Twoje Narodzenie, Boża Rodzicielko, zwiastuje radość całemu światu





Fotogaleria z uroczystości.

Abp Stanisław Gądecki

Twoje Narodzenie, Boża Rodzicielko, zwiastuje radość całemu światu. Święto Narodzenia NMP (Lubasz, sanktuarium Królowej Rodzin  - 7.09.2024).

Gromadzimy się dzisiaj w sanktuarium w Lubaszu, bo dnia 8 września Kościół obchodzi święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Obchodzimy je w tutejszym sanktuarium, które ma swój niepowtarzalny koloryt, jakąś własną specyfikę, coś, co sprawia, że Maryja staje się dla tutejszych ludzi kimś bardzo bliskim, a nawet swojskim.

W takim to - bogatym w znaczenie - miejscu chcemy rozważyć trzy sprawy: najpierw starożytne opowiadania o narodzinach Maryi, następnie kwestię narodzin każdego dziecka, wreszcie sprawy chorych i cierpiących, ponieważ tego dnia także za nich się modlimy.

1.         ŚWIĘTO NARODZENIA NMP  

Pierwsza kwestia to narodzin Najświętszej Maryi Panny. Tego faktu Pismo Święte nigdy nie wspomina. Starożytna tradycja apokryficzna przekazuje tylko tyle, że Jej rodzicami byli Anna i Joachim, którzy byli pobożnymi Żydami. Mimo sędziwego wieku nie mieli jednak dziecka, co w tamtych czasach była uważane za karę za grzechy przodków. Anna i Joachim prosili jednak gorliwie Boga o dziecko a Ten wysłuchał ich próśb i - w nagrodę za pokładaną w Nim bezgraniczną ufność - sprawił, że Anna urodziła Maryję. Nie znamy dokładnej daty  jej narodzin, ale - według dostępnych wzmianek - wydaje się, że przyszła Ona na świat pomiędzy 20. a 16. rokiem przed narodzeniem Chrystusa.

Ewangelista Mateusz wymienia tylko imię Maryi, kończąc genealogię Jezusa słowami: „Maryja, z której narodził się Jezus” (Mt 1,16), a więc ukazując Ją już w roli Matki Zbawiciela. W ten sposób ewangelista ten daje nam do zrozumienia, że głównym celem narodzenia Maryi było Jej boskie macierzyństwo; Ona po to się narodziła, aby wydać na świat Zbawiciela świata.

Ten brak biblijnych opisów historii narodzenia Maryi uzupełniają starożytne teksty apokryficzne o różnej wartości teologicznej. Do tych tekstów należą: Protoewangelia Jakuba, Ewangelia Pseudo-Mateusza, Ewangelia Narodzenia Maryi, Ewangelia arabska o młodości Chrystusa, Historia Józefa Cieśli oraz Księga o Przejściu Maryi.

Najstarszym pismem jest - pochodząca z ok. 150 roku po Chr. - Protoewangelia Jakuba, w której czytamy: „W siódmym zaś miesiącu porodziła Anna i rzekła do położnej: ‘Kogo porodziłam?’ I rzekła położna: ‘Dziewczynkę’. I rzekła Anna: ‘W tym dniu dusza moja została wywyższona’. I ułożyła ją [dziewczynkę]. Gdy zaś wypełniły się dni, Anna została oczyszczona ze swojej nieczystości i zaczęła piersią karmić dziecko, i nazwała je imieniem Maryja” (Protoewangelia Jakuba, 5,2).

Więcej dopowie – pochodząca z VI wieku po Chr. - Ewangelia Pseudo-Mateusza, która twierdzi, iż Joachim usłyszał proroctwo o przyszłym losie Maryi: „Duch Święty spocznie na niej: błogosławiona będzie ponad wszystkimi świętymi niewiastami, tak że nikt nie będzie mógł powiedzieć, iż była taka przed nią, a i po niej nie pojawi się na tym świecie żadna jej podobna” (Ewangelia Pseudo-Mateusza, III,2).

Ten sam temat podejmuje szerzej - pochodząca również z VI wieku po Chr. -  apokryficzna Ormiańska Ewangelia Dzieciństwa: „W dwudziestym pierwszym dniu miesiąca Elul, to jest 8 września, Anna wydała na świat swoje dziecko o siódmej godzinie [czyli o naszej 13.00]. Pierwszego dnia spytała położną: ‘Kogo wydałam na świat? Ona odpowiedziała: ‘Wydałaś na świat dziewczynkę bardzo piękną, jaśniejącą i promieniejącą, bez skazy i bez żadnej plamy’ [...] Gdy dziecko miało 3 dni, [Anna ] poleciła położnej, aby je obmyła i z uszanowaniem przyniosła je do jej pokoju. Gdy  kobieta podała jej dziecko, [...] [Anna] ‘W porywie czułości nazwała je imieniem Maryja. Z dnia na dzień [dziecko] rosło i rozwijało się, a [matka] z wielką radością kołysała je w swoich ramionach” (Ewangelia Dzieciństwa Ormiańska, II,7-8).

Jeszcze obszerniejszy opis tego samego wydarzenia znajdziemy w - pochodzącej z epoki Karolingów (z IX-X wieku) - Księdze o narodzeniu świętej Maryi, której dorzuca kolejne szczegóły: „Tak więc święta i chwalebna zawsze Dziewica Maryja pochodziła z królewskiego rodu Dawida. Urodziła się w miasteczku Nazaret. Wychowała się w świątyni Pańskiej w Jerozolimie. Ojciec jej miał na imię Joachim, matka zaś Anna. Rodzina ojca wywodziła się z Galilei, z miasta Nazaret, ród zaś matki z Betlejem. Życie ich było proste i prawe przed Bogiem, a pobożne i nienaganne przed ludźmi. [...] I tak mili Bogu, a dobrzy wobec ludzi, żyli ze sobą około dwudziestu lat w obyczajnym małżeństwie nie posiadając dzieci. Ślubowali jednak, że - jeśli Bóg da im potomka - to przeznaczą go na służbę Panu. Z tej to przyczyny każdego roku mieli zwyczaj udawać się w czasie świąt do świątyni Pańskiej.

Gdy zbliżała się uroczystość poświęcenia świątyni [25 dnia miesiąca Kislew /listopad-grudzień/], Joachim wraz z kilkoma swoimi rodakami udał się do Jerozolimy. W tym czasie najwyższym kapłanem był Isachar. Gdy zobaczył Joachima wraz z ziomkami składającego ofiarę, wzgardził nim i odrzucił jego dary. Zapytawszy go, dlaczego ośmielił się - nie mając dzieci - stanąć wśród obdarzonych potomstwem. Powiedział mu, że dary jego żadną miarą nie mogą być miłe Bogu, który uznał go za niegodnego potomstwa, gdyż Pismo mówi, że kto nie ma potomka męskiego w Izraelu, ten jest przeklęty. Najpierw więc powinien uwolnić się od owego przekleństwa przez spłodzenie potomka, a dopiero wtedy może przyjść z ofiarami przed oblicze Pańskie. Zawstydzony wielce taką obelgą Joachim odszedł do pasterzy, którzy wraz ze stadami przebywali na swoich pastwiskach. Nie chciał bowiem wracać do domu, aby przypadkiem nie został obrzucony taką samą obelgą przez ziomków, którzy byli razem z nim i słyszeli te słowa kapłana.

Pewnego dnia, gdy był sam, stanął przed nim w wielkim blasku anioł Pański. A gdy zląkł się na widok anioła, ten uspokoił go mówiąc: ‘Joachimie, nie bój się, niech nie trwoży cię mój widok. Jestem bowiem aniołem Pana posłanym przez Niego do ciebie, aby zwiastować ci, że twoja prośba została wysłuchana [...]. On bowiem dojrzał twoje zawstydzenie i usłyszał o zniewadze z powodu niepłodności, o którą cię niesłusznie obwiniono. Bóg bowiem jest mścicielem grzechu, a nie natury. I dlatego, kiedy zamyka On czyjeś łono, czyni tak, aby ponownie jeszcze cudowniej je otworzyć i aby poznano, że to, co się rodzi, nie pochodzi z pożądliwości, lecz z daru Bożego. […] Jeżeli więc moje słowa nie przekonują ciebie, przyjmij za prawdę przynajmniej to, że poczęcia długo odwlekane i porody poprzedzone długą niepłodnością były zazwyczaj cudowne. Również Anna, twoja żona, porodzi ci córkę i nazwiesz ją imieniem Maryja. Będzie ona - jak ślubowaliście - od młodości poświęcona Panu i już w łonie matki zostanie napełniona Duchem Świętym. Niczego nieczystego nie będzie jeść ni pić, ani nie będzie przebywać pośród ludu, lecz w świątyni Pańskiej, aby o nic zdrożnego jej nie podejrzewano ani posądzano.

A po upływie pewnego czasu - jak cudownie sama urodzi się z niepłodnej - tak jeszcze cudowniej, jako dziewica, porodzi Syna Najwyższego, który nazwany będzie Jezusem. On zgodnie ze znaczeniem imienia będzie Zbawicielem wszystkich narodów. Znak zaś potwierdzający prawdziwość tego, co ci oznajmiłem będzie taki: kiedy przybędziesz do Złotej Bramy w Jerozolimie, wyjdzie ci naprzeciw twoja żona Anna, która - bardzo zatroskana z powodu opóźnienia się twego powrotu - ucieszy się na twój widok’. Po tych słowach anioł odszedł od niego.

Następnie anioł ukazał się żonie jego Annie mówiąc: [...] ‘zostałem posłany do was, abym zwiastował wam narodzenie córki, która, nazwana Maryją, będzie błogosławiona nad wszystkie niewiasty. Ona, zaraz od narodzenia napełniona łaską Pańską, przez trzy lata swego dzieciństwa pozostanie w domu rodzinnym. Następnie zaś - oddana na służbę Panu - nie opuści świątyni, aż osiągnie wiek używania rozumu, modląc się i poszcząc, dniem i nocą służyć tam będzie Bogu. Będzie stronić od wszelkiej nieczystości, mężatek nigdy nie pozna, i sama - jak żadna inna przed nią, nie mając poprzedniczki, bez wszelkiej zmazy, bez męża - jako dziewica porodzi syna, jako służebnica zrodzi Pana - tego, który łaską, imieniem i czynem zbawi świat. […]

Zgodnie więc z poleceniem anioła oboje wyruszyli z miejsc, w których przebywali, udając się do Jerozolimy. A kiedy przyszli na wyznaczone w przepowiedni anioła miejsce, tam spotkali się ze sobą. Wtedy uradowani swoim widokiem i uszczęśliwieni obietnicą posiadania potomstwa oddali należną cześć Panu, Pocieszycielowi pokornych. Uwielbiwszy Pana wrócili do domu i z radością oczekiwali spełnienia się obietnicy Pańskiej. I poczęła Anna, i porodziła córkę. A zgodnie z poleceniem anielskim rodzice nazwali ją imieniem Maryja” (por. Księga o narodzeniu świętej Maryi, 1,1-5,3; przekład ks. Kazimierz Obrycki, wstęp i opracowanie ks. Marek Starowieyski).

Kwestię narodzin Maryi podsumowuje św. Andrzej z Krety w następujący sposób: „Wypadało, aby to promienne i zdumiewające przyjście Boga do ludzi poprzedzało jakieś wydarzenie, które by nas przygotowało na przyjęcie z radością wielkiego daru zbawienia. I takie jest znaczenie święta, które dzisiaj sprawujemy, gdyż Narodzenie Matki Bożej jest wstępem do tej skarbnicy dóbr (...). Niechaj więc całe stworzenie wyśpiewuje z zadowolenia i na swój sposób przyczyni się do radości właściwej temu dniowi. Niechaj niebo i ziemia złączą się w tych obchodach i niechaj świętuje wszystko, co jest na świecie i ponad światem” (św. Andrzej z Krety, Rozprawy, 1).

2.         NARODZINY KAŻDEGO DZIECKA

a.         Druga sprawa to związek narodzin Maryi z narodzinami każdego dziecka. Tu najpierw trzeba zacząć od zdania Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, którzy z uwagą śledzą działania podejmowane przez członków rządu RP mające na celu liberalizację praktyki zabijania nienarodzonych dzieci. Treść wytycznych, jak i sposób ich publikowania budzą najwyższy niepokój. Można mieć wrażenie, że wprost zmierza się do praktykowania aborcji poza refleksją etyczną i wbrew ochronie prawnej gwarantowanej przez Konstytucję.

Zespół Ekspertów przypomina fundamentalną prawdę z zakresu genetyki, że życie każdego człowieka zaczyna się w chwili poczęcia. Od tego momentu rozwija się ono nieprzerwanie w oparciu o wewnętrzne zasady zapisane w jego genomie. Jego życie nie jest mniej ważne od życia każdego innego człowieka.

W świetle dotychczasowych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego (z dnia 28 maja 1997 r. sygn. akt K. 26/96 oraz z dnia 22 października 2020 r. sygn. akt K 1/20) nie ma argumentów za zmianą interpretacji momentu rozpoczęcia prawnej ochrony życia. Powinna się ona rozpoczynać od momentu poczęcia i obejmować cały okres ciąży. Z uwagi na fundamentalny charakter prawa do życia nie można uznać działań w nie wymierzonych za cechujące się niewielką szkodliwością.

Zespół Ekspertów przypomina niezmienne nauczanie Kościoła, że „bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej” (Jan Paweł II, Evangelium vitae, 62). Według prawa kościelnego dokonanie zabójstwa nienarodzonego dziecka oraz wspólnictwo w tym procederze traktowane jest jako jedno z najcięższych przestępstw i karane jest karą ekskomuniki, która wyklucza z udziału w dobrach duchowych powierzonych Kościołowi przez Chrystusa (por. Stanowisko Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. Aborcja poza etyką i prawem? - w imieniu Zespołu Bp Józef Wróbel SCJ, Warszawa, 3 września 2024 r.

b.         Niestety, w czasach chaosu nie wszystkie dzieci są przyjmowane w życzliwy sposób, wiele z nich jest od początku odrzucanych. Niektórzy rodzice - jakby na usprawiedliwienie tego faktu – mówią, że wydanie na świat ich dziecka było pomyłką. Jest to niewątpliwie rzecz haniebna. Jeśli dziecko przychodzi na świat w niechcianych okolicznościach, to rodzice lub inni członkowie rodziny powinni uczynić wszystko co w ich mocy, aby je przyjąć jako dar Boga z otwartością i miłością. Nie można dopuścić do tego, by jakieś dziecko myślało, że jest pomyłką, że jest niechciane. Dar nowego dziecka, które Pan powierza ojcu i matce, ma swój początek w jego przyjęciu, następnie jest kontynuowany przez opiekę w trakcie jego życia doczesnego, ale celem ostatecznym tej opieki jest radość życia wiecznego. Pan Bóg pozwala rodzicom, aby wybrali oni imię, jakim Stwórca powoła je do wieczności (por. Amoris laetitia, 166).

Wprawdzie każde małżeństwo jest powołane do rodzicielstwa, lecz nie każde faktycznie doświadcza biologicznego rodzicielstwa. Składa się na to wiele czynników, po części niezależnych od danej pary. Narzeczeni ślubują sobie miłość, ale nie płodność, bo nie istnieje prawo do dziecka. Dziecko to nie rzecz, do której mamy prawo, lecz dar.

Dziecko nie jest kimś, kto się małżonkom należy. Istotnie, wiele par małżeńskich nie może mieć dzieci i jest to przyczyną ich wielkiego cierpienia. W takim przypadku wypada zwrócić małżonkom uwagę, że małżeństwo „nie zostało ustanowione jedynie w celu zrodzenia dzieci”, lecz aby rozwijała się i dojrzewała wzajemna miłość małżonków (por. Amoris laetitia,125). Dlatego - choćby nawet małżeństwu brakowało upragnionego potomstwa - to ono samo dalej trwa jako wspólnota całego życia, zachowując swoje znaczenie i nierozerwalność, bo „macierzyństwo jest nie tylko rzeczywistością biologiczną, lecz [ono] przejawia się na różne sposoby” (Amoris laetitia,178).

Jednym z wielkodusznych sposobów macierzyństwa i ojcostwa jest adopcja. Adopcja jest pełnym miłości aktem obdarzenia dzieci rodziną, jakiej nie posiadają. Papież Franciszek zachęca małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci do otwarcia się na przyjęcie  dzieci, które są pozbawione odpowiedniego środowiska rodzinnego. Decyzje w sprawie adopcji i opieki zastępczej zawsze powinny kierować się dobrem dziecka. Trzeba też zabiegać o to, by prawodawstwo ułatwiało procedury adopcyjne, aby zapobiec aborcji lub porzuceniu dziecka (por. Amoris laetitia, 179). Zdumiewające jest, jak bardzo adopcyjne dzieci upodabniają się potem do swoich rodziców. Mają podobną mimikę, podobnie się poruszają, śmieją, zachowują. Często stają się nawet fizycznie bardziej podobne do rodziców, przez które zostały adoptowane, niż do ich biologicznego potomstwo. Miłość czyni nas nie tylko podobnymi do Boga, lecz także do naszych bliskich, z którymi nas łączy.

c.         W lubaskim sanktuarium dzień dzisiejszy jest poświęcony nie tylko narodzinom Maryi i narodzinom nowych dzieci, ale także rodzinie i słusznie, bo przyszłość świata i Kościoła idzie przez rodzinę (Familiaris consortio, 86). Św. Jan Paweł II był przekonany, że Bóg - który w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa działał przez wielkich pasterzy, w drugim tysiącleciu przez wielkich zakonodawców - w trzecim tysiącleciu zechce posłużyć się chrześcijańskimi rodzinami. Małżeństwo i rodzina staną się wehikułem nowej ewangelizacji, właśnie dlatego bo małżeństwo i rodzina to miejsce wzrastania osób, nabierania cnót i wartości.

Z tego powodu małżeństwo i rodzina są dziś tak atakowane. Wielu ludzi wyobraża sobie, że można zbudować społeczeństwo bez Boga, bez osoby, bez wspólnoty, jako społeczeństwo singli, kodów kreskowych, kart magnetycznych i czipów (ks. prof. Robert Skrzypczak). W międzyczasie raport CIA wskazał Polskę w grupie krajów, w których populacja zmniejsza się najszybciej. Coraz więcej rodzin - także pod wpływem negatywnej propagandy - decyduje się na małodzietność lub bezdzietność, wielu Polaków wybiera emigrację. Taki kierunek ma swoje negatywne konsekwencje. Spadek populacji może w przyszłości skutkować spowolnieniem rozwoju społeczno-gospodarczego, osłabieniem gospodarki, a także dysproporcję regionalną.

W odpowiedzi na wszelkie poczynania antyrodzinne, trzeba wszelkimi sposobami umacniać małżeństwa i rodziny, i temu celowi służy m.in. ponowienie przyrzeczeń ślubnych obecnych tutaj małżonków. 

3.         ŚWIĘTO CHORYCH        

Wreszcie trzecia sprawa to chorzy i cierpiący. Dzisiejsza sobota to dzień chorych cierpiących oraz modlitwy za nich, z obrzędem namaszczenia chorych.

Chorymi i cierpiącymi są ludzie doświadczający w swoim życiu codziennym cierpienia i bólu, i to w najrozmaitszych formach. Człowiek przecież doznaje nie tylko cierpienia fizycznego, ale także cierpienia psychicznego, duchowego i moralnego. Oprócz przerażająco rozległego obszaru cierpienia fizycznego istnieje przecież także obawa przed niebezpieczeństwem śmierci, śmierć własnych dzieci, ale również bezdzietność, prześladowanie i wrogość otoczenia, szyderstwo i wyśmiewanie cierpiącego, samotność i opuszczenie, wyrzuty sumienia, trudność zrozumienia, dlaczego złym się powodzi, podczas gdy sprawiedliwi doznają cierpień, niewierność i niewdzięczność ze strony przyjaciół i bliskich, wreszcie nieszczęścia własnego narodu i tęsknota za Ojczyzną. Szczególną kategorią ciepiących są dzieci. Wprawdzie każde cierpienie woła o pomoc, ale o tę pomoc woła w szczególności cierpienie bezbronnego małego człowieka.

Nawet w krajach, które cieszą się pokojem i większymi zasobami, czas starości i choroby jest często przeżywany w samotności, a niekiedy wręcz w opuszczeniu. Ta smutna sytuacja jest przede wszystkim konsekwencją kultury indywidualizmu, która wychwala wydajność za wszelką cenę i kultywuje mit efektywności, stając się obojętną, a nawet bezlitosną, gdy ludzie nie mają już siły, by dotrzymać kroku. Staje się wtedy „kulturą odrzucenia”, w której „ludzie nie są już postrzegani jako podstawowa wartość, którą należy szanować i chronić, szczególnie jeśli są ubodzy lub niepełnosprawni, jeśli ‘nie są jeszcze potrzebni’ – jak dzieci nienarodzone – lub ‘nie są już potrzebni’ – jak osoby starsze” (Fratelli tutti, 18).

Tymczasem Jezus patrzy na poranione człowieczeństwo i zaprasza każdego z nas do wejścia w Jego życie, aby doświadczyć Jego łagodności, Jego współczującego spojrzenia. Zaprasza do troski o tych, którzy cierpią i są samotni, zepchnięci na margines i odrzuceni. Z wzajemną miłością, jaką Chrystus Pan daje nam na modlitwie a zwłaszcza w Eucharystii, leczmy rany samotności i izolacji. Przeciwdziałajmy kulturze indywidualizmu, obojętności, odrzucenia a rozwijajmy kulturę czułości i współczucia. Chorzy, słabi i ubodzy muszą znaleźć się w centrum naszej ludzkiej uwagi i duszpasterskiej troski.

Prośmy Najświętszą Maryję Pannę, Uzdrowieniu Chorych, aby wstawiała się za nami i pomagała nam być twórcami bliskości i braterskich relacji z cierpiącymi, chorymi i odrzuconymi.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec - pamiętając o narodzeniu Najświętszej Maryi Panny - módlmy się za wszystkie dzieci. Boże Ojcze, w Trójcy świętej jedyny, strzeż ich życia i wiary, zachowaj je w zdrowiu, broń od złych przygód, aby mogły bezpiecznie wzrastać na Twoją chwałę i naszą radość. Niech nieustannie znajdują się pod opieką Najświętszej Maryi Panny Królowej Rodzin i świę­tych aniołów stróżów, teraz i w wieczności. Amen.