Twemu Sercu cześć składamy





Abp Stanisław Gądecki

Twemu Sercu cześć składamy. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa (Poznań, kościół pw. NSPJ i św. Floriana - 7.06.2024).

 

Stara legenda mówi, iż pewien rolnik podczas uprawy ziemi znalazł monetę, na której widniały dwa słowa: „Bóg jest...”. Reszta napisu była zniszczona przez rdzę. Gdy tę monetę wziął do ręki Grek, po dłuższym zastanowieniu uzupełnił napis w następujący sposób: „Bóg jest Mądrością”. Rzymianin z kolei dopowiedział: „Bóg jest Wszechmocą”. Natomiast Żyd, patrząc na monetę, wyrecytował: „Bóg jest Prawem”. Kiedy w końcu moneta znalazła się w rękach chrześcijanina, ten bez zastanowienia powiedział: „Bóg jest Miłością” (1 J 4,8). Rzeczywiście, dla chrześcijaństwa to  najwłaściwsze określenie Boga. Oddając cześć Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, czcimy bowiem właśnie miłość Bożą.

W kontekście dzisiejszej uroczystości rozważyć więc cztery sprawy: po pierwsze, co to jest „serce” w sensie biblijnym,  po wtóre, jakie przesłanie kieruje do nas Serce Jezusowe, po trzecie jak powinna wyglądać odpowiedź naszego serca na miłość Serca Jezusowego, wreszcie słowo o odbudowie Poznańskiego Pomnika Serca Jezusowego.  

1.       SERCE

Pierwsza kwestia to znaczenie słowa „serce” w Starym i w Nowym Testamencie.

a.       W Starym Testamencie pojawia się ono najpierw w sensie dosłownym, jako anatomiczna część ludzkiego ciała, będąca siedliskiem życia fizycznego (Ps 38,11; Iz l,5). Użycie literalne tego słowa jest jednak bardzo rzadkie.

Najczęściej słowo „serce” jest używane w znaczeniu przenośnym. Oznacza wówczas centrum życia duchowego, najgłębsze wnętrze człowieka. Serce jest siedliskiem uczuć, myśli i woli, gdzie podejmowane są najważniejsze decyzje, rodzą się uczucia.

W podobny sposób traktowane są zresztą inne organy ciała: nerki, kości czy wnętrzności, które wskazują na intymną i ukrytą zasadę uczuć, decyzji i duchowych doświadczeń. W tekstach poetyckich słowa te są często używane łącznie, aby określić całą osobę, szczególnie w jej aspekcie najwznioślejszym, czyli w relacji do Boga. Z tego powodu modlący się mówi: „dusza moja (nepeš) usycha z pragnienia i tęsknoty do przedsionków Pańskich. Moje serce (lēb) i ciało (bāśār) radośnie wołają do Boga żywego” (Ps 84,3); „A we mnie duch mój (rûăh) omdlewa, serce (lēb) we mnie zamiera” (Ps 143,4).

Osobiście wierzący Izraelita odpowiada na tę boską miłość modląc się codziennie słowami Księgi Powtórzonego Prawa: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem — Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił” (Pwt 6, 4-5).

b.       W Nowym Testamencie słowo to używane jest podobnie jak w Starym. W ujęciu dosłownym greckie słowo kardia [καρδια] wskazuje na anatomię; serce to źródło, z którego pochodzi naturalna energia życiowa człowieka (Łk 21,34). Takie dosłowne użycie pojawia się jednak bardzo rzadko.

Natomiast w licznych tekstach nowotestamentowych serce występuje w sensie przenośnym jako siedlisko życia duchowego (2 Kor 5,12; l Tes 2,17). W sercu spotykają się władze duszy, ducha, rozumu i woli człowieka. Serce wyraża „ja” człowieka, wyraża samą jego osobę. Bardzo pięknie oddał to autor Pierwszego Listu św. Piotra, nazywając serce „ukrytym w sercu człowiekiem” (l P 3,4). Tak więc „serce” oznacza najgłębsze wnętrze człowieka, jego osobowość; jest synonimem człowieka jako takiego. Jest znakiem wyrażającym to, co w człowieku najgłębsze; jego najintymniejsze dążenia i pragnienia – dobre i złe. Serce to często sumienie człowieka. Jest ono tym miejscem, w którym kochający Bóg mieszka wraz z Synem i Duchem Świętym (Ef 3,17; 2Kor 1,22; Rz 5,5; J 14,23). W którym Bóg daje się poznać człowiekowi (l Kor 4,5; Rz 8,27; l Tes 2,4).

2.       SERCE JEZUSA

a.       Druga kwestia to Serce Jezusa. Dzisiejsza uroczystość Najświętszego Serca Jezusa jest świętem Bożej miłości, świętem Boga, który z miłości stwarza świat i każdego człowieka, a następnie wybiera jeden naród, by był Jego szczególną własnością i by w jego historii ukazywać swoją miłość i wszechmoc. „Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował» (Pwt 7,7-8). Ta Boża miłość ma kolejne odsłony: wyzwolenie z niewoli egipskiej, przymierze na Synaju, ofiarowanie Ziemi Obiecanej. Choć naród wybrany na tę miłość często odpowiadał obojętnością - „Im bardziej ich wzywałem - powie Ozeasz - tym dalej odchodzili ode Mnie (Oz 11,2) - to Bóg się nie zniechęca, przeciwnie, ofiarował swoją miłość w postaci najdoskonalszej - w postaci swego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa, który umiłuje świat i każdego człowieka swoim bosko-ludzkim sercem. Umiłował do końca! Gdy Jego serce zostanie przebite na drzewie krzyża, całemu światu ukaże się nieskończone miłosierdzie Pana. „Miłość zechciała, byś włócznią — mówi dzisiejszy hymn brewiarzowy - było widzialnie przebite, byśmy w tej ranie ujrzeli żar, który w Tobie jest skryty!”.

Serce Jezusa nieustannie czyni we wszechświecie to samo, co w naszym organizmie robi serce biologiczne - przyjmuje wszystkie toksyny świata, jego brud, trucizny, cały i każdy grzech, natlenia Bożą łaską to, co popsute, uzdrawia to i odnawia, a potem na powrót wpuszcza nie tylko w arterie pojedynczego organizmu i nie tylko w arterie Kościoła, ale całego, nieskończonego kosmosu (abp Adrian Galbas SAC).

b.       Trudno przytaczać tu wszystkie teksty nowotestamentalne świadczące o niepojętej miłości Serca Jezusowego, ale nie możemy nie wspomnieć o dwóch najistotniejszych.

Pierwszym z nich jest tekst zaczerpnięty z Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus po modlitwie uwielbienia skierowanej do Ojca zaprasza nas do zjednoczenia się z Nim, wskazując jednocześnie na swoje Serce. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,28-29). To jedyny raz w Ewangelii, gdy Jezus odwołuje się do swego serca, podkreślając jego „cichość i pokorę”. Tak, On jest Bogiem cichym i pokornym, łagodnym, delikatnym w traktowaniu ludzi, przebaczającym i czułym. Nie wynosi się ponad człowieka, lecz staje się sługą wszystkich. Tylko taką drogą pragnie zdobyć każdego z nas i stać się królem ludzkich serc.

Drugi bardzo istotny tekst uświadamia nam prawdę, że kult Najświętszego Serca Jezusowego rodzi się z kontemplacji Zbawiciela wiszącego na krzyżu. Ewangelista Jan - jako jedyny - opisuje przebicie boku Jezusowego. Chociaż dotyczy ono martwego już ciała, to jednak przypisuje się temu tekstowi ogromne znaczenie: „Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok [πλευραν] i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,33-34).

W języku Jana oznaczają one sakrament chrztu i sakrament Eucharystii. Pierwszy jest wyrażony przez wodę, a drugi przez krew. Bo właśnie w Sercu Jezusa jest źródło miłości rozdawanej przez Niego samego w sakramentach.

„Otóż, aby z boku spoczywającego na krzyżu Chrystusa mógł się zrodzić Kościół, a zarazem aby się wypełniło Pismo, które mówi: ‘Będą patrzeć na Tego, którego przebodli’, Pan Bóg dozwolił, iż jeden z żołnierzy uderzając włócznią otworzył najświętszy bok. Popłynęła zeń krew i woda stając się zapłatą naszego zbawienia. Ona to płynąc z samego źródła, z wnętrza serca Chrystusowego, dała sakramentom Kościoła moc udzielania życia łaski, a dla tych, którzy już żyją w Chrystusie, stała się napojem ze ‘źródła tryskającego na życie wieczne’” (św. Bonawentura, Opusculum 3, Lignum vitae, 29-30: Opera omnia 8,79).

Ten piękny tekst wskazuje na głębokie rozdarcie, jakie zachodzi pomiędzy miłością ofiarowaną człowiekowi przez Boga, a grzechem człowieka, który jest jej zaprzeczeniem i faktycznym odrzuceniem tejże miłości. A jednak - mimo tego rozdarcia - Pan Bóg nie przestaje kochać człowieka miłością bezwarunkową i bezinteresowną. Jej symbolem i potwierdzeniem jest właśnie przebity bok Zbawiciela i Jego otwarte włócznią Serce.

Przebicie serca Jezusa ukrzyżowanego było znakiem „Jezusowej miłości aż do końca”. Stąd autor Apokalipsy składa Mu hołd: „Temu, który nas miłuje [αγαπησαντι] i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów” (Ap 1,5). Temu, którego ludzkie Serce stało się wystarczająco pojemne, aby ogarnąć miłością nas wszystkich, których sobie przybrał za braci i siostry.

Wpatrywanie się w przebity bok Pana, któregośmy przebodli (J 19,37) - pisze Benedykt xvi -  pomaga nam rozpoznać liczne dary łaski, stamtąd się wywodzące i daje nam siłę, pozwalającą przetrwać największe nieszczęścia. Wprawdzie Zbawiciel nie odejmuje nam życiowych trudów, ale daje nam pomoc, dzięki której te trudy nas nie zniszczą.

3.       NASZE SERCA

Trzecia sprawa to nasze serca. Wiemy, że każda osoba potrzebuje jakiegoś „centrum” własnego życia, źródła prawdy i dobra, z którego mógłby czerpać w zmiennych sytuacjach i w codziennym trudzie. Każdy z nas - gdy zatrzymuje się w ciszy - potrzebuje usłyszeć nie tylko bicie własnego serca, ale znacznie głębiej pulsowanie godnej zaufania obecności, postrzeganej zmysłami wiary, obecności Chrystusa, serca świata.

Nasza chrześcijańska wiara - uznając miłość jako swoją główną zasadę - domaga się odpowiedzi na miłość Serca Jezusowego tak w wymiarze indywidualnym, jak i w wymiarze społecznym.

a.       Odpowiedź indywidualna domaga się od każdego z nas uwierzenia w miłość Boga do nas. Bo chociaż prawda o miłości Bożej do człowieka posiada ma centralne miejsce w objawieniu Bożym, to jednak niekiedy trudno jest nam uwierzyć, że jesteśmy kochani przez Boga, że On się troszczy o nas, że Mu na nas zależy. Doświadczenie miłości, jakie daje kult przebitego boku Odkupiciela, chroni nas przed niebezpieczeństwem zasklepienia się w sobie i zwiększa naszą gotowość, by żyć dla innych. „My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J 3,16).

Gdy jednak wyznam: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam”, wtedy mogę odwzajemnić ten dar, miłując Boga i bliźniego ze względu na Boga. Mogę miłować bliźnich Sercem Chrystusa, to znaczy mając w sobie takie same uczucia, jakie były w Nim (Flp 2,5).

Pewien przykład takiej odpowiedzi dał nam w swoim czasie jezuita, o. Kasper Drużbicki SJ (1590-1662), twórca polskiej szkoły duchowości, który przyjął święcenia kapłańskie w Poznaniu (w 1621 roku). Uczył on trzech głównych dróg dążenia do doskonałości: drogi oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia, które oparł na przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Na wiele lat przed objawieniami św. Małgorzaty Marii Alacoque propagował kult Serca Jezusa i opracował jego teologiczne podstawy. Wzywał do wewnętrznej modlitwy do Serca Bożego, do osobistego poświęcenia i wynagrodzenia zniewag, w czym upatrywał drogę do osiągnięcia najwyższego stopnia doskonałości, czyli zjednoczenie z Chrystusem.

b.       Gdy idzie zaś o odpowiedź zbiorową, to potrzebny jest najpierw rachunek sumienia i łaska nawrócenia. Nie ma innej drogi odnowy, jak nawrócenie czyli zwrócenie się do Odkupiciela i Jego zranionego Serca, „przez które stało się nam zbawienie”.

Znakiem nawrócenia będzie otwartość na ludzkie życie, skoro każdy człowiek - a szczególnie bezbronny i nienarodzony - ma prawo do życia. Jako ludzie wierzący czasem nie dostrzegamy, że aborcja, eutanazja i samobójstwo wspomagane to są straszliwe przejawy odrzucenia Bożego daru życia i miłości.

Znakiem nawrócenia będzie odnowa chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny. Pełniąc swoją najistotniejszą misję, jaką jest okazywanie sobie nawzajem miłości, rodzice winny znajdować pełne oparcie w Kościele i społeczeństwie. Rodzina przecież - jako pierwotnego i najważniejszego fundamentu społeczeństwa – jest pierwszą szkoły cnoty i solidarności (por. Familiaris consortio, 42). Od losu rodziny zależy los narodu! Od rodziny zależy międzypokoleniowy przekaz wiary, który dziś wydaje się szczególnie zagrożony.

Znakiem nawrócenia będzie czynienie świata bardziej ludzkim! W społeczeństwie, które podlega atomizacji, starsi, chorzy i niepełnosprawni doświadczają bolesnej samotności. Otwórzmy się na nich, nie zapominając, że najsłabsi są „sercem Kościoła”, oni też powinni być w centrum zainteresowania każdej ludzkiej społeczności. We wspólnocie wierzących nie może być takiej formy ubóstwa, aby komuś odmówiono dóbr koniecznych do godnego życia.

Znakiem nawrócenia będzie dostrzeżenia w drugim człowieku brata. Smutkiem napawa fakt, że życie społeczne i polityczne w Polsce naznaczone jest niekończącymi się napięciami, konfliktami, nienawiścią i wrogością, w której trudno się dopatrzyć troski o dobro wspólne. Wręcz zagrożona  wydaje się jedność naszej wspólnoty narodowej, dzięki której przetrwaliśmy przez stulecia. Budujmy zatem mosty ponad podziałami, a spory rozwiązujmy w duchu dialogu i pojednania. Przebaczajmy tym, którzy nas skrzywdzili, pierwsi wyciągając rękę do zgody.

4.       POZNAŃSKI POMNIK WDZIĘCZNOŚCI

Tytułem dopowiedzenia należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę, a mianowicie na Poznański Pomnik Wdzięczności. Gdy - w obliczu bolszewickiego najazdu w 1920 roku - wydawało się, że dla Polski nie ma już żadnej nadziei i ratunku, biskupi polscy oddali naszą Ojczyznę w opiekę Najświętszemu Sercu Jezusa (27.07.1920).

W odruchu wdzięczności za zachowaną niepodległość - na Zjeździe Katolickim w Poznaniu - już w 1920 roku zrodził się pomysł wzniesienia pomnika Serca Pana Jezusa. Po długich debatach pomnik usytuowano na placu Mickiewicza i uroczyście odsłonięto dnia 31 października 1932 roku.

Miał on kształt łuku tryumfalnego, gdzie centralnie usytuowana figura Serca Jezusowego posiadała szczerozłote serce; dar matek katolickiego Poznania. Na monumencie, u góry, widniał napis: Sacratissimo Cordi — Polonia Restituta (tj. Najświętszemu Sercu - Odrodzona Polska) oraz „Błogosław Panie naszej polskiej ziemi”.

Niestety, pomnik ten tylko przez 7 lat cieszył swoją obecnością Polaków. Na polecenie niemieckich okupacyjnych zniszczono go w 1939 roku. Jeszcze długo po jego zburzeniu mieszkańcy Poznania, przechodząc obok miejsca gdzie wcześniej był posadowiony pomnik, zdejmowali czapki z głów, na znak szacunku i czci, narażając się na szykany a nawet na aresztowanie. 

Mówił o tym później Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński: „Padł pomnik Wdzięczności w gruzy, a ze spiżu postaci Chrystusa wydarto serce, wotum wdzięcznej Polski. Straszna jest wymowa tej zbrodni i jakże pouczająca. Wróg wiedział, co jest mocą narodu. Wiedział, że naród bez Serca żyć nie może. Wiedział, że serce narodu jest w Sercu Boga. Tu tkwi sens zbrodni. Zabić Polski nie zdoła nikt, kto nie zabije w niej Ducha Bożego i kto nie wyrwie z jej serca Bożego Serca”.

Na wymowę pomnika zwrócił ponownie uwagę św. Jan Paweł II w Poznaniu w czasie spotkania z młodzieżą dnia 3 czerwca 1997 roku: „Tu, na tym miejscu, na placu Adama Mickiewicza, stał kiedyś pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa - widomy znak zwycięstwa Polaków odniesionego dzięki wierze i nadziei. Pomnik był wzniesiony w 1932 roku ze składek całego społeczeństwa, jako wotum dziękczynne za odzyskanie wolności. Odrodzona Polska skupiła się przy Sercu Jezusa, aby z tego źródła miłości ofiarnej czerpać siłę do budowania przyszłości Ojczyzny na fundamencie Bożej prawdy, w jedności i zgodzie”.

Natchniony myślą o odbudowie tego monumentu zawiązał się - dnia 2 lutego 2012 roku - Komitet Odbudowy Pomnika Najświętszego Serca Jezusowego. W Komitecie znalazło się około 290 nazwisk poznańskich naukowców, artystów, działaczy różnych opcji, polityków, których połączyła jedna idea - przywrócenia Miastu, Wielkopolsce i Polsce Pomnika Wdzięczności. Ta inicjatywa spotkała się też z uznaniem ze strony ówczesnego Urzędu Miasta. 

W krótkim czasie zebrano 25 tysięcy podpisów domagających się jego przywrócenia, co potwierdza, że Pomnik ten nadal żyje w pamięci mieszkańców Poznania. Owocem zabiegów Komitetu była najpierw zgoda na odbudowę, wyrażona przez Radą Miasta Poznania dnia 18 grudnia 2012. Podkreślić należy, że żadna z dotychczasowych inicjatyw obywatelskich naszego Miasta nie może się poszczycić tak ogromnym  poparciem.

Pomnik zatem już dawno powinien zostać przywrócony Poznaniowi i to - w pierwszym rzędzie – właśnie z inicjatywy Władz Miasta - podobnie jak przywrócono w Polsce inne pomniki zniszczone przez najeźdźców. Blokowanie odbudowy Pomnika Wdzięczności w miejscu godnym Poznania jest smutnym obrazem zamętu naszych  czasów. Gdyby Społeczny Komitet zgodził się na odbudowanie Pomnika na peryferiach, to prawdopodobnie nie byłoby z tym większych problemów. Problemy pojawiają się głównie dlatego, ponieważ starania dotyczą miejsca godnego, przynajmniej równorzędnego dla tego, w jakim pierwotnie umiejscowiony był Pomnik.

Przypominają się słowa wypowiedziane przez Wojciecha Korfantego, przywódcę powstania śląskiego: „Człowiek, który zabija w sobie wrodzoną mu tęsknotę do nieśmiertelności, spada do poziomu zwierzęcia i niczym się od niego nie różni. Jedynym celem jego zabiegów i trosk staje się żądza utrzymania swego życia i stworzenia jak najwygodniejszych warunków swego bytowania. Wszystkie jego troski i wysiłki są zmaterializowane. A wtedy powstaje chaos pojęć, zamieszanie we wszelkich dziedzinach życia ludzkiego, nieporozumienia i walki poglądów i pojęć moralnych (por. W. Korfanty, Naród – Państwo – Kościół, Katowice 2016, s.134).   

ZAKOŃCZENIE

Na koniec modlitwa św. Jana Vianneya:

„Kocham Cię, Panie, i jedyna łaska, o jaką Cię proszę, to kochać Cię wiecznie. Boże mój, jeśli mój język nie jest zdolny mówić w każdej chwili, iż Cię kocham, chcę, aby moje serce powtarzało Ci to za każdym moim tchnieniem.

Kocham Cię, mój Boski Zbawicielu, gdyż zostałeś ukrzyżowany za mnie i podtrzymujesz mnie ukrzyżowanego z Tobą. Mój Boże, spraw, bym oddał ducha kochając Cię i czując, że Cię kocham”. Amen.