Niedziela Palmowa
Abp Stanisław Gądecki
Niedziela Palmowa (Katedra poznańska - 13.04.2025).
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, albo Niedzielą Męki Pańskiej. Rozpoczyna ona najważniejszy i najbardziej uroczysty okres roku liturgicznego Kościoła, zaczyna Wielki Tydzień, który kończy się Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego.
Podczas tej niedzieli triumf Chrystusa i Jego Ofiara wiążą się ze sobą w sposób nierozerwalny; łączą się ze sobą radość i łzy.
1. NIEDZIELA PALMOWA JEZUSA
a. Oto właśnie Pan Jezus zbliża się ze swoimi uczniami do Jerozolimy, aby w czasie poprzedzającym Paschę - podobnie jak inni pielgrzymi - przybyć do świętego miasta Jerozolimy. Przyłącza do nich rosnąca rzesza ludzi, tak że - już w momencie wyjścia z Jerycha - zebrał się „spory tłum” (Mk 10,46). Spełnia się zapowiedź Jezusa: „Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 10,33-34).
„Gdy się zbliżali do Jerozolimy, do Betfage i Betanii na Górze Oliwnej, posłał dwóch spośród swoich uczniów i rzekł im: ‘Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz przy wejściu do niej znajdziecie oślę uwiązane, na którym jeszcze nikt z ludzi nie siedział. Odwiążcie je i przyprowadźcie tutaj!’” (Mk 11,1-2). Nakaz Jezusa skierowany do dwóch uczniów winien być postrzegany w świetle proroctwa Zachariasza (9,9), według którego Mesjasz w czasach ostatecznych uroczyście wjedzie do Jerozolimy na źrebięciu oślicy: „Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny - jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy”. Tak więc uczniowie znajdują osiołka i przyprowadzają do Jezusa a On wjeżdża na nim do Świętego Miasta. „Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze, a inni gałązki ścięte na polach” (Ps 118,27; 1 Mch 13,51; 2 Mch 10,7; 2 Krl 9,13). Słanie płaszczy na drodze, którą Jezus wkracza do Jerozolimy to gest czci i hołdu, który jest Mu składany.
Jezus nie przybywa na królewskim wierzchowcu jak inni ówcześni królowie, ale wjeżdża na zwierzęciu, którym posługiwali się prości wieśniacy, który w dodatku nie należał do Niego, ale został pożyczony na tę okazję. Dopiero po zmartwychwstaniu Chrystusa uczniowie zorientowali się, że postępując w ten sposób, Jezus również wypełnił zapowiedzi proroka: „Oto Król twój przybywa, siedząc na oślęciu” (Za 9,9; por. J 12,15).
„A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: ‘Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach!’” (Ps 118,25-26). Psalmy 113-118 - z których pochodzą te słowa - były śpiewane w okresie Święta Paschy. Słowo „hosanna” znaczy „wybaw, proszę”. W odniesieniu do Jezusa oznacza to głoszenie Jego mesjańskiej godności. Jezus jawi się im jako Boży Posłaniec przynoszący nadzieję zbawienia. Te same słowa - „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” - kapłani kierowali do pielgrzymów przybywających do świątyni jerozolimskiej i odbywających procesję wokół ołtarza.
b. W ten sposób prorok Zachariasz obwieścił nam trzy rzeczy. Najpierw zapowiedział, że Jezus będzie królem ubogich. Nie idzie tutaj o ubóstwo materialne, bo człowiek materialnie ubogi może być powodowany żądzę bogactwa i władzy, jaką daje bogactwo. Może on być człowiekiem zawistnym i chciwym, czyli może w gruncie rzeczy posiadać serce bogacza; w istocie pożąda on tylko innego podziału bogactw, po to, by samemu mógł zająć miejsce bogaczy. Ubóstwo to należy rozumieć w świetle pierwszego błogosławieństwa z Kazania na Górze: „Błogosławieni ubodzy w duchu”, czyli odnosi się ono do ludzi wierzących i pokornych, których trwają przy Jezusie. Ubóstwo w sensie, jakie nadaje mu Jezus oznacza przede wszystkim wewnętrzną wolność od żądzy posiadania i obsesji władzy. Chodzi więc przede wszystkim o czyste serce, w którym człowiek uznaje, że posiadanie to odpowiedzialność i zobowiązanie wobec innych. Taki „ubogi” człowiek pozwala się prowadzić Chrystusowi, który sam będąc bogatym, dla nas stał się ubogi (2 Kor 8,9). Taką wewnętrzną wolność można zdobyć tylko wtedy, gdy Bóg staje się naszym bogactwem.
Ale Zachariasz ukazuje także, iż Jezus będzie również królem pokoju, ponieważ nowa broń, jaką wkłada w nasze ręce to krzyż - znak pojednania, przebaczenia, znak miłości silniejszej niż śmierć. Ilekroć czynimy znak krzyża pamiętajmy, że jednej niesprawiedliwości nie wolno nam zastępować drugą niesprawiedliwością. Nie wolno odpowiadać przemocą na przemoc; zło można tylko dobrem zwyciężać. Żyć w pokoju nie oznacza żyć łatwo, Jezus nigdy nie obiecywał nam łatwego życia, ale obiecał nam pomoc. Mówił przecież, że winniśmy spodziewać się ucisku (J 16,33) i prób (Jak 1,2), ale powiedział też, że jeśli będziemy Go wzywać: „O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” (Flp 4-6-7). Nieważne jakie trudności nas spotkają, możemy prosić o pokój który pochodzi z potężnej miłości Boga, a który nie jest zależny od naszej siły czy sytuacji nas otaczającej.
Wreszcie ten sam Zachariasz zapowiada nam także powszechne panowania Jezusa. Jego królestwo rozciągnie się „od morza do morza, (...) aż po krańce ziemi”. Własnością mesjańskiego króla nie jest już tylko jeden kraj, który z czasem mógłby wystąpić przeciwko innym krajom. Jego posiadłością będzie cały świat. Wszyscy z Nim zjednoczeni na wspólnej modlitwie są połączeni ze sobą w jedno ciało.
Ten okrzyk „Hosanna”, który rozlegał się podczas wjazdu Jezusa do Jerozolimy w Kościele stał się głoszeniem Tego, który przychodzi do nas w Eucharystii. Który w Eucharystii przychodzi do nas w imię Pańskie, łącząc w Bożym pokoju wszystkie krańce ziemi. Zasadniczą cechą Eucharystii jest właśnie to doświadczenie powszechności. Skoro Pan przychodzi do nas, to my wychodzimy z naszej prywatności i wchodzimy w tę wielką wspólnotę łączącą wszystkich, którzy sprawują ten święty sakrament. Pośród rozdartego świata wchodzimy do Jego królestwa, które jest „królestwem prawdy i życia, królestwem świętości i łaski, królestwem sprawiedliwości, miłości i pokoju”.
Te trzy przymioty, o których mówił prorok Zachariasz, czyli ubóstwo, pokój, powszechność, są zawarte w znaku krzyża. Niedziela Palmowa mówi nam, że to krzyż jest prawdziwym drzewem życia. Życie zyskujemy nie przez to, że staramy się nim zawładnąć, lecz oddając je w darze (por Benedykt XVI, Homilia podczas Mszy św. w Niedzielę Palmową - 9.04.2006).
2. NASZA NIEDZIELA PALMOWA
Druga sprawa to nasza Niedziela Palmowa. Przecież dzisiaj to my sprawujemy liturgię tej niedzieli, która nam nie tylko przypomina, ale i uobecnia wjazd Jezusa do Jerozolimy. W liturgii odtwarzamy to wszystko, co czynili i mówili uczniowie Jezusa na owej drodze, która zza Góry Oliwnej prowadzi do Jerozolimy. Podobnie jak oni trzymamy w rękach gałęzie palmowe i wyśpiewujemy słowa uwielbienia: „Błogosławiony król, który przychodzi w imię Pańskie, Pokój w niebie i chwała na wysokościach” (Łk 19,38).
A zatem biegnijmy naprzeciw Jezusa, który spieszy dobrowolnie na swoją świętą i czcigodną mękę, aby wypełnić do końca tajemnicę naszego zbawienia. „Dalejże więc, biegnijmy i my razem z Chrystusem, któremu spieszno na mękę. Naśladujmy tych, co wyszli Mu na spotkanie, ale nie w ten sposób, by słać na drodze gałązki palm i oliwek oraz kłaść kosztowne szaty, lecz my sami, jak tylko możemy, rozścielmy się na ziemi w pokorze ducha i prostocie serca, abyśmy przyjęli nadchodzące Słowo i pochwycili Boga, który nigdzie nie daje się ująć” (św. Andrzej z Krety, Kazanie 9 na Niedzielę Palmową). Oto Jezus zbliża się dziś do naszej duszy na grzbiecie codzienności; w modlitwie, w skromności sakramentów i delikatnych sugestiach słowa Bożego.
W czym konkretnie objawia się dzisiaj w nas samych ów Jezusowy tryumf? On okazuje się przede wszystkim w tym, że towarzyszymy naszą obecnością uwielbionemu Panu, żyjąc w stanie łaski. Trzeba, aby Chrystus już teraz panował na ziemi. Byśmy przebyli Jego królewską drogę służby bliźniemu, pokonywania zła dobrem, ofiarnego włączenia się w proces przemiany świata, aby Bóg był wszystkim we wszystkich. Taka jest misja Kościoła: głosić Chrystusa i dawać o Nim świadectwo, tak „by żadna działalność ludzka nie była wyjęta spod władzy Boga” (KK 36). By ani powołanie i godność współczesnego człowieka, ani środowiska jego życia (rodzina, kultura, ekonomia, polityka, ani wspólnota międzynarodowa) nie były wyłączone spod Bożej władzy.
Gdyby warunkiem królowania Jezusa w naszej duszy było uprzednie istnienie w niej doskonałości, wówczas mielibyśmy powód do rozpaczy - mówi św. Escriva. Ale „nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi, siedząc na oślęciu” (J 12,15). Jezus zadowala się tym nędznym zwierzęciem jako swoim tronem. Nie wiem jak wy, ale ja nie czuję się poniżony, uznając, że w oczach Pana jestem jak osiołek: „byłem przed Tobą jak juczne zwierzę” - powie Psalm (Ps 73,22). Istnieją setki ładniejszych, zgrabniejszych zwierząt, ale Jezus wybrał właśnie jego, żeby ukazać się jako Król wobec wiwatującego ludu, ponieważ Jemu nie jest potrzebna wyrachowana przebiegłość, okrucieństwo zimnych serc, ani błyskotliwe, lecz próżne piękno. Nasz Pan ceni radość młodego serca, naturalny głos, czyste spojrzenie, słuch wrażliwy na Jego słowa. Właśnie w ten sposób może On królować w naszej duszy (por. św. Josemaría, To Chrystus przechodzi, nr 181).
Idźmy więc za Nim! Idźmy za Nim, bo droga do wyzwolenia oraz oddania się służbie Bogu i bliźnim prowadzi przez krzyż. Nasz stary człowiek, ten pyszny, myślący tylko o sobie, musi umrzeć z Jezusem na krzyżu. Wyrzekanie się siebie, własnego egoizmu, pragnienia zemsty i odwetu, poświęcenie własnych sił i środków na służbę innym, oto prawdziwe umieranie, autentyczne tracenie siebie. Jest to „śmierć paschalna”, która jest przejściem od starego do nowego życia, od grzechu do łaski, od niewoli do wolności, od cierpienia do chwały.
ZAKOŃCZENIE
Na koniec przypominamy sobie, że Niedziela Palmowa kończy pokutną drogę Wielkiego Postu i zachęca nas do oczyszczenia się z grzechów w sakramencie pojednania. Jest to wprowadzeniem w czas generalnego sprzątania domu, jakim jest nasze sumienie. „Wielkanoc nie może zastać starych śmieci. Trzeba też i z duszy wyrzucić stary kwas, bo Wielkanoc - to odnowa. Stary człowiek musi umrzeć a nowy się narodzić. Dlatego obowiązuje Spowiedź wielkanocna!” (Kossak-Szcucka, Rok Boży, s. 57).
I tak - stojąc jak osiołek z Niedzieli Palmowej - wołajmy do naszego Pana:
Każ mnie wreszcie odwiązać! Wciąż jeszcze przed bramą
w kurz tej ziemi wpatrzone, chwast bezmyślnie żuję…
Przyślij po mnie! Jak wówczas, niech i dziś tak samo:
„Ośle źrebię – powiedzą – Pan cię potrzebuje…”
(Beata Obertyńska, Grudki kadzidła)
Amen.