u siebie doma. (…) Jenteresujący i budujące są też nabożaństwa z katedry w Poznaniu, a nieraz to aż człekowi łzy z oczów letu, gdy słyszy przez radjo swojo ojczysto mowe. Walenty Kaczyński, wójt w Szczepankach na Pomorzu, 22.08.1927” – „Radjo. Ilustrowany tygodnik dla wszystkich”.
„W Polsce nie darmo wybija się Poznań ze swoim przedsiębiorczym surdutowym duchowieństwem na stolicę polskiego katolicyzmu. Więc i na polu radia Ostrów Tumski łamie jednym zamachem ostrze uprzedzeń antyradiowych, zastosowując w najstarszej katedrze polskiej nowoczesny ten wynalazek. Trzy mikrofony: nad amboną, w stalach i przy organach roznoszą na Polskę całą, na świat cały, czar katolickiego, polskiego nabożeństwa. Ks. infułat Adamski, który pierwszy stanął przed mikrofonem, zorganizował wielkodusznie zespół najlepszych kaznodziejów poznańskich, którzy nie szczędząc mozołu, ochoczo, acz nieśmiało jeszcze, dążą na wyżyny kazalnicy katedralnej, w krąg tajemniczej słuchawki. Ks. Nikodem Cieszyński” – „Tydzień Radiowy”.
„Czwarte piętro kamienicy poznańskiej. Miła rodzina wielkopolska. Praktykujący katolicy. Między nimi sędziwa matka. Nogi ją nie chcą już nosić. Ani myśli nawet, by mogła wyjść na nabożeństwa. A tak by go pragnęła dla siebie, dla swej duszy. Niedziele i święta przepędza w salonie przy radio. Wszystko musi zamilknąć. Służąca wchodzi na palcach kończąc poranne porządki. Inni poszli do kościoła. Z głośnika słychać pienia modlitewne. Jednej niedzieli z arcykatedry poznańskiej, inne znowu z Ostrej Bramy wileńskiej. Pokój, jakby naraz stał się świątynią. Napełnia go mistyczna jakaś atmosfera. Wystarczy zamknąć oczy, puścić wodze wyobraźni, uczucia, nastroju, by się natychmiast ocknąć w mroku gotyckich i jasności naszych romańskich kościołów, przed żarzącymi się od świateł ołtarzami i kapłanami, sprawującymi Ofiarę. Ks. Wacław Kneblewski” – „Radjo. Ilustrowany tygodnik dla wszystkich”.
Więcej o transmisjach z katedry poznańskiej w publikacjach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza