Zasada władzy pochodzi od Boga





Abp Stanisław Gądecki

Zasada władzy pochodzi od Boga. II niedziela Wielkiego Postu. Rocznica śmierci Rychezy Lotaryńskiej, królowej Polski (Katedra Kolońska – 16.03.2025).

Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli wzywa nas do wpatrywania się w przemienione, otoczone chwałą oblicze Pana Jezusa a głos Ojca niebieskiego nakazuje nam, by wsłuchiwać się w słowa Chrystusa jedynego Nauczyciela i Prawodawcy ludzkości.

My też - zgodnie z radą apostoła Pawła - pragniemy dziękować za wszystkich, którzy sprawują władzę, „abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (1Tm 2,2). W szczególności zaś dziękujemy za osobę Rychezy, królowej Polski. Tego rodzaju modlitwa jest znakiem naszej wdzięczności wobec tej, która - w czasach piastowskich - wznosiła zręby polskiej państwowości i umacniała fundamenty chrześcijaństwa na polskiej ziemi.

W związku z tym chciałbym teraz zatrzymać się na dwóch postaciach: na Jezusie Chrystusie i Rychezie, czyli na Nauczycielu i uczennicy Chrystusa.

1.     JEZUS CHRYSTUS

Pierwsza postać to Pan Jezus i jego Przemienienie. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy rzadko spotykane w Biblii słowo metamorfoza. Najprościej rzecz ujmując metamorfoza to gruntowna przemiana osoby, jej sposobu myślenia i postępowania. W literaturze znamy np. duchową metamorfozę Rodiona Raskolnikowa – bohatera Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego, bądź też Ebenezera Scrooge’a – bohatera Opowieści wigilijnej Charlesa Dickensa, czy wreszcie Andrzeja Kmicica, bohatera Potopu Henryka Sienkiewicza.

W przypadku Jezusa także mamy do czynienia z metamorfozą. „Gdy [Jezus] się modlił został przemieniony [μετεμορφωθη] wobec nich. „Wygląd Jego twarzy się odmienił” (Łk 9,29). Jego twarz zajaśniała jak słońce, szaty zaś Jego stały się „białe jak światło” (Mt 13,43; Łk 1,78; Ap 1,16). W przypadku metamorfozy Jezusa idzie jednak o coś więcej. Jest to nie tylko przemienienie człowieczeństwa Jezusa, ale jednocześnie także emanacja jego boskości, niespotykana w żadnym innym tylko ludzkim przypadku. Tym razem nie było to zwykłe duchowe przemienienie człowieka. Jezus bowiem odmienił się, emanując blaskiem swojej boskości.

„A z obłoku odezwał się głos: ‘To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!’”. Głos Boga z obłoku nawołuje uczniów do posłuszeństwa Jezusowi. Nawołuje nie tylko do posłuszeństwa Jego nauce, ale także do naśladowania Jego drogi, która przez krzyż prowadzi do chwały Ojca. 

Tę tajemnicę Przemienienia Pańskiego należy widzieć w kontekście drogi, jaką Jezus przebywa, zmierzając ku wypełnieniu swojej misji, który dobrze wie, że aby dojść do zmartwychwstania, będzie musiał przejść przez cierpienie i śmierć na krzyżu. On mówił o tym otwarcie uczniom, którzy nie tylko nie rozumieli tego, ale wręcz odrzucili taką perspektywę, ponieważ nie myśleli po Bożemu, ale po ludzku (Mt 16,23). Dlatego Jezus bierze ze sobą trzech uczniów na górę i objawia im swoją boską chwałę. On pragnie, by to światło oświeciło ich serca, gdy zgorszenie krzyża będzie dla nich nie do zniesienia. On będzie dalej w nich wewnętrznym światłem, zdolnym ich chronić przed ogarniającymi ich ciemnościami. Nawet w najciemniejszej nocy będzie światłem, które nigdy nie gaśnie. Św. Augustyn powie: „Tym, jest dla oczu ciała słońce, tym dla oczu serca jest [Chrystus]” (Sermo 78,2).

„Z tego też powodu niech nikt się nie boi cierpieć dla sprawiedliwości ani nie wątpi w osiągnięcie obiecanej nagrody, bo przez pracę zdąża się do wytchnienia i przez śmierć do życia. Skoro Chrystus przyjął na siebie całą słabość naszej nędzy, z Nim razem zwyciężymy to, co On zwyciężył, i otrzymamy wszystko, co nam obiecał, jeśli tylko będziemy trwać w wierze i miłości względem Niego” (św. Leon Wielki, Kazanie 51,3-4. 8) ; por.: Augustyn, Sermo 791).

My wszyscy potrzebujemy tego wewnętrznego światła, aby przezwyciężać próby życia. Podczas naszej wielkopostnej drogi wstępujmy więc wraz z Jezusem na górę modlitwy i kontemplując Jego oblicze pełne miłości i prawdy, pozwólmy, by nasze wnętrze napełniło się Jego światłem (por. Benedykt XVI, Jezus światłością, która nigdy nie gaśnie. Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański – 4.03.2012).

2.     RYCHEZA KRÓLOWA

a.      Druga postać to królowa Rycheza Lotaryńska, uczennica Chrystusowa, która żyła na przełomie X i XI wieku (ur. ok. 993 – zm. 21.03.1063). Urodziła się w Saalfeld/Saale w Turyngii, ok. 50 kilometrów na południe od Weimaru.

Przyjmuje się, że już podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego, czyli w roku 1000-nym, cesarz Otto III zaręczył Rychezę, swoją siostrzenicę, z synem Bolesława Chrobrego. W tym czasie nie miała ona jeszcze jednego roku życia. Później - w roku 1013 - tenże syn Bolesława, czyli Mieszko II Lambert, wystąpił w Merseburgu oficjalnie o rękę Rychezy. Zgodnie z zapiskami z klasztoru w Brauweiler późniejszy „król polski Mieszko, wysławszy dziewosłębów z najróżnorodniejszymi darami, jak przystało na osobę królewską, za pośrednictwem wspomnianego władcy [króla Niemiec] do jego pierworodnej córki, prosił o rękę Rychezy”. Kroniki te piszą: „Wielu miało nadzieję, że dzięki temu związkowi regno Sclavorum zostanie połączone z regno Teutonorum, królestwo Słowian połączy się z królestwem Teutonów.  

Dzięki temu małżeństwu rodzina Piastów weszła do kręgu najważniejszych dynastii europejskich. Rycheza dzięki swemu urodzeniu należała do najwyższej arystokracji niemieckiej tamtych czasów. Podobnie jak jej pozostałe siostry - kształciła się ona w jednym z klasztorów na ziemiach cesarstwa. Wrastała w najbardziej kulturalnym środowisku ówczesnej Europy. Zapoznała się z tradycją ottońsko-rzymską i bizantyńską, sama władając co najmniej trzema językami. Ponad to mamy tu do czynienia z rodziną wierząca. Wszystkie sześć sióstr Rychezy przyjęło habity i stanęło na czele klasztorów, tylko Rycheza została zamężną. Z trzech synów, jej brat Herman został arcybiskupem Kolonii i kanclerzem Włoch. Chociaż polityczny wymiar tego przedsięwzięcia był ważny, to jednak nie był on najważniejszy. W gruncie rzeczy chodziło o rozprzestrzenienie chrześcijańskiej kultury i wiary na Wschód.  

b.     Po ślubie Rycheza przybyła do Polski, przywożąc z sobą pierwszy znany na naszych ziemiach rocznik, który otrzymała w darze ślubnym od swoich rodziców. Od tego rocznika wywodzą się początki polskiej annalistyki. Rocznik ten wszedł do historii pod nazwą „Rocznika Rychezy” lub „Psałterza Gertrudy”. Matylda szwabska – żona Fryderyka lotaryńskiego - przekazała ponadto Mieszkowi II przepiękną księgę liturgiczną, w której znajduje się najstarszy wizerunek polskiego króla oraz najstarsze jak dotąd malowidło związane z Polską.

W 1025 roku - wraz z mężem - została ukoronowana na królową Polski. Czas bytności Rychezy w Polsce charakteryzował się rozwojem budownictwa sakralnego; pierwsza polska królowa była fundatorką wielu kościołów. Wiele z tych budowli nosi cechy budownictwa sakralnego z Reinlandu i Maaslandu. Razem z mężem wpłynęła też na rozwój murowanych zamków i osiedli miejskich. 

Niestety, gdy cesarz Konrad II udał się do Italii w 1026 roku na cesarską koronację, jego przeciwnicy nakłonili króla Mieszka II Lambert do wspólnego sprzeciwu wobec Konrada. Rozpoczęła się walka z cesarzem w wyniku której od Polski odpadły zdobycze Bolesława Chrobrego. 

Gdy Mieszko zajęty był obroną Łużyc przed wojskami Konrada II, ze wschodu ruszyła wyprawa Jarosława Mądrego i Mścisława. W 1031 Rusini osadzili Bezpryma na tronie. Mieszko zmuszony został do ucieczki z kraju. Pozbawiony alternatyw Mieszko wyruszył do Czech gdzie został pojmany.

Pod koniec 1031 roku, w związku z zaistniałą sytuacją polityczną Rycheza zdecydowała się na wyjazd z Polski. Udała się do Niemiec, zabierając insygnia królewskie i cały majątek. 

W 1032 r. w Merseburgu - pozbawiony alternatywy - Mieszko II zrzekł się korony i zgodził na podział kraju między trzech ubiegających się o tron pretendentów. Cesarz pozostawił samej tylko Rychezie tytuł królewski.

Możliwe, że Rycheza powróciła jeszcze na krótko do Polski po śmierci meża w 1034 roku i rządziła krajem razem ze swoim synem. Ale - wskutek powstania Masława (w 1036 lub 1037 r.) przeciwko Piastom i chrześcijaństwu - niewolnicy i jeńcy wojenni powstali przeciw panom. Niszczyli wsie, miasta, grody, palili kościoły, przeciwników kamienowali, mordowali mieczem lub toporem, krzyżowali lub zabijali wskutek tortur. Rycheza ostatecznie opuściła Polskę i resztę życia spędziła w Niemczech, przebywając m.in. w Kolonii oraz w nadreńskim zamku Clotten.

Jej wyjazd z Polski mógł świadczyć, że jej misja zakończyła się niepowodzeniem.  Gall Anonim tak o tym pisze: „Po śmierci więc Mieszka, który niedługo przeżył króla Bolesława, pozostał jako mały chłopaczek Kazimierz, z matką z cesarskiego rodu. Ale choć wychowała ona syna w sposób odpowiadający jego godności i rządziła królestwem dbając o jego sławę, o ile to było możliwe dla kobiety, zdrajcy przez zawiść wypędzili ją z królestwa, zachowując jej syna na tronie dla oszukańczego pozoru. A skoro on sam dorósł i objął rządy, niegodziwcy z obawy, by nie mścił się za krzywdy matki, powstali przeciw niemu i zmusili go do udania się na Węgry”.

Zmuszony do ucieczki Kazimierz I udał się na Węgry, gdzie został schwytany przez króla Stefana I. Dopiero po śmierci Stefana I został uwolniony (15.08.1038) i odesłany do Niemiec. Tam spotkał się z matką, która namawiała go do zrzeczenia się ziem „słowiańskich odszczepieńców” i stania się jednym z książąt Rzeszy. Kazimierz wybrał jednak ojcowiznę. Ze wsparciem cesarza Konrad II, który ofiarował Kazimierzowi 500 zbrojnych i oddał polskie insygnia królewskie - pod koniec 1038 lub na początku 1039 roku - książę Kazimierz Odnowiciel powrócił do Polski, aby ukrócić anarchię. Jego wielką zasługą było to, że - mimo tragicznego splotu wydarzeń - polskie państwo nie uległo unicestwieniu.

Sama Rycheza w 1042 r. przyjęła welon zakonny - przygnębiona przypadkiem śmierci jednego z braci - postanowiła porzucić życie świeckie i wstąpiła do klasztoru benedyktyńskiego w Brauweiler. Inni powiadają, że ślubowała pobożne i bezżenne życie, bez wstępowania do klasztoru, pragnąc poświęcić się dobroczynności.  

Zmarła w Saalfeld dnia 21 marca 1063 roku. Jej zwłoki zostały przewiedzione do Kolonii i pochowane najpierw w kolegiacie św. Marii ad Gradus. Po rozebraniu tego kościoła - w 1817 roku - jej szczątki zostały przeniesione do katedry kolońskiej i tu spoczywają po dziś dzień. Pod łacińskim tekstem grobowym znajduje się krótki napis w języku polskim: „Ty spoczywają szczątki Rychezy, królowej Polski, małżonki Mieszka II, matki Kazimierza-Odnowiciela państwa polskiego”.  

Jako jedna z najwybitniejszych żon piastowskich i najbardziej zasłużonych polskich królowych dla naszej rodzimej kultury, w czasach nam współczesnych zyskała ona tytuł mostu między Niemcami a Polakami.

c.      Rycheza jako władczyni potwierdza prawdę o tym, że władza pochodzi – jak uczy św. Paweł – od Boga: „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu” (Rz 13,1-2).

Św. Jan Chryzostom komentuje ten tekst w następujący sposób: „Czy każdy władca jest ustanowiony przez Boga? Tego nie twierdzę, nie chodzi mi bowiem teraz o poszczególnych władców, ale o samą władzę. Twierdzę więc, iż to mądrość Boża sprawia, że istnieją władze, że jedni rządzą, a inni są im podlegli i że żadne sprawy nic zależą od przypadku ani nie są prowadzone lekkomyślnie” (In Epist. Ad Rom., 13, 1-2, Homil. 23). To nie konkretny rządca pochodzi od Boga, ale od Boga pochodzi sama konieczność istnienia władzy. Konieczność rządzenia jest zamierzona przez Boga.

Tak Rychezą jak i każdego władcę obowiązuje to samo prawo Boże, któremu podlegają wszyscy ludzie poddani władzy. Dziś powiedzielibyśmy, że ta „władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków moralnie dozwolonych. Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. Wtedy władza przestaje być władzą, a zaczyna się bezprawie” (Pacem in terris, 51).

Władców nazywamy złymi – uczy św. Tomasz z Akwinu – gdy starają się oni nie dopuścić do tego, by ich poddani stali się cnotliwi, bo wtedy nie znieśliby ich niegodziwego panowania. Źli władcy zabiegają o to, aby pomiędzy rządzonymi panowała nieprzyjaźń, kiedy bowiem jeden drugiemu nie ufa, nie mogą niczego podejmować przeciwko panowaniu złych. Źli władcy zabiegają o to, by ich poddani nie stali się ludźmi silnymi ani bogatymi, podejrzewają ich bowiem - według przewrotności własnego sumienia - a ponieważ sami używają bogactwa dla szkodzenia, obawiają się, żeby siła i bogactwo poddanych im nie zaszkodziły” (por. Tomasz, O władzy).

Z kolei - powie św. Augustyn - tych władców nazywamy szczęśliwymi,  którzy rządzą sprawiedliwie:

  • jeżeli nie wynoszą się wśród pochlebstw i nazbyt pokornych hołdów,   lecz  pamiętają o tym, że są ludźmi;
  • jeżeli swoją władzę czynią służebnicą Bożego majestatu, zwłaszcza aby  rozszerzać kult Boży;
  • jeżeli Boga się boją, kochają Go i czczą;
  • jeżeli bardziej kochają to Królestwo, gdzie nie muszą się lękać rywali;
  • jeżeli ociągają się z karą i łatwo zapominają winy;
  • jeżeli wymierzają karę, dlatego że wymaga tego rządzenie i zachowanie  państwa, a nie dla zaspokojenia swoich nienawiści;
  • jeżeli okazują łaskawość w nadziei na poprawę, a nie żeby  niegodziwość  pozostawić bezkarną;
  • jeżeli, często zmuszeni do decyzji przykrych, wyrównują to łagodnością  miłosierdzia i hojnością w świadczeniu dobrodziejstw;
  • jeżeli tym bardziej strzegą się rozpusty, im bardziej mogliby ją bez  przeszkód uprawiać; jeżeli wolą rozkazywać złym namiętnościom  niż jakimkolwiek ludziom;
  • i jeżeli to wszystko czynią nie z żądzy próżnej chwały, ale ze względu  na miłość  szczęścia wiecznego;
  • jeżeli nie zaniedbują składać swojemu Bogu ofiar pokory, miłosierdzia  i modlitwy za swoje grzechy” (O Państwie Bożym, lib.5 cap.24).

Te zasady odnoszą się także do naszych obecnych czasów.

ZAKOŃCZENIE 

A zatem na koniec, módlmy się za królową Rychezę, która - oddając się na służbę Państwa i Kościoła - zabiegała o sprawiedliwość i pokój pośród Polaków i Niemców. Amen.