Umiem i być sytym, i głód cierpieć





Abp Stanisław Gądecki

Umiem i być sytym, i głód cierpieć. Środa Popielcowa (Katedra poznańska - 5.03.2025).

 

W Środę Popielcową rozpoczynamy Wielki Post a wraz z nią zaczynamy czterdzieści dni przygotowania do świąt wielkanocnych.

W tym dniu nasze głowy są posypane w kościele popiołem. Obrzęd ten przypomina nam, że człowiek jest śmiertelny. Został stworzony przez Boga z prochu ziemi i pod koniec swego życia znów obróci się w proch. „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!” (Rdz 3,19).

Ale popiół jest również znakiem odrodzenia się duchowego chrześcijanina. Symbolizuje on śmierć grzesznika (czyli „starego człowieka”) i narodzenie się - dzięki łasce - nowego człowieka. „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły” (Mt 11,20-21).

W takiej chwili wypada powiedzieć kilka słów o dwóch sprawach; o poście publicznym oraz poście prywatnym.

1.         POST PUBLICZNY (Jl 2,12-18)

Pierwsza sprawa to post publiczny, który został ogłoszony przez ogłoszenie proroka Joela (Jl 2,12-18).

Gdy w Jerozolimie - w IV wieku przed Chr. - pojawiła się klęska szarańczy, prorok dostrzegł nieszczęsne skutki jej obecności: „Zniknęły ofiary: pokarmowa i płynna, z domu Pańskiego. Spustoszone jest pole, w żałobie jest ziemia. Uschła winna latorośl i zwiędło drzewo figowe, drzewo granatowe i palma daktylowa, i jabłoń. I zniknęła radość spośród synów ludzkich” (Jl 1,6.9-10.12). Szarańczą jest naród mocny i niezliczony, jego zęby jak zęby lwa, co pozostanie po klęsce szarańczy, strawi ogień (Jl 19,20).

W odpowiedzi na tę klęskę Joel wzywa swoich rodaków do nawrócenia. „Nawróćcie się do Mnie  całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego!”. Post, płacz i lament są zewnętrznym znakami takiego nawrócenia.

Prorok zwołuje cały lud do publicznej pokuty: „Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i niemowlęta! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju! Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: ‘Przepuść, Panie, ludowi Twojemu i nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami’”.

Skrucha i nawrócenie to coś więcej niż wyrzuty sumienia dotyczące przeszłości czy teraźniejszości i szukanie przebaczenia. To całkowita przemiana życia, to rozpoczęcie nowej drogi, nowych relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Trzeba czynić publiczną pokutę, mając nadzieję, że Bóg - który jest „litościwy, miłosierny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę, ulituje się nad niedolą. Kto wie? Może znów się zlituje i pozostawi po sobie błogosławieństwo plonów…”. Nadzieje wzbudzone przez proroka Joela nie zawiodły: „Pan zapłonął zazdrosną miłością ku swojej ziemi i zmiłował się nad swoim ludem”.

2.         POST PRYWATNY (Mt 6,1-6.16-18)

Druga sprawa to post prywatny, do którego zachęca nas Pan Jezus.

Joel wzywał rodaków do postu publicznego. Do postu, który jest dziełem całego narodu. Do czynu podjętego przez wspólnotę, gdzie każdy pokutujący winien uzewnętrznić swoją postawę pokutną. Do postu rozpoczynanego od dźwięków rogu wzywającego wszystkich do świątyni: niemowlęta, dzieci, starców, także kapłanów.  

Pan Jezus natomiast nawołuje nas do postu prywatnego. Ta absolutna pewność umacniała Jezusa podczas czterdziestu dni spędzonych na pustyni Judei, po chrzcie otrzymanym z rąk Jana w Jordanie. Ten długi czas milczenia i postu był dla niego czasem całkowitego powierzenia sie Ojcu i Jego zamysłowi miłości; był sam w sobie „chrztem", to znaczy „zanurzeniem" w jego woli, a w tym sensie antycypacją Męki i Krzyża. Oddalić się na pustynię i pozostawać tam przez długi czas, samotnie, oznaczało dobrowolnie wystawić sie na ataki nieprzyjaciela, kusiciela, który spowodował upadek Adama i przez którego zazdrość śmierć weszła na świat. (cfr Sap 2,24); to znaczy rozpocząć z nim bitwę na otwartym polu, stawić mu czoła, nie posiadając innej broni, niż nieskończona ufność we wszechmocną miłość Ojca

 Wzywa do czegoś, co winno być praktykowane w ukryciu. Nikt publicznie nie powinien poznać, że pościsz. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 6,1). Zbawiciel wzywa nas do trzech podstawowych dzieła prywatnej pobożności: do jałmużny, modlitwy i postu.

„Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu” [εν τω κρυπτω].

„Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu” [εν τω κρυπτω].

„Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu” [εν τω κρυπτω].

Aby te dzieła nie straciły swojej wartości, winny być one praktykowane prywatnie, w ukryciu, tylko w obliczu Boga. Jeśli bowiem trzymamy się zasad uczciwości, stajemy po stronie prawdy i dobra, przejmujemy się ludźmi słabymi - tylko ze względu na ludzi, to wówczas świat robi się nieludzki. Gdy ktoś czyni jakieś dobro - tylko ze względu na ludzi - wówczas przestanie je czynić, gdy tylko ludzie na niego nie będą patrzeć. Np. jeśli ktoś chodzi co niedzielę do kościoła - ze względu na ludzi - to podczas wyjazdu na urlop raczej nie pójdzie na Mszę św. niedzielną. Gdy tylko zamieszka w dużym mieście, gdzie nawet sąsiedzi się nie znają, szybko porzuci praktyki religijne.

W okresie wielkopostnym winniśmy więc odbudować w sobie nastawienie, aby dobra i tego, co słuszne, pilnowaćze względu na Boga” - niezależnie od tego, czy to się ludziom podoba, czy nie, „inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie” (por. o. Jacek Salij OP).

a.         jałmużna

Pierwszą ścieżką duchowego życia jest jałmużna. W szerokim tego słowa znaczeniu jałmużna to postawa czynnej miłości wobec ludzi; służenie potrzebującym.

Dobra stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi nie są równo rozdzielone. Wielu ludzi na świecie nie posiada nawet minimum koniecznego do życia. Z tego powodu uczeń Chrystusa jest zobowiązany do dzielenia się z innymi tym, co posiada. Miłość i sprawiedliwość domaga się wspierania biedniejszych od nas bliźnich tym, co posiadamy. „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni (Łk 3,11).

Dzielić się można nie tylko dobrami materialnymi, ale także duchowymi. Zwracał na to uwagę św. Cezary z Arles: „Wiecie bowiem doskonale, że są dwa rodzaje jałmużny: pierwszy – dać głodnemu kęs chleba, drugi zaś posłużyć niewiedzącemu wiedzą. Jeżeli obfitujesz w coś, czym mógłbyś okazać pomoc ciału, Bogu niech będą dzięki! Jeżeli nie masz czym ciała nakarmić, wzmocnij duszę słowem Bożym”.

Jałmużna chrześcijańska - ze względu na motywy, z jakich wynika - różni się od wszelkiego rodzaju działań filantropijnych czy akcji humanitarnych. Nierzadko bowiem działania te są związane z bardziej lub mniej wyraźną intencją zdobycia rozgłosu (reklamy, wszelkiego typu tzw. sponsoringu) lub zaspokojenia potrzeby publicznego uznania. Tymczasem głównym motywem ofiarowania jałmużny winna być miłość Boga i bliźniego w duchu słów samego Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

b.         modlitwa

Drugą ścieżką życia duchowego jest modlitwa. „Modlitwa i rozmowa z Bogiem stanowi najwyższe dobro. Jest bowiem źródłem zjednoczenia i jedności z Panem, i podobnie jak oczy cielesne patrząc na światło zostają oświecone, tak samo i duch zatopiony w Bogu doznaje oświecenia Jego nieomylnym światłem. Chodzi tu oczywiście o modlitwę, która nie jest tylko przyzwyczajeniem, ale wypływa z głębi duszy. Modlitwę, która nie ogranicza się do określonych godzin, lecz trwa nieustannie, zarówno w dzień, jak i w nocy.

Myśl bowiem nasza winna być zwrócona ku Bogu nie tylko w czasie modlitewnego skupienia, ale również wtedy, gdy oddajemy się zajęciom zewnętrznym, jak troska ubogich, pielęgnowanie chorych itp., lub gdy wykonujemy jakieś inne pożyteczne dzieła dobroczynne. Wówczas także nasze myśli i pragnienia powinny tkwić w Bogu, aby to, co czynimy, było zaprawione solą Bożej miłości, dzięki której stałoby się przyjemnym pokarmem dla Pana wszechrzeczy. Jeżeli takiej modlitwie poświęcimy większość naszego czasu, to przez całe życie będziemy korzystać z zysku, jaki z niej wypływa. […]

Modlitwa, czcigodna przed Bogiem pośredniczka, raduje ducha ludzkiego i uspokaja jego poruszenia. Nie myśl jednak, że modlitwa, o której mówię, polega na słowach. Jest ona bowiem przede wszystkim pragnieniem zwróconym ku Bogu, niewysłowionym przywiązaniem się do Niego i nie pochodzi od człowieka, ale stanowi dar Bożej łaski. Dlatego to Apostoł mówi: Gdy ‘nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami’.

Jeżeli Pan udzieli komuś daru takiej modlitwy, ten posiada nieprzebrane bogactwo i pokarm niebieski nasycający duszę. Kto skosztuje tego pokarmu, ten zapłonie wiecznym pragnieniem Boga jak najgorętszym ogniem, który będzie trawił jego ducha” (św. Jan Chryzostom, Homilia 6, O modlitwie).

Modlitwa jest jakby papierkiem lakmusowym naszej wiary. Z jednej strony stanowi ona sposób pogłębiania naszej osobistej więzi z Bogiem, z drugiej zaś strony prowadzi do otwarcia się na plan, jaki ma wobec nas Pan Bóg.

W Wielkim Poście warto poświęcić więcej czasu na osobistą modlitwę. Niech w tym czasie stanie się nam bliską modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, zwłaszcza w kaplicach adoracji.

Dni wielkopostne charakteryzują się szczególnym modlitwami o charakterze pasyjnym. Poprzez nabożeństwa Drogi Krzyżowej rozważamy cenę, jaką Pan Jezus zapłacił za nasze zbawienie. Podczas nabożeństwa Gorzkich Żali towarzyszymy Jezusowi w Jego męce.

c.         post

Trzecią ścieżką życia duchowego jest post. Zaraz po przyjęciu chrztu w Jordanie Pan Jezus czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana” (Mk 1,13). Dzięki kuszeniom, jakim w tym czasie został On poddany, okazał się przygotowany przez post do swojej działalności ewangelizacyjnej.

Post oznacza szczególną powściągliwość w spożywaniu pokarmów, które powinny służyć jedynie zaspokojeniu niezbędnych potrzeb organizmu. Ta tradycyjna forma pokuty nie straciła sensu, ale przeciwnie - zasługuje na ponowne odkrycie, zwłaszcza w tych częściach świata i środowiskach, w których pożywienia jest pod dostatkiem, a czasem występują wręcz choroby spowodowane przez przesyt. 

Ostatecznie jednak - jak uczy św. Augustyn - „Posty chrześcijańskie należy więcej odnosić do sfery duchowej niż cielesnej. Przede wszystkim więc należy powstrzymać się od grzechów”. „Post ostatecznie ma pomagać każdemu z nas w czynieniu z siebie całkowitego daru dla Boga” (Veritatis splendor, 21).

Instrukcję postu miłego Stwórcy znajdziemy w starożytnym dziele chrześcijańskiego pisarza Hermasa pt. Pasterz: „Oto zachowaj dla Boga tego rodzaju post: nie czyń nic złego w swym życiu, ale służ Panu czystym sercem i przestrzegaj przykazań Jego. A wierz Bogu, że jeśli tak postępować będziesz, zachowasz post wielki i miły. Przede wszystkim strzeż się wszelkiego słowa złego i wszelkiej złej pożądliwości, i oczyść swoje serce z wszelkich marności świata tego. Nie bierz nic do ust prócz chleba i wody, a z ilości potraw, które zjeść miałeś, oblicz wysokość wydatku, jaki owego dnia byś poniósł, i tyle daj wdowie albo sierocie, albo ubogim i tak się uniżaj, aby z twego uniżenia korzystał biedny i nasycił duszę swoją i modlił się za ciebie do Pana”.

Post bowiem to coś więcej niż asceza i powstrzymanie się od jedzenia. To prawdziwa przemiana myślenia i postępowania. Jest on podyktowany odczuwaną przez człowieka potrzebą wewnętrznego oczyszczenia, przygotować do zbawiennych wyrzeczeń, wyzwalających go z niewoli własnego ja, po to by bardziej uważnie i z większą gotowością słuchać Boga i służyć braciom.

Post przygotowuje nas do sytuacji braków. Apostoł Paweł pisze do Filipian: „Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,12-13). Poszczenie dyscyplinuje ciało, przywraca siłę woli, dlatego łatwiej jest nam pokonać pokusy i walczyć z nałogami.

Niech więc ten Wielki Post posłuży każdemu z nas, każdej rodzinie i chrześcijańskiej wspólnocie do pogłębienia tego co karmi duszę, otwierając ją na miłość Boga i bliźniego. 

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc módlmy się:

Dobry Jezus, nie chcę stracić czasu Wielkiego Postu, który mi dajesz. Pozwól mi, by ten czas stał się czasem mocniejszego przylgnięcia do Ciebie. Pozwól, bym - przez wielkopostną jałmużnę, modlitwę i post - nauczył się kochać bliźnich na Twój wzór. Przygotuj moje sumienie na dobrą spowiedź wielkopostną, abym oczyszczony mógł pełnić misję, którą mi zlecasz. Amen.