Sama rzuciła się w ogień i spłonęła
Abp Stanisław Gądecki
Sama rzuciła się w ogień i spłonęła. Ustanowienie sanktuarium św. Apolonii (Borkowo Kościelne - 9.02.2025).
Ekscelencjo, Biskupie Szymonie, Ordynariuszu Diecezji Płockiej,
Księże dziekanie wraz z kapłanami,
Przewielebny Księże Rektorze z klerykami,
Osoby życia Konsekrowanego,
Wszyscy zgromadzeni tutaj Parafianie i Goście,
Członkowie Bractwa Św. Apolonii,
Członkowie Stomatologów Polskich,
Pracownicy mediów,
Wszystkich nas zgromadziło tutaj doroczne wspomnienie świętej męczennicy Apolonii. To męczennica dawna - ale ze względu na wspaniałość stoczonej przez nią walki - jedna z pierwszych. Jest ona jednocześnie nam współczesna, bo i dzisiaj odnosi tryumf dzięki Bożym cudom, jakie ją wieńczą i zdobią. Owa dziewicza niewiasta - która zaprosiła nas na Eucharystię - stała się godną ponieść śmierć męczeńską dla Chrystusa. Ona zachęca nas, abyśmy się chętnie do niej uciekali; prosili o jej wstawiennictwo w naszych chorobach duszy i ciała. Abyśmy - skoro ustanawiamy dzisiaj Borkowo Kościelne jej sanktuarium diecezjalnym i wprowadzamy jej relikwie sprowadzone z Mediolanu - bez zwłoki podążali wraz z nią ku prawdziwemu Dobru, jakim jest sam Pan Bóg.
W takich okolicznościach wypada nam rozważyć trzy kwestie: najpierw postać i przesłanie, jakie nam przekazuje ta święta, następnie interpretacja jej sposobu śmierci, wreszcie ustanowienie sanktuarium św. Apolonii w Borkowie Kościelnym.
1. ŚW. APOLONIA
Pierwsza kwestia to postać i przesłanie, jakie nam ona pozostawia.
Historyk Kościoła bp Euzebiusz z Cezarei (ok. 264 - ok. 340) przytacza nam - w jego Historii Kościelnej - list św. Dionizego Wielkiego (+ 265), bpa Aleksandrii (247-265) do Fabiusza, bpa Antiochii, w którym opisuje pogrom chrześcijan, jaki miał miejsce za rządów cesarza Decjusza (249-251); (pierwszy zachowany dokument cesarski Decjusza datowany jest na 16 października 249).
Być może kierowany przekonaniem, że klęski dotykające państwo wynikają z braku respektu dla oficjalnej religii rzymskiej, cesarz ten wydał (nie później niż w styczniu 250 roku) edykt nakazujący wszystkim mieszkańcom cesarstwa złożenie ofiary rzymskim bogom. Rozporządzenie stanowiło, iż ofiary należy składać w obecności urzędnika (magistrata), potwierdzone podpisem oraz wydanym odpowiednim zaświadczeniem.
Edykt nie był wymierzony umyślnie przeciw chrześcijanom, ale jego postanowienia uderzały głównie w ich wspólnoty, gdyż w cesarstwie tylko chrześcijanie i żydzi wyznawali bezwzględny monoteizm. Po raz pierwszy chrześcijanie - w wyniku odgórnych przepisów - zostali zmuszeni do wyboru między przekonaniami religijnymi a karą śmierci. Na takie działanie Decjusza mógł też wpłynąć fakt, iż jego poprzednik Filip sprzyjał chrześcijanom, a w dodatku miasto Rzym właśnie rozpoczynał drugie tysiąclecie swojego istnienia. W miastach powołano specjalne komisje, wobec których obywatele byli zobowiązani składać wymagane ofiary wraz z oficjalną deklaracją przywiązania do rzymskiej religii. Skutkiem tego wybuchło pierwsze powszechne prześladowanie. Odmowa wypełnienia edyktu groziła wyrokiem śmierci (działania te osłabły jednak w 251, kiedy Decjusz ponownie wyruszył przeciw barbarzyńcom nad Dunaj).
„Nasze prześladowanie [w Aleksandrii] nie wybuchło dopiero po wydaniu edyktu cesarskiego, ale rozpoczęło się cały rok wcześniej. Wyprzedził je pewien wróżbita i wieszcz przepowiadający nieszczęścia temu miastu, który podburzył i poderwał przeciw nam pogański motłoch, przez to, że rozpalił emocje ludzi ku miejscowym zabobonom. Podżegani przez niego i mając swobodę popełniania wszelkiej niegodziwości, uważali, że religia i kult ich demonów polega jedynie na tym, by nas mordować ” (Euzebiusz z Cezarei, Historia kościelna, VI, 41,1-2). Wywlekano więc chrześcijan siłą z mieszkań, biczowano, kamienowano i zabijano, a ich dobytek grabiono. Pogrom ten miał miejsce w Aleksandrii prawdopodobnie na początku 249 r.
W tym czasie oprawcy postanowili wziąć na męki również diakonisę Apolonię, i zmusić ją do wyparcia się wiary w Chrystusa. Mieli oni nadzieję, że jeśli tak uczyni niewiasta pobożna, znana ze swoich uczynków miłosiernych, to łatwiej będzie im zmusić do odstępstwa także innych członków wspólnoty chrześcijańskiej. Prawdopodobnie bp Dionizy był naocznym świadkiem tego wydarzenia, lub też znał świadków tego męczeństwa. W jednym z fragmentów jego listu znajduje się bowiem opis jej męczeństwa: „Pochwycili również czcigodną Apolonię, sędziwą dziewicę. Bijąc ją w szczęki, wybili jej wszystkie zęby, a potem wznieśli stos przed miastem i grozili, że spalą ją żywcem, jeśli razem z nimi nie będzie wydawać bezbożnych okrzyków. Ona przez chwilę oniemiała, a potem gotowa na ofiarę sama rzuciła się w ogień i spłonęła” (Euzebiusz z Cezarei, Historia kościelna, VI, 41,7). Poniosła śmierć męczeńską dnia 9 lutego 249 roku.
2. SAMOBÓJSTWO A MĘCZEŃSTWO
Druga kwestia to pytanie, jak należy interpretować gest Apolonii, który stał się przyczyną wielowiekowej dyskusji na temat samobójstwa i męczeństwa.
a. Święty Augustyn był pierwszym Ojcem Kościoła, który szerzej zajął się tym problemem w swoim dziele O Państwie Bożym. Augustyn nie tylko stwierdził, że samobójstwo jest zabójstwem, uważał je wręcz za najgorszy, najbardziej występny rodzaj zabójstwa. Każde zabójstwo jest występne, złe moralnie, ale samobójstwo tym się różni od innych rodzajów zabójstw, że uniemożliwia pokutę. Kto zabija sam siebie, ten niweczy jednocześnie możliwość odpokutowania za ten czyn i wszystkie poprzednie nie przebaczone grzechy. Tak postąpił Judasz. Człowiek nie jest dysponentem swego życia, lecz jedynie jego strażnikiem.
Podobne stanowisko w tej sprawie zajął w 1307 r. Dante w Boskiej Komedii. Jego zdaniem, osoba, która popełnia samobójstwo jest skazana na wieczne potępienie (Piekło, Pieśń XIII).
Renesans przyniósł pewną zmianę w kwestii oceny samobójstw. W tym czasie uważano mianowicie, że każdy przypadek takiego zamachu na życie należy rozpatrywać indywidualnie. Oświecenie przyniosło inny pogląd. Monteskiusz twierdził, że człowiek ma prawo decydować o swoim życiu, które jest częścią natury. Podobnie Wolter i Rousseau opowiadali się za prawem jednostki do odebrania sobie życia, a David Hume uzasadnił ich pogląd chorobą, wstydem lub nędznym życiem człowieka. Immanuel Kant uznał samobójstwo za czyn negatywny z punktu widzenia moralnego, gdyż to właśnie życie jest największą wartością człowieka. Z kolei Artur Schopenhauer uważał, iż zamach samobójczy nie należy do kategorii zachowań przestępczych; twierdził, że jednostka ma prawo zrezygnować z egzystencji, jeśli nie jest zadowolona z warunków w jakich żyje.
Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie potępia samobójstwo: „Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim” (KKK 2280).
„Samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest także zniewagą miłości bliźniego, ponieważ w sposób nieuzasadniony zrywa więzy solidarności ze społecznością rodzinną, narodową i ludzką, wobec których mamy zobowiązania. Samobójstwo sprzeciwia się miłości Boga żywego” (KKK 2281).
„Samobójstwo popełnione z zamiarem dania ‘przykładu’, zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym. Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy” (KKK 2282).
Jednakże „nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie” (KKK 2283).
b. Tyle o samobójstwie. Na męczeństwo z kolei zwraca uwagę Stary i Nowy Testament. W drugiej Księdze Machabejskiej opisano męstwo, z jakim ofiary stawiały czoło oprawcom. Ich posłuszeństwo Prawu Mojżesza pozwalało znieść okrutne cierpienie. Przykładem może być postawa siedmiu braci machabejskich i nieugiętość ich cierpiącej matki, patrzącej na śmierć wszystkich swych synów (2 Mch 7,1–42). Motywacja męczeństwa jest jasna: „Ja, tak samo jak moi bracia, i ciało, i duszę oddaję za ojczyste prawa. Proszę przy tym Boga, aby wnet zmiłował się nad narodem, a ciebie doświadczeniami i karami zmusił do wyznania, że On jest jedynym Bogiem. Na mnie i na braciach moich niech zatrzyma się gniew Wszechmocnego, który sprawiedliwie spadł na cały nasz naród” (2 Mch 7,37-38).
Podobną postawę przyjął starzec Eleazar: „Niejaki Eleazar, jeden z pierwszych uczonych w Piśmie, mąż już w podeszłym wieku, o bardzo szlachetnej powierzchowności, był przymuszany do otwarcia ust i jedzenia wieprzowiny. On jednak, wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni, a wypluł mięso, jak powinni postąpić ci, którzy mają odwagę odrzucić to, czego nie wolno jeść nawet przez miłość do życia. […] On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź, mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu.
‘Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa’. To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni” (2 Mch 6,18-20.23-28).
Śmierć Apolonii przypomina też - zapisaną znacznie wcześniej - scenę śmierci Razisa: „Gdy żołnierze mieli już zdobyć wieżę i usiłowali wyważyć drzwi do atrium, gdy nadto wydany był rozkaz, aby ogień podłożyć i drzwi spalić, [Razis] osaczony ze wszystkich stron, przeciwko sobie samemu skierował miecz. Wolał bowiem w szlachetny sposób umrzeć, aniżeli złoczyńcom wpaść w ręce i być przedmiotem zniewag wymierzonych przeciwko jego szlachetnemu pochodzeniu. W zapale walki chybił jednak ciosu, a wielu żołnierzy już wpadło przez drzwi. Wybiegł więc odważnie na mur i mężnie sam zeskoczył na żołnierzy. Kiedy zaś oni szybko cofnęli się i powstała [wolna] przestrzeń, spadł na środek pustego miejsca. Żył jednak jeszcze i płonął gniewem. Podniósł się, choć krew z niego płynęła i rany były bolesne, a biegnąc, minął żołnierzy. Stanął wreszcie na jakiejś urwistej skale. Całkowicie już wykrwawiony, wyrwał wnętrzności, a wziąwszy je obydwoma rękami, rzucił na tłum. A prosił Władcę życia i ducha, aby mu je ponownie oddał. W ten sposób zakończył życie” (2 Mch 14,41-46). W perspektywie takich wydarzeń Żydzi uznali cierpienie i śmierć męczeńską za akt w najwyższym stopniu religijny, wzmocniony dodatkowo nadzieją zmartwychwstania.
Męczennikiem Nowego Testamentu w najwyższym stopniu był Jezus. Krzyż stał się nieraz także drogą Jezusowych uczniów. Już w połowie II wieku chrześcijanie zdawali sobie sprawę, że świadczyć (gr. martyrein) oznacza łączyć się z krwią przelaną przez męczeństwo. Słowo „świadek” zaczęło przyjmować znaczenie: męczennik
Czym jest więc męczeństwo? Męczeństwo to dobrowolne przyjęcie śmierci za wiarę w Chrystusa lub za jakąś cnotę, która odnosi się do Boga. W Katechizmie Kościoła Katolickiego męczeństwo jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary, oznacza ono świadectwo aż do śmierci. Sobór Watykański II określił męczeństwo jako najwyższe świadectwo miłości i traktował je jako najwyższy dar i szczególną próbę miłości. Dobrowolna akceptacja śmierci jest koniecznym składnikiem męczeństwa, sama bowiem kara nie czyni nikogo męczennikiem.
Męczeństwo wobec Boga zachodzi wówczas, gdy osoba subiektywnie cierpi z powody wiary w Boga, wewnętrznie broni jakiejś prawdy wiary lub cnoty chrześcijańskiej, lecz niedostatecznie tę obronę uzewnętrznia. Z męczeństwem wobec Kościoła mamy z kolei do czynienia wtedy, gdy osoba ponosząca śmierć za wiarę, prawdy objawione czy chrześcijańskie cnoty poprzez swoje postępowanie potwierdza dobrowolność męczeństwa i może być wzorem do naśladowania (Benedykt XVI, De Servorum Dei beatificatione et Beatorum canonisatione, t. 3, rozdz. 16,5). Męczeństwo winno być zadane przez kogoś z zewnątrz, a nie spowodowane przez samego męczennika, choć od tej zasady istnieją wyjątki (św. Pelagia, św. Apolonia); (ks. Marcin Cholewa, Męczeństwo formą samobójstwa? w: „Polonia Sacra” XVI (XXXIV) 2012 nr 30 (74).
3. BORKOWSKIE SANKTUARIUM
Gdy idzie o trzecią sprawę, czyli o erygowane tutaj sanktuarium, to nowy Kodeks podaje najpierw jego definicję: sanktuarium to kościół lub inne miejsce święte, do którego z tytułu pobożności religijnej często pielgrzymują wierni przy aprobacie ordynariusza miejsca. Nowy Kodeks wyróżnia sanktuaria diecezjalne, narodowe i międzynarodowe. Podstawą tego podziału jest zasięg terytorialny wpływu pastoralnego danego miejsca oraz faktyczna praktyka wiernych, którzy z pobożności pielgrzymują z danego regionu o mniejszym lub większym zasięgu do danego sanktuarium.
Sanktuarium winno posiadać własne statuty, które winny określać cel, zadania i sposoby zarządzania, administracji majątkiem i organizacji działalności pastoralnej danego sanktuarium oraz zakres jego zależności i podległości kompetentnej władzy kościelnej.
Statut taki winien określać uprawnienia rządcy (rektora) danego sanktuarium, udzielone mu przez prawo kościelne lub kompetentną władzę kościelną, której podlega. Statuty określają również podmiot własności tego sanktuarium, czyli kościelną osobę prawną, do jakiej przynależy: parafia, diecezja, zakon, stowarzyszenie wiernych.
Nowy Kodeks określa również przywileje, jakie mogą być udzielone przez kompetentną władzę kościelną dla usprawnienia działalności pastoralnej personelu lub też dla ubogacania wiernych w łaski duchowe (odpusty), które oni w danym sanktuarium mogą uzyskiwać jako owoc pielgrzymowania.
Nowe prawo nakłada na taką placówkę specjalne powinności duszpasterskie. Powinny tu mieć miejsce częstsze głoszenie słowa Bożego, głębsze i pełniejsze życie liturgiczne, łatwiejszy dostęp w sakramentu pokuty i pojednania, wreszcie innego rodzaju - aprobowane przez Kościół - formy religijnego kultu właściwe dla danego regionu kościelnego.
Nie pomija też nowe prawo potrzeby zbierania dokumentacji, zabezpieczania wotów itp. Nakazuje nie tylko skrzętne zbieranie i gromadzenie świadectw pobożności (prośby, podziękowania), a także eksponowanie i udostępnianie ich wiernym, strzeżenie i zabezpieczanie (muzea, skarbce, sale wystawowe itp.); (por. Ferdynand St. Pasternak, Status prawny sanktuariów w nowym prawie kanonicznym. Prawo Kanoniczne 28/1-2(1985)217-228),
Gdy idzie o zadania kustosza - czyli głównego rządcy sanktuarium - to do jego zadań należy zapewnienie obfitej posługi słowa Bożego, głoszonego przez najlepszych kaznodziejów, posługi kapłanów sprawujących sakrament pokuty, uczestnictwa w Eucharystii, zapewnienie form pobożności - także ludowej - związanej ze specyfiką danego sanktuarium, troska o odpowiednie warunki bytowe i sanitarne.
Ponadto - w „Liście do kustoszy sanktuariów” - zwrócono także uwagę na to, by kustosz przyczyniał się do tworzenia przyjaznej atmosfery. By - w miarę możliwości - towarzyszył pielgrzymom i organizował im spotkania formacyjne. Jest on też zobowiązany, by każdego roku przedstawił na piśmie Wydziałowi Duszpasterskiemu Kurii Płockiej sprawozdanie z działalności owego sanktuarium.
ZAKOŃCZENIE
Tak więc na koniec, oddajmy cześć świętej Apolonii, która w swoim czasie sprawowała opiekę nad całą naszą Ojczyzną jako Patronka Królestwa Polskiego.
Módlmy się: Panie Boże, który obdarzyłeś św. Apolonię niebiańskimi dobrami, pomóż nam - w czasie naszej ziemskiej wędrówki - naśladować jej cnoty, abyśmy wraz z nią mogli się cieszyć wieczną szczęśliwością. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.