Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię





Abp Stanisław Gądecki
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28). XXVIII Światowy Dzień Chorego (Poznań, Ortopedyczno-Rehabilitacyjny Szpital Kliniczny im. Wiktora Degi – 11.02.2020).

 

Każdego roku, dnia 11 lutego - we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes – obchodzimy Światowy Dzień Chorego. Orędzie tegorocznego – XXVIII już Dnia Chorego – brzmi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28).
Na pierwszy rzut oka orędzie to wydaje się nam dość zrozumiałe. Przecież prawie każdy człowiek może dzisiaj powiedzieć o sobie, że czuje się - przynajmniej czasami - utrudzony i obciążony. Utrudzonym pracą, nauką, obowiązkami. Obciążonym spotykanymi ludźmi. Utrudzony nieustannym upominaniem bliskiej osoby, która nie chce zmienić swego złego postępowania i niszczy rodzinę lub środowisko pracy. Można czuć się utrudzonym i obciążonym opinią innych o sobie. Utrudzonym i obciążonym koniecznością przebaczania tym, którzy nas krzywdzą. Można czuć się utrudzonym niepewnością jutra, bo nigdy nie wiemy, czy nie zostaniemy zwolnieni z pracy.


Na kanwie tegorocznego orędzia chciałbym teraz rozważyć razem z wami trzy sprawy: najpierw ciężar Prawa Mojżesza, następnie zadania pracowników służby zdrowia, wreszcie sytuację chorego.

1.    CIĘŻAR PRAWA MOJŻESZA
O jaki konkretny rodzaju utrudzenia idzie w tym orędziu? Nie zrozumiemy tego, jeśli najpierw nie przeczytamy szerszego kontekstu, w jakim pojawiają się te słowa: „W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,28-30).

Łatwo nam zauważyć, że ten szerszy kontekst nie mówi wcale o wszelkiego rodzaju utrudzeniu, o jakim wspominałem na początku. W sensie dosłownym mówi on tylko o tym, że tym utrudzeniem i obciążeniem - jest  „jarzmo przykazań”, jest ciężar przykazań nałożonych przez Prawo Mojżesza, które domagają się ich wypełnienia przez człowieka. Ewangelista Mateusz mówi o uczonych w Piśmie: „wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona” (Mt 23,4; por. Syr 24).  

Jezus obiecuje swoim uczniom „odpoczynek” od tego rodzaju ciężaru. Ten odpoczynek w rozumieniu Jezusowym nie polega jednak na zwolnieniu się z obowiązków, jakie nakłada Prawo Boże. Co więcej, Jezusowe wymagania są bardziej radykalne od wymogów Prawa Mojżeszowego (Mt 5-7). „Odpoczynek”, jaki daje Jezus polega na tym, że Jezusowe jarzmo jest nałożone na nas z miłością i tylko z miłością można je wypełnić, wówczas największy ciężar staje się dla nas lekkim. Brzemię, które dźwigamy z miłością jest zawsze lekkie i staje się ciężarem „do uniesienia”. Jarzmo Jezusowe staje się dla nas czymś słodkim, a Jego brzemię - choć nie przestaje być brzemieniem - staje się lekkie.

Ludzie, którzy niosą z miłością jarzmo przykazań („Włóżcie kark wasz pod jarzmo
i niech otrzyma dusza wasza naukę - Syr 51,26), już tutaj na ziemi znajdują „pokój”, radość, wolność i siłę (Syr 6,28; 51,27; por. 24,7). Jarzmo to staje się jarzmem „miłym” (chrestos), bo greckie słowo chrestos oznacza jarzmo „dobrze przymierzone”. Inaczej mówiąc, zadania, jakie nakłada na nas są dostosowane do naszych możliwości; przystosowane do naszych sił. Chrystus nie zsyła na nas niczego, co przerasta nasze siły. A chociaż czasami nam się wydaje, że jest inaczej, to jednak Jezus prosi nas o to, abyśmy Mu zaufali i wzięli to, co proponuje. On prosi, ale nie zmusza.

Św. Augustyn skomentował to w genialny sposób: „Nie nauczysz się ode Mnie, jak zbudować świat, stworzyć wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne, czynić na tym świecie cuda, wskrzeszać umarłych. Ode Mnie nauczysz się: ‘Jestem cichy i pokorny sercem’. Jeśli chcesz być wielkim, zacznij od bycia najmniejszym. Jeśli myślisz o zbudowaniu wysokiego gmachu, pomyśl najpierw o tym, co ma być najniżej, o fundamencie. To jest właśnie pokora. Jeśli pragniesz zaprojektować i wznieść ogromny budynek, to wyższy budynek wymaga wykopania głębszego fundamentu. Budynek wzniesie się wysoko, ale ten, kto kopie, jego fundament, musi najpierw zejść bardzo nisko” (św. Augustyn, Kazanie 69). „Jeśli osoba nie jest łagodna i pokorna sercem, nie może znieść jarzma Chrystusa” (Epifaniusz Łaciński, Interpretacja Ewangelii XXVI). „Albowiem ciężar, który nakładają ziemscy panowie, stopniowo wyczerpuje niosących, ciężar Chrystusa natomiast raczej wspomaga dźwigającego, ponieważ nie my nosimy łaskę, lecz łaska nas. To nie my jesteśmy, by pomagać łasce, lecz łaska nam” (Anonim, Niedokończone dzieło na Ewangelię Mateusza, Homilia XXIX).

2.    ZADANIA SŁUŻBY ZDROWIA  

Ale orędzie „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” może być zrozumiane także w sensie szerszym i tak właśnie je rozumie papież Franciszek w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Chorego. Uciśnionymi i utrudzonymi – według papieskiego orędzia – są chorzy, biedni, dotknięci ciężarem próby, potrzebujący uzdrowienia. Istnieje kilka poważnych form cierpienia: choroby nieuleczalne i przewlekłe, choroby psychiczne, schorzenia wymagające rehabilitacji lub opieki paliatywnej, różne niepełnosprawności, choroby wieku dziecięcego i podeszłego. Uciśnionymi są ludzie – o czym wspominałem już przed laty –doświadczający w życiu codziennym cierpienia i bólu, i to w najrozmaitszych formach. Człowiek przecież doznaje nie tylko cierpienia fizycznego, ale i psychicznego, duchowego a także moralnego. Oprócz przerażająco rozległego obszaru cierpienia fizycznego istnieje przecież także obawa przed niebezpieczeństwem śmierci, śmierć własnych dzieci, ale również bezdzietność, prześladowanie i wrogość otoczenia, szyderstwo i wyśmiewanie cierpiącego, samotność i opuszczenie, wyrzuty sumienia; trudność zrozumienia, dlaczego złym się powodzi, podczas gdy sprawiedliwi doznają cierpień; niewierność i niewdzięczność ze strony przyjaciół i bliskich, wreszcie nieszczęścia własnego narodu i tęsknota za ojczyzną. Szczególną kategorią ciepiących są dzieci. Wprawdzie każde cierpienie woła o pomoc, ale w szczególności woła o to cierpienie bezbronnego małego człowieka.
Tym wszystkim osobom Jezus ofiarowuje swoje miłosierdzie czyli siebie samego jako odnawiającą moc. Jezus patrzy na poranione człowieczeństwo i zaprasza każdego do wejścia w Jego życie, aby doświadczyć Jego łagodności.

a.    Słowa „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” skierowane są więc do wszystkich pracowników służby zdrowia, czyli do tych, których działalność „jest w pierwszym rzędzie służbą życiu i zdrowiu – podstawowym dobrom osoby ludzkiej. Temu dziełu poświęcają działalność zawodową lub wolontaryjną wszyscy, którzy na różne sposoby są zaangażowani w profilaktykę, leczenie i rehabilitację: lekarze, farmaceuci, pielęgniarki, personel techniczny, kapelani szpitalni, zakonnicy, zakonnice, pracownicy administracji, odpowiedzialni za politykę państwową i międzynarodową, wolontariusze. ‘Ich zawód każe im strzec ludzkiego życia i mu służyć”, to znaczy osobie, której nienaruszalna godność i transcendentne powołanie zakorzenione są w głębi samego jej bytu’” (Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia. Papieska Rada Duszpasterstwa Służby Zdrowia, n. 1).

Każdy - ożywiany duchem chrześcijańskim - pracownik służby zdrowia przekracza poziom czysto ludzkiej służby wobec osoby cierpiącej i przybiera charakter świadectwa chrześcijańskiego, a zatem misji. Jego działalność jest przedłużeniem i aktualizacją miłości Chrystusa, który „przeszedł [...], dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich” (Dz 10,38). Pracownik służby zdrowia jest jak miłosierny samarytanin z przypowieści, który zatrzymuje się przy zranionym człowieku, stając się jego „bliźnim” w miłości (Łk 10,29-37) i może zostać uznany za sługę Bożego, który w Biblii jest ukazany jako „miłośnik życia” (Mdr 11,26); (por. Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia..., n. 8).

Wobec różnych form cierpienia „czasami brakuje człowieczeństwa, dlatego konieczne jest spersonalizowanie podejścia do pacjenta, dodając do leczenia także opiekę w celu integralnego uzdrowienia człowieka. W chorobie czuje on bowiem, że zagrożona jest nie tylko jego integralność fizyczna, ale także wymiar relacyjny, intelektualny, uczuciowy i duchowy; i dlatego oprócz terapii oczekuje wsparcia, troskliwości, uwagi... jednym słowem miłości” (Franciszek, Orędzie na XXVIII Światowy Dzień Chorego 2020 r. – 11.02.2020).

b.    Dla pracownika służby zdrowia służba życiu oznacza szanowanie i otaczanie opieką życia aż do jego naturalnego zakończenia. Nie może uważać się za sędziego ani życia, ani śmierci. Człowiek nie jest panem i sędzią życia, lecz jego wiernym stróżem, życie jest bowiem darem Boga, dlatego jest ono nienaruszalne i niedysponowalne (por. Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia..., n. 144).

Poszanowanie chorego w ostatniej fazie życia wyklucza zarówno przyśpieszenia śmierci (eutanazja), jak i jej opóźniania poprzez tak zwaną „uporczywą terapię”. To prawo pojawiło się w wyraźnej świadomości współczesnego człowieka, aby go chronić w chwili śmierci przed „technicyzacją, która niesie ze sobą niebezpieczeństwo nadużyć”. Współczesna medycyna dysponuje bowiem środkami, które mogą sztucznie opóźnić śmierć, jednak bez rzeczywistej korzyści dla pacjenta (por. Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia..., n. 149).

Pracownik służby zdrowia nie może czynić się wykonawcą prawa, nawet gdyby terminalnie chory w pełnej świadomości żądał eutanazji. „Państwo, które legitymizowałoby takie żądanie i autoryzowałoby jego spełnienie, tym samym legalizowałoby przypadek samobójstwa-zabójstwa, wbrew podstawowym zasadom nierozporządzalności życiem i ochrony każdego niewinnego życia”. Tego typu rozwiązania prawne są „radykalnie sprzeczne nie tylko z dobrem jednostki, ale także z dobrem wspólnym i dlatego [takie ustawodawstwo] jest całkowicie pozbawione rzeczywistej mocy prawnej”. Podobne ustawodawstwo przestaje być prawdziwym prawem cywilnym, moralnie obowiązującym w sumieniu, a wzbudza raczej „poważny i konkretny obowiązek przeciwstawienia się mu poprzez sprzeciw sumienia” (por. Nowa Karta Pracowników Służby Zdrowia..., n. 151). Stanowczy nakaz sumienia zabrania chrześcijanom, podobnie jak wszystkim ludziom dobrej woli, formalnego współudziału w praktykach, które zostały co prawda dopuszczone przez prawodawstwo państwowe, ale są sprzeczne z Prawem Bożym. Z moralnego punktu widzenia nigdy nie wolno formalnie współdziałać w złu. „Drodzy pracownicy służby zdrowia, każda interwencja diagnostyczna, prewencyjna, terapeutyczna, badawcza, lecznicza i rehabilitacyjna skierowana jest do osoby chorego, gdzie rzeczownik “osoba” zawsze pojawia się przed przymiotnikiem “chory”. Dlatego wasze działanie niech będzie stale nakierowane na godność i życie człowieka, bez jakiejkolwiek zgody na działania o charakterze eutanazji, wspomaganego samobójstwa, zaprzestania podtrzymywania życia, nawet wtedy, gdy stan choroby jest nieodwracalny” (Franciszek, Orędzie na XXVIII Światowy Dzień Chorego 2020 r. – 11.02.2020).

Zmarły niedawno prof. Jacek Łuczak w swojej książce Moje palium opowiada o swoim długim i bogatym doświadczeniu sedacji paliatywnej, o swojej niezgodzie na eutanazję i pisze: „To straszne, kiedy chory znajduje się w szpitalu lub w innym miejscu, w którym powinien umierać w poszanowaniu godności, a umiera w przeogromnym cierpieniu z powodu nieuśmierzonych objawów, które można przecież opanować dzięki dostępnym obecnie środkom. Jest wielce nieetyczne, aby chory umierał ‘z zaciskającą się pętlą na szyi’! Jest niedopuszczalne nieinformowanie bardzo cierpiącego chorego i jego rodziny o możliwości zastosowania tego sposobu leczenia, które jest przecież zgodne z aktualną wiedzą medyczną i wartościami opieki paliatywnej, z Kodeksem Etyki Lekarskiej, polskim prawem oraz dokumentami Kościoła katolickiego” (Jacek Łuczak, Halina Bogusz, Martyna Tomczyk, Poznań 2019, Moje palium, s. 249).    

c.    Żywienie i nawadnianie uważa się powszechnie za części składowe podstawowej opieki medycznej. Jedzenie i picie to przecież podstawowe ludzkie potrzeby. W tej materii zostały podane dwie odpowiedzi Kongregacji Nauki Wiary na skierowane do niej dwa pytania. Pierwsze pytanie brzmiało: Czy istnieje moralny obowiązek podawania pokarmu i wody (w sposób naturalny lub sztuczny) pacjentowi w ‘stanie wegetatywnym’, z wyjątkiem przypadków, gdy takie pożywienie nie może być przyswojone przez organizm pacjenta albo nie może być podawane bez powodowania znacznej dolegliwości fizycznej? Odpowiedź brzmi: Tak. Podawanie pokarmu i wody, także metodami sztucznymi, jest zasadniczo zwyczajnym i proporcjonalnym sposobem podtrzymania życia. Jest ono więc obowiązkowe w takiej mierze i przez taki czas, w jakich służy właściwym sobie celom, czyli nawadnianiu i odżywianiu pacjenta. W ten sposób zapobiega się cierpieniom i śmierci, które byłyby spowodowane wycieńczeniem i odwodnieniem.
Drugie pytanie: Czy sztuczne żywienie i nawadnianie pacjenta w ‘trwałym stanie wegetatywnym’ mogą być przerwane, gdy kompetentni lekarze stwierdzą z moralną pewnością, że pacjent nigdy nie odzyska świadomości? Odpowiedź: Nie. Pacjent w ‘trwałym stanie wegetatywnym’ jest osobą, zachowującą swą podstawową godność ludzką, a zatem należy się mu zwyczajna i proporcjonalna opieka, obejmująca zasadniczo dostarczanie wody i pokarmu, także w sposób sztuczny (Kongregacja nauki Wiary. Odpowiedzi na pytania dotyczące sztucznego odżywiania i nawadniania – 1 sierpnia 2007).

Inaczej mówiąc, tylko wtedy, gdy podawanie pokarmu i napojów fizjologicznych nie działa już na korzyść pacjenta, ponieważ jego organizm nie jest w stanie ich zaabsorbować i zmetabolizować, wówczas ich podawanie może zostać zawieszone. W ten sposób nie przyśpiesza się w sposób niegodziwy śmierci pacjenta, lecz respektuje się naturalny proces patologiczny krytycznej i terminalnej choroby. Konieczność zastosowania tego rodzaju leczenia poprzez stosowne podawanie pokarmu i napoju choremu może wymagać w niektórych przypadkach odwołanie się do sztucznego odżywiania, pod warunkiem, że to nie staje się niebezpieczne dla chorego, lub nie prowokuje jego cierpień nie do przyjęcia.

3.    ZACHĘTA DLA CHORYCH

W tegoroczny Światowy Dzień Chorego papież Franciszek uświadamia nam, że wszyscy chorzy znajdują się w szczególny sposób pośród ewangelijnych „utrudzonych i obciążonych”, którzy przyciągają wzrok i serce Jezusa. Z tego Serca Jezusowego wychodzi światło, które oświeca wasze chwile ciemności i przynosi nadzieję wobec waszego zniechęcenia. Jezus zaprasza was, abyście przyszli do Niego. W Nim bowiem niepokoje i pytania, które rodzą się w tej waszej „nocy” ciała i ducha, znajdą siłę do ich przezwyciężenia. Chrystus swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem uwalnia nas od ucisku zła.

W tej materii Kościół chce być dla was „gospodą” Dobrego Samarytanina, którym jest Chrystus (por. Łk 10,34). Domem, w którym można znaleźć Jego łaskę, przynoszącą podniesienie na duchu. W tym domu będziecie mogli spotkać ludzi, którzy - uzdrowieni miłosierdziem Bożym ze swojej słabości - będą umieli pomóc wam nieść krzyż, tworząc z własnych ran szczeliny, poprzez które można dostrzec światło i powietrze dla waszego życia (por. Franciszek, Orędzie na XXVIII Światowy Dzień Chorego 2020 r. – 11.02.2020).

W tutejszym szpitalu ortopedyczno-rehabilitacyjnym – gdzie chory nie może z początku chodzić o własnych siłach, pracować, radzić sobie – można łatwiej odkryć najgłębszy wymiar człowieczeństwa, jakim jest wasz duch. W tym właś¬nie duchu ludzkim działa Duch Święty. Niech On dokonuje tego zdumiewającego przeobrażenia wewnętrznego, dzięki któremu człowiek cierpiący bywa szczęśliwy, i to nie tylko z tego względu, że wkrótce wyjdzie wyleczony. Po ludzku jest to ab¬solutnie niewytłumaczalne. To jedna z tych Bożych tajemnic, które rozsiane są w świecie chorych.

W pewnych okolicznościach jednak - gdy cierpienie jest sposobem na budowanie Kościoła - należy przyjąć cierpienie jako łaskę. „W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” – powie św. Paweł (Kol 1, 24). Przez tego rodzaju cierpienie chrześcijanin buduje Kościół duchowy. Dzięki łasce Chrystusa on sam zdobywa wewnętrzną dojrzałość i wielkość duchową.  Czyż wielu świętych nie zawdzięczało swego nawrócenia właśnie łasce cierpienia?

Wy, słabi, fizycznie słabi, poddani cierpieniom, jesteście równocześnie - w każdym razie możecie być - źródłem mocy dla innych, dla zdrowych, czasem dla tych, którzy swoje zdrowie źle wykorzystują, którzy obrażają Boga, posługując się swoim zdrowiem i swoimi siłami. Możecie być dla zdrowych nie tylko wyrzutem, ale także i nawróceniem. Podobnie jak zbawienie świata idzie poprzez Krzyż Chrystusa, tak nawracanie grzeszników w świecie idzie poprzez wasz krzyż i poprzez wasze cierpienie (por. Jan Paweł II, Przemówienie do chorych zgromadzonych w kościele OO. Franciszkanów. Kraków - 9.06.1979). To wy możecie pomóc ludziom zdrowym osiągnąć „zdrowie wewnętrzne, które jest równoznaczne z pogodą i pokojem duszy, a bez którego zdrowie fizyczne i wszelkie inne zdrowie ziemskie nie jest nic warte”.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec módlmy się w intencji chorych, w intencji całej służby medycznej i wolontariuszy:

Ojcze w niebie, Ty z miłości do człowieka posłałeś na świat swojego Syna,
który żyjąc wśród ludzi uzdrawiał chorych i pomagał cierpiącym.
Przez Twą nieskończoną miłość, prosimy Ciebie o łaskę zdrowia dla chorych,
jeśli jest taka Twoja wola, a otrzymane zdrowie nie przyczyni się do ich zguby wiecznej.
Proszę Cię, abyś dał im łaskę zrozumienia sensu cierpienia i choroby,
aby krzyż, który dźwigają nie był bezsensownym ciężarem,
ale stał się źródłem uświęcenia własnego oraz całego Kościoła. Amen