Przywraca zdrowie ciała i leczy rany serca
Abp Stanisław Gądecki
Przywraca zdrowie ciała i leczy rany serca. Dziękczynienie za koronację obrazu Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. 23 niedziela zwykła (Smolice - 8.09.2024).
Drodzy bracia i siostry, czciciele Smolickiej Pani,
W dniu dzisiejszym gromadzimy się w Smolicach, aby raz jeszcze podziękować Panu Bogu za ubiegłoroczną koronację waszego obrazu Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Tę uroczystość niezwykle sprawnie przygotowali jej organizatorzy w osobach waszego ks. proboszcza kanonika Błażeja Dojasa oraz Komitetu Organizacyjnego pod dyrekcją ks. Krystiana Sammlera i wspierających go darczyńców i wolontariuszy. Na tę okoliczność Papież Franciszek przekazał list z pozdrowieniami do wszystkich uczestników uroczystości. W tym historycznym wydarzeniu uczestniczyło wielu kapłanów i tysiące pielgrzymów, którzy przybyli pieszo a także przyjechali tutaj specjalnym pociągiem, autokarami i samochodami. Już od rana gromadzili się oni na ulicach Smolic, witając wnoszony ze czcią obraz Matki Bożej. O godzinie 11:00 - przy ołtarzu polowym - rozpoczęła się Msza św. koronacyjna, której przewodniczył Legat papieski kard. Dominik Duka. Mszy św. koronacyjnej towarzyszył śpiew chóru katedralnego oraz zespół z Pakosławia. O piękne dekoracje zatroszczyły się miejscowe parafianki. Uroczystość transmitowała TV Trwam i TV Poznań. Za tę powszechną mobilizację serc dziękuję całej tutejszej parafii i diecezji. Dziękuję również Tej, która nas wszystkich tu zgromadziła, czyli Najświętszej Maryi Pannie, Uzdrowicielce Chorych.
W takiej chwili wypada rozważyć trzy sprawy związane z dzisiejszymi czytaniami: najpierw mesjańską zapowiedź Izajasza, następnie spełnienie tej zapowiedzi w osobie Jezusa Chrystusa, i wreszcie pomoc, jakiej doświadczamy w tutejszym sanktuarium dzięki wstawiennictwu NMP Uzdrowicielki Chorych.
1. ZAPOWIEDŹ CZASÓW MESJAŃSKICH (Iz 35,4-7a)
Pierwsza sprawa to Izajaszowa zapowiedź zbawienia. Przeżywając niełatwe próby, doświadczenia i upadając przez swój własny grzech, Izraelici – pod koniec wygnania babilońskiego - otrzymują z ust proroka Izajasza obietnicę Bożej pomocy. Bóg - pragnąc napełnić ich serca nadzieją - woła ustami proroka do Reszty Izraela na wygnaniu: „Nie bójcie się!” [Nie lękajcie się]. Mimo waszego cierpienia, Pan Bóg jest blisko was, objawi swoją moc i przyjdzie jako Zbawiciel, jako Ten, który ocala.
„Powiedzcie małodusznym: ‘Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, aby was zbawić’. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie” (Iz 35,4-7a).
Ten tekst zapowiada w sposób proroczy zgromadzenie ludu Bożego w Jerozolimie u kresu czasów. Opisuje obrazowo szczęście ludzi wyzwolonych z niewoli, gdy wytrysną źródła wody na pustyni, gdy skończy się czas zatwardziałości serc. Gdy to, co człowiek utracił w raju - czyli szczęśliwe życie z Bogiem – stanie się ponownie jego udziałem. Prorok Izajasz wierzył, że to zbawienie będzie miało nie tylko materialny, ale przede wszystkim duchowy wymiar.
Naprawa świata rozpocznie się od uzdrowienia tego, co chore i słabe w każdym człowieku. Bóg nawiedzi każdego i uzdrowi jego fizyczne i duchowe choroby. To zwycięstwo nad ludzką nędzą i cierpieniem będzie dziełem tak trudnym, że prorok porównuje je z obrazem pustyni, która nagle obfituje w wodę. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego!
2. REALIZACJA CZASÓW MESJAŃSKICH (Mk 7,31-37)
Druga sprawa to realizacja - zapowiedzianych przez proroka Izajasza - czasów mesjańskich w osobie Pana Jezusa.
a. Dzisiejsza Ewangelia daje nam jeden z przykładów spełnienia się obietnic mesjańskich (Iz 29,18-19; 35,5-6; 61,1) w postaci uzdrowienia człowieka głuchoniemego. Człowiek głuchy i niemy nie był w stanie wyrazić swojej wiary słowami ani nawet przedstawić swojej prośby o uzdrowienie. Nie słyszał słowa Bożego ani nie mógł użyć języka, aby głosić słowo innym ludziom. Konieczne więc było pojawienie się w tej scenie ludzi, którzy zastąpili brak wiary głuchoniemego; potrzebni byli ci, którzy „przyprowadzili głuchoniemego do Jezusa i prosili Go, żeby położył na niego rękę”. Potrzebna była więc wiara zastępcza wspólnoty, która wstawia się za swoim współbratem (Mk 2,3; 8,22; Dz 8,24; Jk 5,16).
W odpowiedzi na tę wiarę, Jezus spojrzał w niebo, dając obecnym do zrozumienia, że działa w łączności ze swoim Ojcem i realizuje Jego zbawcze dzieło (Mk 6,41). Że w osobie Jezusa „sam Bóg przychodzi, aby nas zbawić”. W podobny sposób Jezus podniósł oczy w górę, gdy miał rozmnożyć chleby, przed wskrzeszeniem Łazarza a także rozpoczynając Modlitwę Arcykapłańską. „Spojrzał zaś w niebo, aby nauczyć [nas], że tam należy szukać mowy dla niemych, tam słuchu dla głuchych, tam uzdrowienia wszystkich chorób. Westchnął zaś nie dlatego, że musiał z jękiem o cokolwiek prosić Ojca, skoro On sam wszystko wraz z Ojcem daje tym, którzy Go proszą, ale dlatego, żeby dać nam przykład wzdychania, gdy wołamy o opiekę największej łaskawości czy to w naszej sprawie, czy w sprawie błędów naszych bliskich” – mówi Będą, komentując zachowanie Pana Jezusa.
Skoro zaś z samym człowiekiem głuchoniemym nie da się wejść w dialog przy pomocy słów, dlatego Jezus - dostosowując się do sytuacji tego człowieka - używa środków dla niego zrozumiałych; wkłada mu palce w uszy (Mk 7,33). Palcem Bożym jest nazywany Duch Święty. „Gdy więc Pan włożył palce do uszu głuchoniemego, poprzez dar Ducha Świętego otworzył jego umysł do posłuszeństwa wiary” (Grzegorz Wielki, Homilia do Księgi Ezechiela, 10). Panu Jezusowi zaś idzie przy tym nie tylko o uwolnienie chorego z jego kalectwa cielesnego, ale przede wszystkim o uzdrowienie ducha tego człowieka. Dokonując cudów, Jezus zawsze pragnie obudzić i zdynamizować wiarę w ludziach.
Podczas niektórych uzdrowień Pan Jezus używa śliny. „On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną [πτυσας εις τα ομματα], położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz co?” (Mk 8,23). „To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny [πηλον εκ του πτυσματος] i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: ‘Idź, obmyj się w sadzawce Siloam’ … On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc” (J 9,6-7). Podobnie stało w przypadku człowieka głuchoniemego: „i śliną dotknął mu języka”. Ślina uważana była przez starożytny Bliski Wschód za środek leczniczy w ogóle, a w szczególności przy chorobach oczu. Ślina była też znakiem mądrości Bożej: „Mądrość bowiem otworzyła usta niemych i głośnymi uczyniła języki niewprawnych” (Mdr 10,21), to znaczy, że ostatecznie to Pan Bóg jest tym, kto czyni człowieka niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym (Wj 4,10-11).
Mimo, iż cud miał miejsce na osobności, byli jednak jacyś tego świadkowie. Tym Jezus przykazał: „żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali”. Problem sekretu mesjańskiego jest charakterystyczny dla Ewangelii Markowej. Zakaz rozgłaszania cudów Jezusowych miał ustrzec Żydów przed dopatrywaniem się w Jego osobie czysto ziemskiego wybawcy. Miał pozwolić, by prawdziwa tożsamość Zbawiciela została poznana dopiero z chwilą Jego ukrzyżowania i zmartwychwstania.
Ale dzięki uzdrowieniu głuchoniemego Pan Jezus zapowiedział coś więcej: „w krótkim czasie poganie, którzy byli pozbawieni prawdy objawionej usłyszą i zrozumieją wspaniałą naukę Bożą. Poganami możesz więc słusznie określić tych głuchych, którzy nie słyszą rzeczy niebieskich, prawdziwych i godnych naśladowania. Dalej, Pan rozwiązywał języki niemym, aby mogli normalnie mówić. Moc godna podziwu już w samym momencie działania, ale w tej mocy było ukryte również inne znaczenie, a mianowicie że ci, którzy wcześniej w ogóle nie znali rzeczy niebieskich, poznawszy naukę mądrości w krótkim czasie mieli roztrząsać o Bogu i prawdzie” (Laktancjusz, Nauki Boże 4,26). Nasz Pan wskazał czas, gdy wszystkie narody usłyszą i będą mówić o przyjściu Boga w osobie Chrystusa.
b. Uzdrowienie głuchoniemego jest przedstawiona przez Kościół jako działania sakramentalne. Nie idzie bowiem – jak w przypadku wielu innych cudów - o uzdrowienie człowieka ze zwykłej ułomności cielesnej, ale o uzdrowienie jego ducha.
W opisie uzdrowienia głuchoniemego czytamy, że „otworzyły się jego uszy, a więzy języka się rozwiązały”. Przytoczenie aramejskiego słowa effatha, „otwórz się”, nawiązuje do znaków chrzcielnych w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich. Jezus dokonuje pewnego gestu, któremu towarzyszy słowo. Ten sposób celebracji jest zachowany po dziś dzień w obrzędach chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Uzdrowienie głuchoniemego jest uważane za symbol chrztu, w tym bowiem sakramencie kapłan powtarza gesty Jezusa. „Kapłan dotknął twoich uszu po to, by otworzyły się na słowa pouczenia” - powie św. Ambroży (O sakramentach, 1,4). Dzięki sakramentowi chrztu zostały otwarte nasze uszy, tak że możemy słyszeć i rozumieć słowo Boże — możemy słyszeć i zrozumieć to, co służy wzajemnej miłości. „Nasze języki i nasze usta stały się zdolne do wypowiadania modlitwy podobającej się Bogu, do wypowiadania słów służących miłości. Trzeba tylko pamiętać o tym, żeby strzec się grzechu, bo grzech może na powrót zamknąć nasze uszy i związać nasz język” (o. Jacek Salij OP).
3. POMOC MARYI
a. Trzecia sprawa to pomoc, jakiej doznajemy ze strony Smolickiej Maryi Uzdrowicielki Chorych. Uzdrowienia człowieka głuchoniemego przez Pana Jezusa jest tylko jednym z przykładów powszechnej uzdrowicielskiej działalności naszego Zbawiciela, który obchodził całą Galileę, „nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4,23; por. 9, 35).
W tej misji uzdrowieńczej wspierała i nadal wspiera swojego Syna Maryja, doskonała uczennica Jezusa. W Kanie Galilejskiej - właśnie przez wstawiennictwo Maryi - Jezus rozpoczął czynić cuda i nie przestanie ich spełniać aż do końca świata. „Chrystus zgadza się na wszystkie pragnienia, które wyraża wobec Niego Maryja i swoją boską mocą spełnia wszystko, o co Maryja Go prosi” - uczy św. German Konstantynopolitański (Homilia 1). Potwierdzają to tysiące ludzi, udających się każdego roku do sanktuariów maryjnych, aby modlić się do Matki Chrystusa, która wstawia się za nami, ponieważ bo leży Jej na sercu dobro uczniów i uczennic Jej Syna. Dowodem tego cuda, które się i tutaj dokonują.
b. W swoim czasie już św. Tomasz z Akwinu wyróżniał trzy rodzaje cudów. Cuda pierwszego stopnia to te, do których dochodzi poza jakimikolwiek prawami natury, czego przykładem stał się np. „cud słońca” w Fatimie. Cuda drugiego stopnia to wydarzenia, które dzieją się przeciwko naturze, takim właśnie było zmartwychwstanie Pańskie. Cuda trzeciego stopnia dzieją się poza porządkiem natury, czego przykładem są właśnie uzdrowienie. W Smolicach np. nigdy nie doszło do innych cudów niż te trzeciego stopnia.
Natomiast w samej kwestii uznawania wydarzeń za cudowne Kościół przyjął zasady kanonisty, kard. Prospero Lambertini, który wszedł do historii Kościoła jako papież Benedykt XIV (1675 - 1758). Wymienił on 7 warunków uznania uzdrowienia za cudowne: Przede wszystkim człowiek musi zostać uzdrowiony z trudnej do uleczenia choroby. Po drugie, choroba musi być w stadium zaawansowanym, wykluczającym wyleczenie przy pomocy medycyny. Po trzecie, do uzdrowienia doszło bez udziału lekarstw lub istnieje pewność, że stosowane medykamenty okazały się nieskuteczne. Po czwarte, powrót do zdrowia był nagły, nie może to być proces. Po piąte, uzdrowienie powinno być całkowite i definitywne. Po szóste, uzdrowienia nie było poprzedzone przez żadne przesilenie, sprawiające, iż może ono być wytłumaczalne z punktu widzenia medycznego. I wreszcie po siódme - nie ma już nawrotu choroby. A zatem uznanie jakiegoś uzdrowienia za cud, wiąże się z bardzo restrykcyjnymi wymogami.
Poza tym Pan Bóg uzdrawia nie tylko ciało, ale przede wszystkim uzdrawia duszę, dlatego uzdrowienie musi obejmować całość ludzkiej natury. Należy zatem mieć pewność, że nie doszło jedynie do fizycznego uzdrowienia, ale również do uzdrowienia duchowego; że doszło do przemiany ludzkiego serca. Jeśli tak się nie stało, wówczas trudno traktować takie uzdrowienie jako autentyczny cud.
Błogosławiony Amadeusz, biskup Lozanny, w taki sposób podsumowuje cudotwórczą działalność Maryi: „Niezrównane są zasługi błogosławionej Dziewicy, a Jej nieustanne orędownictwo za nami ma wielką moc w obliczu Pana. [...]. Błogosławiona Dziewica gromadzi rozproszonych, przyprowadza zbłąkanych, wyzwala od śmierci i ocala od zguby tych, których droga prowadzi ku zagładzie. I nie tylko czuwa nad zbawieniem dusz, ale z miłością niesie pomoc w potrzebach, przywraca zdrowie ciała i leczy rany serca. W miejscach poświęconych Jej czci i pamięci sprawia swoim pośrednictwem, że chromi chodzą, niewidomi odzyskują wzrok, głusi słyszą, pozbawionym mowy jest ona przywrócona i uleczone zostają różne niemoce i słabości. Przychodzą grzesznicy, biją się w piersi, wyznają swoje winy i otrzymawszy przebaczenie, powracają z radością do swoich domów. Przychodzą także przygnębieni strapieni i smutni, pogrążeni w rozpaczy, zagubieni, obarczeni długami i nieszczęśnicy okryci hańbą i upodleni, a Ona nie odrzuca żadnego nędzarza. Pełna miłosierdzia błaga za nimi u Syna, i w ten sposób odwraca od nich wszelkie zło”. W smolickim sanktuarium NMP Uzdrowicielki jesteśmy o tym głęboko przekonani.
ZAKOŃCZENIE
Drodzy bracia i siostry, wyrażam raz jeszcze moje serdeczne podziękowanie wszystkim zaangażowanym w trud przygotowania ubiegłorocznej koronacji. Zawierzam was wszystkim opiece smolickiej Uzdrowicielki Chorych. Błogosławię was wszystkich, wasze rodziny i waszych bliskich i wszystkich nawiedzających to sanktuarium, a także tych wszystkich, którzy łączą się z nami duchowo.
Na koniec więc módlmy się: Boże, Ty okazujesz nam nieskończone miłosierdzie w znakach i cudach dokonanych przez wstawiennictwo Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Pokornie Cię prosimy, abyśmy za Jej przyczyną cieszyli się łaską zdrowia duszy i ciała oraz osiągnęli chwałę przygotowaną dla Twoich dzieci w królestwie niebieskim. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.