Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus





Abp Stanisław Gądecki

Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Wigilia Paschalna (Katedra Poznańska - 30/31.03.2024).

 

Drodzy Kapłani,

Osoby życia konsekrowanego,

Wszyscy obecni tutaj wierni oraz ci, którzy uczestniczą w tej liturgii dzięki Radiu Emaus,

Szanowni Katechumeni,

Umiłowani Bracia i Siostry w Chrystusie Zmartwychwstałym,

 

„Raduj, się ziemio,

opromieniona tak niezmiernym blaskiem,

a oświecona jasnością Króla wieków,

poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!

Zdobny blaskiem takiej światłości,

raduj się, Kościele święty, Matko nasza!”

 

Centralnym momentem Triduum Paschalnego i całego roku liturgicznego jest Wigilia Paschalna, „matka wszystkich wigilii”. Podczas tej Wigilii radujemy się, ponieważ czcimy prawdziwego Chrystusa; prawdziwego na drzewie krzyża, prawdziwego w grobie, prawdziwego w chwale zmartwychwstania, prawdziwego po prawicy ojcowskiego majestatu (por. Leon Wielki, Kazania wybrane).

W takim - najważniejszej dla życia liturgicznego Kościoła  - momencie rozważamy tylko dwie kwestie; a mianowicie zmartwychwstanie Chrystusa i nasze zmartwychwstanie.   

1.       ZMARTWYCHWSTANIE CHRYSTUSA

Pierwsza kwestia to zmartwychwstanie Chrystusa naszego Zbawiciela. Należy ono do innego porządku niż wszystkie inne, wcześniejsze wydarzenia z życia ziemskiego naszego Pana. Do innego porządku niż Jezusowe cuda i mowy. Po zmartwychwstaniu bowiem Jezus nie powrócił do wcześniejszego życia ziemskiego, lecz przeszedł do nowego, wyższego sposobu życia w Bogu.

Świadczą o tym pisma Nowego Testamentu na temat powstania Chrystusa z martwych, które można podzielić na trzy grupy. Pierwsza - to relacje o znalezieniu pustego grobu. Druga - to chrystofanie. Trzecia grupa to „wyznania wiary”.

a.       pusty grób

Tak więc pierwsza grupa składa się ze świadectw o pustym grobie. Wczesnym rankiem niewiasty przybyły do grobu z „wonnościami i pachnidłami”, aby namaścić zmarłego Jezusa (Mk 16,1-8). Gdy weszły do grobu, nie znalazły tam Jego ciała. „Nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: ‘Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. Kobiety wyszły z grobu i uciekły, ogarnęło je bowiem zdumienie [εκστασις] i przestrach. „Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały”. Wkrótce jednak zwyciężyła radość i pobiegły oznajmić to Jedenastu a także wszystkim pozostałym: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Kobiety - dzięki słowom aniołów - stały się pierwszymi zwiastunkami wielkanocnej radości (Łk 24,10). Lecz słowa kobiet wydały się apostołom czczą gadaniną i nie dali im wiary.

A jednak - pomimo zrodzonych wątpliwości - Piotr i drugi uczeń, czyli Jan, udali się do grobu. Biegli razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A gdy się nachylił, zobaczył leżące płótna [τα οθονια], jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, wszedł do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę [το σουδαριον], która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych”. Jest to najbardziej dojrzała relacja o spotkaniu z pustym grobem. Dla Jana Ewangelisty widok grobu z obecnymi tam płótnami, w które po śmierci zawinięto ciało Jezusa był przekonującym dowodem wskazującym na zmartwychwstanie. Płótna były bowiem nienaruszone, nierozwinięte lecz puste, bez ciała Jezusa. Zdumiony apostoł zrozumiał, że skoro płótna były nierozwiązane - a więc nikt nie wyjmował z nich ciała zmarłego - wobec tego ciało musiało przeniknąć przez całun. To był główny powód, dla którego Jan „ujrzał i uwierzył” (J 20,8).

W sumie jednak pusty grób sam z siebie nie jest jeszcze wystarczającym dowodem zmartwychwstania, staje się takim dopiero dzięki pojawiającym się przy tej okazji relacjom osób o zmartwychwstaniu. Kobiety - bez pomocy anioła  - na widok pustego grobu podejrzewają raczej wykradzenie ciała Jezusa. Jeśli zaś są wstrząśnięte tym, co widzą, to nie dlatego, że znajdują grób pustym, lecz z powodu objawienia, jakie im zostało przy tej okazji przekazane. To, co faktycznie zostaje nam powiedziane w scenach pustego grobu to fakt, że Jezusa nie należy szukać w grobie: „Nie ma Go tu” (Mk 16,6). Nie należy szukać „Żyjącego” [τον ζωντα] pośród „umarłych” [μετα των νεκρων] (Łk 24,5).

b.       chrystofanie

Drugą grupę ewangelijnych opowiadań o pojawieniu się Zmartwychwstałego tworzą opowiadania o spotkaniach ze Zmartwychwstałym Panem. Są to tzw. chrystofanie paschalne, czyli pojawienia się już zmartwychwstałego Chrystusa. To dzięki nim ugruntowała się ostatecznie wiara w zmartwychwstanie Chrystusa. Po swoim powstaniu z grobu Chrystus ukazywał się swoim uczniom przez 40 dni, aż do momentu Wniebowstąpienia.

Trudno dokładnie określić liczbę tych „pojawień”, gdyż nie zawsze wiemy, kiedy różni Ewangeliści mówią o tych samych wydarzeniach. Wydaje się, że tych spotkań było około dziesięć. Najpełniejszy wykaz chrystofanii znajdujemy w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 15,3-11), gdzie św. Paweł wylicza kolejne pojawienia się Jezusa i mówi również o własnym doświadczeniu pod Damaszkiem, jakie zaowocowało jego całkowitą przemianą duchową. Były to przeżycia głęboko duchowe, zaś o ich wiarygodności świadczy to, że ci, którzy ich dostąpili, stali się najpierw wyznawcami, a następnie męczennikami za wiarę.

Z grona niewiast, jakie spotkały Zmartwychwstałego, Ewangeliści wymieniają najpierw Marię Magdalenę (Mk 16,9-11; J 20,14-18), następnie inne kobiety (Mt 28,9-10), które Łukasz identyfikuje jako Marię Magdalenę, Joannę i Marię Jakubową (Łk 24,10).

Po kobietach przychodzi kolej na spotkanie z dwoma uczniami podążającymi do Emaus (Łk 24,13-35). Następnie Jezus spotykał się jeszcze dwukrotnie z „uczniami zebranymi razem” i rozmawiał z nimi (Mk 16,14-18; Łk 24,36-43; J 20,19-23).

Dalsze pojawienia miały miejsce w Galilei, gdzie Zmartwychwstały Pan spotkał grupę uczniów przy łowieniu ryb nad jeziorem Genezaret (Łk J 21,1-14). 

Św. Paweł – inaczej niż Ewangeliści –  wymienia całą serię tych pojawień: „ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom.

Łukasz - ze swej strony - dodaje jeszcze jedno spotkanie z uczniami w Jerozolimie na Górze Oliwnej 40 dni „po Jego zmartwychwstaniu” (Łk 24,44-53; Dz 1,4-12). „Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. […] Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1,3.9; por. Łk 24,50-51).

W końcu - już po wszystkich – Chrystus ukazał się także Pawłowi na drodze do Damaszku (1 Kor 15,8). Spotkanie to wyraźnie odróżnia się jednak od innych chrystofanii. Tamte pojawienia się Chrystusa widziało wielu, tymczasem Paweł dostrzegł Zmartwychwstałego tylko sam „już za pośrednictwem Kościoła, którego początkowo prześladował” (ks. Marian Rusecki, Pan zmartwychwstał i żyje. Zarys teologii rezurekcyjnej, Warszawa 2006, s. 208).

W sumie, spotkania ze Zmartwychwstałym dowodzą tego, że ciało zmartwychwstałego Chrystusa było tym samym ciałem, które wcześniej zostało umęczone i ukrzyżowane, nosiło bowiem ślady tortur, ale nie było takie samo. Posiadało bowiem nowe właściwości. Nie podlegało już ograniczeniom, jakim podlega normalne, ludzkie ciało fizyczne. Tę trudną do prostego wyjaśnienia naturę przemienionego ciała Chrystusa Ewangelista Marek ujął w prostych słowach: Zmartwychwstały „ukazał się w innej postaci” [εν ετερα μορφη] (Mk 16,12), dlatego też czasami uczniowie nie byli Go w stanie rozpoznać. Apostoł Paweł podjął ten sam temat z innej strony: „Zasiewa się zniszczalne [εν φθορα]- powstaje zaś niezniszczalne [εν αφθαρσια]; sieje się niechwalebne [εν ατιμια]- powstaje chwalebne [εν δοξη]; sieje się słabe [εν ασθενεια] - powstaje mocne [εν δυναμει]; zasiewa się ciało zmysłowe [σωμα ψυχικον] - powstaje ciało duchowe” [σωμα πνευματικον] (1Kor 15,42-44).

Gdyby chrystofanie były tylko fantazją albo złudzeniem, ich opisy pozostałyby w ramach znanych uczniom Jezusa wyobrażeń religijnych i pojęć. Tymczasem oni zobaczyli coś całkowicie innego, czego się nie spodziewali i czego nie potrafili do końca przedstawić.

Chrystofanie Zbawiciela dowodzą też, że wszystkie świeckie eschatologie (pozytywistyczne, scjentystyczne, marksistowskie) - przekonane o tym, że nauka, postęp, ideologia, system polityczny, partia mogą uczynić człowieka szczęśliwym i nieśmiertelnym – są tylko iluzją. Tak mogło się wydarzyć tylko w mitach. Między naszym fizycznym a niezniszczalnym, chwalebnym, dynamicznym, duchowym światem istnieje przepaść nie do przekroczenia przez człowieka i jego wytwory. Tę przepaść mógł pokonać tylko Chrystus, Wcielony Syn Boży, który łączy w sobie niebo i ziemię (por. ks. Marian Rusecki, Pan zmartwychwstał.., s. 231).

c.       wyznania wiary

Trzecią wreszcie grupę świadectw o zmartwychwstaniu stanowią „wyznania wiary”. Wyznania te są świadectwem żywej wiary Kościoła czasów apostolskich. Znajdujemy je w Dziejach Apostolskich, w Listach i Apokalipsie. Zazwyczaj ujmują one istotę rzeczy w niezwykle lapidarnych formułach. Wyznania te powstały wcześniej niż opowiadanie o męce, cudach, wcześniej niż przypowieści ewangelijne i cała nowotestamentowa literatura epistolarna.

Wyznania wiary można podzielić na dwie kategorie. Pierwszą - reprezentują formuły stwierdzające zmartwychwstanie Pana („Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie” - Rz 10,9; Ef 1,19-20; 1 P 1,3).

List do Efezjan wyznaje z kolei: „[Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętychi czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących - na podstawie działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich” (Ef 1,19-20).

Do tych wyznań wiary należą też słowa św. Piotra: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei” (1 P 1,3).

Drugą kategorię stanowią wyznania, w których mówi się tak o śmierci, jak i o Jego zmartwychwstanie (1 Kor 15,3b-5; 1 Tes 4,14; Rz 4,25).

„Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi” (1 Kor 15,3–8). Panuje powszechna zgoda co do tego, że najstarszym zapisanym świadectwem wielkanocnym jest fragment 1 Listu do Koryntian, autorstwa Pawła Apostoła, napisany według różnych szacunków pomiędzy rokiem 53 a 57, a zawierający jedną z najstarszych wersji paschalnego orędzia. Co ciekawe, liczy on tylko kilka prostych sformułowań:

Do tej kategorii należy też wyznanie z 1 Listu do Tesaloniczan: „Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim” (1 Tes 4,14).

O śmierci i zmartwychwstaniu słyszymy również w wyznaniu wiary św. Pawła: „On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia” (Rz 4,25).

Nie ulega wątpliwości, że bez zmartwychwstania Chrystusa istnienie religii chrześcijańskiej byłoby niezrozumiałe i niemożliwe. Problem polega jednak na tym, że w dowodzeniu zmartwychwstania bierze się za punkt wyjścia teksty Nowego Testamentu, czyli świadectwa jego autorów i w ogóle pierwszych chrześcijan. Od tych świadectw posuwamy się jakby pod prąd, do tyłu, aby dotrzeć do Jezusa i zbadać wieści o Jego zmartwychwstaniu. Wydaje się to naturalne, ale taki schemat,   jaki odpowiada spojrzeniu dzisiejszego historyka, który - po dwóch tysiącleciach - stara się dojść jak najbliżej do czasów Jezusa nie jest zgodny z porządkiem myślenia pierwszych chrześcijan i ewangelistów. Oni nie docierali do Jezusa, idąc mozolnie pod prąd czasu, lecz przeciwnie, najpierw doświadczyli spotkania z Nim, a dopiero potem formułowali świadectwa o Nim. Oni nie potrzebowali niczego udowadniać. Oni po prostu czuli potrzebę przekazania tej radosnej nowiny dalej.

2.       ZMARTWYCHWSTANIE CHRZEŚCIJANINA

Druga kwestia to nasze duchowe zmartwychwstanie w doczesności oraz fizyczne zmartwychwstanie w wieczności.

a.       duchowe zmartwychwstanie w doczesności

Proces naszego duchowego zmartwychwstania już się rozpoczął – poprzez przyjęcie chrztu i Eucharystii. „Przez Chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6, 4). 

List do Kolosan zachęca nas do drogi duchowego wzrastania, jaką winniśmy podążać w naszym życiu chrześcijańskim: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych [συνηγερθητε], szukajcie tego, co w górze [τα ανω], gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze [τα ανω], nie do tego, co na ziemi. […] Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości [πορνειαν ακαθαρσιαν παθος επιθυμιαν κακην και την πλεονεξιαν], bo ona jest bałwochwalstwem. […] A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę od ust waszych! [οργην θυμον κακιαν βλασφημιαν αισχρολογιαν εκ του στοματος υμων] Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył. […] Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość [σπλαγχνα οικτιρμων χρηστοτητα ταπεινοφροσυνην πραοτητα μακροθυμιαν], znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość [την αγαπην], która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni!” (Kol 3,1-2.5.8-10.12-15).

Do takiego wzrastania przygotowało się w ciągu dwóch lat 6 katechumenów. W tym uroczystym dla Was momencie - gdy macie przyjąć Chrzest święty - pozdrawiam Was. Pozdrawiam Wasze rodziny, Waszych przyjaciół oraz tych, którzy Was przygotowali do przyjęcia tego sakramentu. Na mocy Chrztu świętego staniecie się członkami Kościoła przeznaczonymi do tego, aby stać się błogosławieństwem dla siebie i innych ludzi (Rdz 12,1-3). Bądźcie wierni Chrystusowi, który Was wybrał.

b.       cielesne zmartwychwstanie w wieczności

Ale kiedy święty Paweł pisze o zmartwychwstaniu Chrystusa, dodaje też, iż za Chrystusem pójdą - cieleśnie - w wieczność inni ludzie. Dzisiejsza uroczystość wszystkim nam o tym przypomina.

Zmartwychwstanie cielesne w wieczności - jakie nastąpi wraz z przyjściem Chrystusa w chwale - umożliwi ostateczny sąd żywych i umarłych. „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia [ζωὴν αἰώνιον], drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,2).

O tym cielesnego zmartwychwstania w wieczności wspominają czasami nawet ludzie niewierzący, twierdząc, że jest ono potrzebne. Po co? Po to, by całej ludzkości wymierzyć sprawiedliwość. Żeby źli otrzymali zasłużoną karę, a dobrzy zasłużoną nagrodę. Samo sumienie człowieka domaga się takiego sądu. Gdy bowiem spojrzy się na ludzi, dostrzeżemy  bardzo wiele przypadków życia jakby niedokończonego, przedwcześnie podciętego – i to przez ludzi i z winy ludzi. Na naszej ziemi Niemcy zorganizowali Auschwitz. Byli więźniowie obozów koncentracyjnych, byli umierający podczas wojny, umierający na zesłaniu. Ile setek tysięcy ofiar pochłonęła już ostatnia wojna na Ukrainie! Na świecie dokonuje się ogromna niesprawiedliwość. Niesprawiedliwość ta nie przychodzi z nieba, ona przychodzi od ludzi. To ludzie ludziom zgotowali taki los.

W ten sposób jakby samo sumienie świata domagało się zmartwychwstania. Chodzi o to, żeby ci wszyscy powstali z martwych i żeby dane im było dokończyć dzieła, które zostało przerwane. Dlatego nie tylko ci, którzy wierzą w Chrystusa, ale także ci, którzy mają zmysł moralny, którzy wierzą, że światem rządzi jakieś sumienie, uznają konieczność zmartwychwstania i mówią, że nasze doczesne życie jest tylko wstępem, to co naprawdę ważne przyjdzie dopiero potem. Że śmierć to jednocześnie nowe narodziny. Że śmierć postrzegana tylko od strony tego widzialnego świata wygląda tak, jakby była śmiercią. Dziecko, rodząc się, opuszcza swój świat, ciepło w łonie matki, gdzie czuje się bezpieczne. Rodzącemu się dziecku wydaje się zapewne, że umiera, ale naprawdę ono się rodzi i coś podobnego jest z doczesną śmiercią człowieka. Człowiek myśli, że umiera, gdy tymczasem on tylko przechodzi do prawdziwego świata. Do świata, gdzie nie ma śmierci, nie ma cierpień, gdzie sprawiedliwość jest sprawiedliwością, gdzie nie ma kłamstwa, nie ma prześladowań człowieka przez człowieka.

Dzień Zmartwychwstania jest takim dniem, w którym człowiek powinien spojrzeć na swoje życie zupełnie inaczej. Spojrzeć jakby z zewnątrz – jakby stanął sam obok siebie – i powinien zapytać: po co to wszystko? Powinien zdać sobie sprawę z tego, że nadejdzie taka chwila, w której będzie sąd i każdy dobry uczynek, każde dobre słowo uzyska swoją nagrodę (por. ks. Józef Tischner, Nasze Zmartwychwstanie).

„Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni.
Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę.
To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny;
moje nerki już mdleją z tęsknoty” (Hiob 19,25-27).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc, pełni radosnej nadziei wielkanocnej, prośmy Zmartwychwstałego Pana: 

„Zmartwychwstań Jezu, w sercu moim,
skrusz kamień grzechu, co w nim tkwi.
Zamiast grobowych, czarnych cieni
niech Twoje światło we mnie lśni”.                                                                                                                 (Leopold Staff)

Amen.