Pokój jest lepszy niż najsłuszniejsza wojna
Abp Stanisław Gądecki
Pokój jest lepszy niż najsłuszniejsza wojna. 80. rocznica wybuchu II wojny światowej (Poznań, kościół oo. Karmelitów - 1.09.2019).
Wybuch II wojny światowej przed osiemdziesięciu laty był przerażającą tragedią dla każdego myślącego człowieka. Było to wydarzenie o nieprawdopodobnych konsekwencjach dla dziejów Polski, Europy i świata; prawdziwy upadek ówczesnej cywilizacji i kultury.
Początek tej tragedii nie dokonał się na Westerplatte, ponieważ pięć minut wcześniej przed pierwszym strzałem niemieckiego pancernika Schleswig-Holstein, nastąpił atak lotniczy na niewielkie - liczące ok. 15 tys. mieszkańców - prowincjonalne miasto Wieluń. Dnia 1 września 1939 r. o godz. 4.40 niemieckie lotnictwo przeprowadziło tam atak bombowy, choć nie stacjonowały w tym miejscu żadne polskie oddziały wojskowe, nie było tam też zakładów przemysłowych, Wieluń nie był również węzłem komunikacyjnym o strategicznym znaczeniu. Jedne z pierwszych bomb spadły na szpital pw. Wszystkich Świętych, wyraźnie oznaczony na dachu symbolem Czerwonego Krzyża, cel chroniony konwencjami międzynarodowymi. Podobny los spotkał położony nieopodal budynek oddziału położniczego oraz gmach szpitala zakaźnego. W wyniku nalotów zginęło ok. 1.200 osób, w tym dzieci i chorzy. Wśród zabitych było wielu Żydów, stanowiących w przedwojennym Wieluniu 1/3 tamtejszej ludności. Ścisłe centrum miasta zostało zniszczone w 90 %.
1. WOJNA
a. rozmiary konfliktu
Tak więc w Wieluniu rozpoczęła się straszliwa II wojna światowa, która dotknęła Polskę a następnie wiele innych narodów. Z czasem objęła ona swoim zasięgiem większą część Europy i Azji, północną Afrykę, a także oceany: Atlantyk i Pacyfik. W sumie spośród wszystkich biorących w niej udział narodów zginęło ponad 56 milionów ludzi, w tym od ok. 6 milionów polskich obywateli (Polaków, Żydów, Romów i innych narodowości; por. T. Szarota - W. Majerski, Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami), co stanowi najwyższy odsetek zabitych w porównaniu z innymi krajami, gdzie toczyły się działania wojenne. A nie jest to bynajmniej wszystko, Niemiecki Generalny Plan Wschodni zakładał, że po dwudziestu latach od ukończenia wojny na dawnych polskich terenach pozostanie przy życiu tylko 20% Polaków.
Nie sposób zliczyć rannych i zaginionych oraz tych, którzy zostali dotknięci represjami, wywózkami, aresztowaniami, albo zamknięciem w obozach (10 milionów w niemieckiej strefie okupacyjnej i 1,8 milionów w okupacyjnej strefie sowieckiej). Wiele miast i wsi zostały spalonych i zrównanych z ziemią. Zniszczeniu uległy środowiska ludzkiego życia i zabytki o ogromnej wartości historycznej. Rodziny zostały zmuszone do masowego opuszczania ojczystej ziemi, z którą były związane od wieków. Nigdy przedtem nie było tak wielu ofiar śmiertelnych pośród ludności cywilnej, zwłaszcza wśród kobiet i dzieci. Jeszcze poważniejszym skutkiem tej wojny była banalizacja śmierci, nienawiści i przemocy, która przyzwyczaiła ludzi do nieznanych przedtem rozmiarów pogardy dla człowieka i pogwałcenia jego praw.
We wrześniu 1939 roku dwaj najeźdźcy z Zachodu i Wschodu, Niemcy i Rosja - dokonując czwartego rozbioru Rzeczypospolitej - nie tylko odebrali Polakom wolność, ale zburzyli też utrwalony porządek życia, dając pierwszeństwo przemocy przed prawem, moralnemu bezładowi przed porządkiem zasad chrześcijańskich. Polska została skreślona z mapy i podzielona między dwie antychrześcijańskie i ateistyczne ideologie; narodowego i międzynarodowego socjalizmu. Oba te totalitarne systemy - odrzuciwszy Boga –w przerażający sposób zwróciły się przeciwko człowiekowi.
Wojna Niemiec przeciw Polsce miała być wojną totalną, wojną na wyniszczenie (Vernichtungskrieg). Bez ogródek mówił o tym 22 sierpnia 1939 roku Adolf Hitler podczas ostatniej odprawy z najwyższym dowództwem Wehrmachtu przed atakiem na Polskę. W jasny sposób dał do zrozumienia, że oczekuje od swoich podwładnych, iż wojna ta będzie formą ludobójstwa, skoro porównał zbliżającą się agresję na Polskę do wyniszczenia Ormian przez Turcję w czasie pierwszej wojny światowej.
Głównym celem polityki eksterminacyjnej niemieckiego agresora stały się polskie elity kulturalne, naukowe i gospodarcze. Już na wiosnę 1939 roku rozmaite agendy państwa niemieckiego - przy współudziale reprezentantów mniejszości niemieckiej zamieszkującej obszar Rzeczypospolitej - przygotowały listy proskrypcyjne, na których widniały tysiące nazwisk polskich obywateli (działaczy politycznych, samorządowych, duchownych katolickich, nauczycieli, harcerzy, redaktorów, powstańców wielkopolskich i śląskich) przeznaczonych do likwidacji w pierwszej kolejności (Grzegorz Kucharczyk, Z kim była ta wojna? Nasz Dziennik - 31.08.2016).
Grupy Operacyjne Policji Bezpieczeństwa (Einsatzgruppen) otrzymały nakaz zabijania bez litości mężczyzn, kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskie mowy. Rozpoczął się czas eksterminacji różnych grup społecznych w szczególności Żydów i Romów, czas terroru, więzień, egzekucji, wywózek, negacji praw obywatelskich, niepewności jutra, dramatycznych trudności życia codziennego i głodu. Najwymowniejszymi symbolami tego tragicznego zwrócenia się przeciwko człowiekowi stał się Auschwitz, Katyń i Dachau; miejsca, w których w szczególny sposób objawiła się bezwzględność zła, nienawiści i pogardy dla człowieka.
Jednym z głównych założeń niemieckich władz okupacyjnych była eksterminacja polskiego duchowieństwa tak diecezjalnego, jak i zakonnego. Niemieckim represjom zostało poddanych ponad sześć tysięcy duchownych. Naczelnym obozem zagłady duchowieństwa stał się obóz koncentracyjny w Dachau, który miał do 1940 roku zgromadzić większość aresztowanych duchownych polskiego pochodzenia, również duchownych z pozostałych okupowanych krajów. Ale duchowni ginęli nie tylko w Dachau, Oświęcimiu czy innych obozach koncentracyjnych, ginęli również w swoich parafiach. Nie możemy ponadto zapomnieć o wielkiej daninie męczeńskiej krwi, jaką złożyli duchowni na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej, a zwłaszcza na terenach dzisiejszej zachodniej Ukrainy, tam bowiem duchowieństwo musiało się zmierzyć z dwoma okupantami oraz z ukraińskim nacjonalizmem. W czasie tej wojny z rąk okupantów zginęło blisko 3 tys. polskich duchownych. Ani inteligencja ani żadna inna grupa społeczna nie poniosła - proporcjonalnie do swojej liczby - tak wysokich strat jak polskie duchowieństwo, okupant uważał bowiem duchowieństwo za ostoję polskości.
b. opór Polaków
Niemieccy agresorzy napotkali na opór Polaków bez względu na opcję polityczną, za wyjątkiem działającej na obszarze Rzeczypospolitej sowieckiej agentury w postaci ugrupowań komunistycznych. Mimo klęski Polacy walczyli dalej. Polska nie skapitulowała. Nie zawarła sojuszu z Hitlerem. Nie stworzyła kolaboranckiego rządu. Powstało Państwo Podziemne. Powstał rząd Rzeczypospolitej na Uchodźstwie. Opór stawiła Armii Krajowej i Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie oraz Armia sformowanej w Związku Radzieckim.
W tym okresie rozegrał się samotny bój warszawskiego getta, a potem Powstanie Warszawskie. W trakcie Warszawskiego Powstania straty polskie wyniosły ok. 200 tysięcy zabitych (z czego ok. 180 tys. ofiar cywilnych, w tym ok. 33 tys. dzieci). To pamiętne powstanie dowiodło, że Polacy są gotowi do największych poświęceń dla odzyskania niepodległości.
Tamten wojenny czas ujawnił też heroizm świętych: biskupa Michała Kozala, 11 sióstr nazaretanek z Nowogródka, Ojca Maksymiliana Marii Kolbe, błogosławionej Piątki Poznańskiej, błogosławionych 108 męczenników II wojny światowej i następnych 102 kandydatów na ołtarze; ludzi do końca wiernych Chrystusowi, Ewangelii, Kościołowi i Ojczyźnie.
c. zniewolenie Polski
Dla Polaków dramat końca II wojny światowej polegał też na tym, że zwycięstwo aliantów nie przyniosło wcale Polsce niepodległości, mimo tego, że pod koniec wojny Polska była czwartym co do liczebności uczestnikiem alianckich działań w Europie. Nowy powojenny porządek, zadekretowany przez zwycięskie mocarstwa włączył Polskę do bloku państw podporządkowanych Związkowi Radzieckiemu. Emigracyjną tułaczkę rozpoczęli żołnierze spod Monte Cassino, spod Ankony, ze zwycięskiego pochodu brygady gen. Stanisława Maczka – żołnierze, których zdradził świat (Tak – dla pokoju i rozwoju narodów, nie dla wojny i zabijania! Słowo biskupów diecezjalnych z Jasnej Góry w 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej). „My Polacy – mówił św. Jan Paweł II - nie mogliśmy uczestniczyć bezpośrednio w tym procesie odbudowy Europy, który został podjęty na Zachodzie. Zostaliśmy z gruzami własnej Stolicy. Znaleźliśmy się, jako alianci zwycięskiej koalicji, w sytuacji pokonanych, którym narzucono na czterdzieści lat dominację ze Wschodu, w ramach bloku sowieckiego. Tak więc dla nas walka nie skończyła się w roku 1945” (List na 50. tą rocznicę bitwy o Monte Cassino).
Właściwie nikt nie jest w stanie dokładnie odpowiedzieć na pytanie, kiedy dla Polaków skończyła się ta wojna. Nie był to z pewnością dzień 8 maja 1945 roku, gdy kapitulowały Niemcy. Dowódca wojska podziemnego - gen. Leopold Okulicki - wypowiedział wtedy znamienne słowa: „Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny [...]. Wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy”. Polityczne skutki tej wojny trwały aż do 1989 roku, gdy odzyskaliśmy naszą suwerenność. Wraz z końcem wojny nie ustały jednak następstwa upadku moralnego przez nią spowodowanego, ponieważ doznane zło głęboko wciąga ofiarę w swoją orbitę. Nasi wrześniowi agresorzy np. należeli do światowej czołówki aborcyjnej i eutanazyjnej XX-tego stulecia. Walcząc z nimi, sami zakaziliśmy się tymi objawami zbrodniczej mentalności naszych okupantów.
d. podstawowa przyczyna tej wojny
Ojciec święty Pius XII - analizując najgłębsze powody, które doprowadziły do wybuchu tej nieludzkiej wojny - pisał: „Gdy bada się przyczyny tych dzisiejszych ruin, wobec których oglądająca je ludzkość staje niepewna, słyszy się nieraz twierdzenie, chrześcijaństwo sprzeniewierzyło się swemu posłannictwu […]. Nie! Chrześcijaństwo […] nie sprzeniewierzyło się swemu posłannictwu. To ludzie zbuntowali się przeciw chrześcijaństwu, prawdziwemu i dochowującemu wierności Chrystusowi i Jego nauce […]. Stworzyli sobie chrześcijaństwo na ich miarę, nowego bożka, który nie zbawia […] nową religię bez duszy albo też duszę bez religii”.
Nie możemy – pisał papież – „zamykać oczu na smutny widok stopniowej dechrystianizacji jednostek i społeczeństw, która od rozluźnienia obyczajów przeszła do osłabienia i do otwartego zaprzeczania prawdy i sił, przeznaczonych dla oświecenia umysłów w kwestii dobra i zła, dla umacniania życia rodzinnego, życia prywatnego, życia państwowego i publicznego. Jakaś bezideowość, jakby szerząca się zaraza, tak dotknęła różne ludy Europy i świata całego, i spowodowała w duszach taką pustkę moralną, iż żadne namiastki religijne czy mitologiczne, narodowe czy międzynarodowe nie zdołają jej wypełnić” (Pius XII, Orędzie radiowe wygłoszone w wigilię Bożego Narodzenia 1941 roku, p. 4.5).
„A więc głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania” (Pius XII, Summi pontificatus, 20 październik 1939, p.15).
2. DZISIAJ
Dzisiaj zaś - w przemówieniach europejskich polityków – przewija się często ten sam motyw samozadowolenia: „Europa jest kontynentem bez wojen”. Chciałoby się też dopowiedzieć, coraz bardziej bez Boga.
Tymczasem „to nie współczesne doświadczenia i dzisiejsze ideologiczne przesłanki dają gwarancję na życie w pokoju bez wojen, lecz mocna kondycja moralna, oparta o prawdziwe i niezmienne wartości. Nic i nikt inny nie może nam dać poczucia pewniejszego bezpieczeństwa niż Chrystus i ewangeliczne wartości, które stanęły u fundamentów cywilizacji europejskiej” – mówił papież Benedykt XVI.
Stabilny pokój musi być zawsze oparty na prawdzie, sprawiedliwości, ożywiony i dopełniony miłością i urzeczywistniany w klimacie wolności. Jest to rzeczywistość tak wspaniała i wzniosła, że człowiek – nawet pełen najlepszej woli – nie jest jej w stanie osiągnąć wyłącznie w oparciu o własne siły.
ZAKOŃCZENIE
Na koniec przypomnijmy sobie łacińskie przysłowie: Pax melior est quam iustissimum bellum – „Pokój jest lepszy niż najsłuszniejsza wojna”. Myśląc dzisiaj o sytuacji na Ukrainie, w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki, ale także o podziałach w naszej Ojczyźnie prośmy Boga o pokój.
W dniu upamiętniającym wybuch II wojny światowej potrzebna jest modlitwa do Boga o to, by Chrystus usunął z ludzkich serc wszystko, co narusza prawdziwy pokój, i uczynił wszystkich świadkami prawdy, sprawiedliwości i miłości braterskiej, umacniając wolę ludzi do burzenia dzielących ich murów, do umocnienia więzi wzajemnej miłości, do zrozumienia innych, do przebaczenia tym, którzy wyrządzili nam krzywdę.
Trzeba przyjąć przeprosiny i przebaczać, bo zło przezwycięża się tylko dobrem. Aby móc przezwyciężyć te bolesne wspomnienia, angażujmy się szczerze w proces pojednania między Polakami, Niemcami i Rosjanami. Czerpmy konieczną do tego odwagę z Listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku. Okazujmy tym, którzy zaangażowali się w ten dialog nasz najgłębszy szacunek.
Niech Maryja, Królowa Pokoju, wspiera nas w naszych prośbach swoim wstawiennictwem u swego Syna Jezusa Chrystusa. Amen.