Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam





Abp Stanisław Gądecki

Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam. 27. niedziela zwykła. 100. lecie śmierci Władysława Zamoyskiego (Kórnik - 6.10.2024).

W dzisiejszą niedzielę rozważmy orędzie liturgicznych czytań oraz wspominamy 100. lecie śmierci  związanego z Kórnikiem Władysława Zamoyskiego.

W takiej chwili trzeba podjąć rozważanie o trzech sprawach: o małżeństwie, o nierozerwalności małżeństwa oraz o bezżeństwie.   

1.         MAŁŻEŃSTWO (Rdz 2,18-24)

Pierwsza sprawa to małżeństwo. Biblijny opis stworzenia mężczyzny i kobiety (Rdz 2,18-24) w sposób obrazowy i syntetyczny przekazuje nam istotne prawdy dotyczące każdego człowieka. Ten tekst nabiera jednak szczególnego znaczenia w kontekście sakramentu małżeństwa.

Po stworzeniu mężczyzny Bóg stwierdził, że „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” i dlatego postanowił uczynić dla niego odpowiednią pomoc. Warto zauważyć, że mężczyzna - mimo wielkiej godności i roli, jaką otrzymał - nie czuł się szczęśliwy: „Nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny”.

Wtedy Bóg podarował mężczyźnie odpowiednią towarzyszkę – kobietę. Stworzył ją w sposób specjalny. Dotąd stwarzał wszystkie stworzenia z prochu ziemi, a więc z materii nieożywionej, tym razem stwarza kobietę z materii ożywionej – wyjmuje ją spod serca mężczyzny. Skoro ją tylko mężczyzna zobaczył powiedział: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała mężatką, bo z męża została wzięta”. Zachowując współbrzmienie hebrajskich słów isz oraz isza, najprościej można je przetłumaczyć przez słowa „mąż” i „mężatka (tłum. Cylkow). I wtedy mąż podjął decyzję, aby na zawsze związać swoje życie z mężatką: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Ten pełen treści fragment biblijny mówi nam, że mężczyzna i kobieta są równi w ludzkiej godności. Zostali stworzeni, aby sobie pomagać, uzupełniać się i wzajemnie ubogacać.

Owo biblijne wydarzenie nieustannie powtarza się i uobecnia. Na drogach ludzi zawierających sakrament małżeństwa Pan Bóg stawia najpierw różnych ludzi: rodziców, rodzeństwo, krewnych, znajomych, kolegów i przyjaciół. Do pewnego momentu towarzystwo tychże ludzi wystarcza a nawet daje poczucie pewnego spełnienia. Jednakże serce młodego mężczyzny wciąż jest niespokojne i otwarte na poszukiwanie mężatki. W końcu drogi owych dwojga się krzyżują i po pewnym okresie znajomości odkrywają że są dla siebie przeznaczeni. To odkrycie powoduje, iż opuszczają dom rodzinny, czyli to, co dotąd było dla nich największą wartością i stają się „jednym ciałem” – stają się małżeństwem i rodziną. Tworzą się nowe relacje, w których tym razem na pierwszym miejscu stanie mąż i żona.

Znany niemiecki poeta Reiner Maria Rilke w jednym ze swoich utworów napisał: „Miłość to dwie samotności, które się spotykają i wspierają”. Takie jest właśnie życiu małżonków. Chociaż każde z nich jest odrębnym światem, każde posiada inną osobowość i inny charakter to jednak powiązaniem tych dwu samotności stanie się miłość. Miłość pozwoli zaakceptować ich różnice i sprawi, że te różnorodności staną się ich wzajemnym dopełnieniem. Miłość sprawi, że w cień odejdą stwierdzenia „ja” oraz „moje”, a pojawią się „my” oraz „nasze”. Dwie samotności - spotkają się w miłości - i staną się czymś jednym (por. ks. Dariusz Kwiatkowski).

2.         NIEROZERWALNOŚĆ MAŁŻEŃSTWA (Mk 10,2-16)

a.         Druga sprawa to nierozerwalność małżeństwa: „Przystąpili do Jezusa Faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę [γυναικα απολυσαι]. „Odpowiadając, zapytał ich: ‘Co wam przykazał Mojżesz?’ Oni rzekli: ‘Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy [βιβλιον αποστασιου] i oddalić’. Faktycznie Mojżesz postanowił: „Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie” (Pwt 24,1). 

Wyrażenie hebrajskie „coś odrażającego” (‘erwat dābār)” nie jest poświadczone gdzie indziej, jest enigmatyczne i dlatego nie służy dokładnemu określeniu, dlaczego mąż nie jest już zadowolony z żony i decyduje się na jej oddalenie; stąd także szeroki zakres interpretacji i praktyk prawnych dotyczących rozwodu w świecie żydowskim.

Odpowiedź Jezusa na temat nierozerwalności wprowadza radykalną nowość. On bezapelacyjnie potwierdza nierozerwalność małżeństwa, zakazując rozwodów i nowych małżeństw (Mt 5,31-32; 19,3-12; Mk 10,2-11 i Łk 16,18; J 4,18). Odpowiadając faryzeuszom, Jezus nie odwołuje się do Mojżesza, ale do znacznie wcześniejszych czasów, do „początku stworzenia” [απο δε αρχης κτισεως], czyli do pierwotnego zamysłu Stwórcy [απο δε αρχης κτισεως]. Cytując tekst Rdz 1,27 i Rdz 2,24 - jako świadectwa pierwotnej woli Stwórcy przy stworzeniu pary ludzkiej (Mt 19,4-5) – Zbawiciel stwierdza bez ogródek: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,5).

W przeciwieństwie do rozporządzenia dyscyplinarnego sformułowanego przez Mojżesza w konkretnej epoce historycznej, za normatywne należy uznać to, co Bóg ustanowił „od początku” (Mt 19,8). Jezus interpretuje więc zarządzenie Mojżeszowe jako „ustępstwo” ze względu na „zatwardziałość serca” [προς την σκληροκαρδιαν] Izraelitów. Innymi słowy, Pan Jezus ogłasza koniec starożytnego, niedoskonałego ustroju, ponieważ wraz z nowością możliwe stało się pełne posłuszeństwo pierwotnej woli Boga.

W tej nowej ekonomii ducha rozwód jest równoznaczny z cudzołóstwem, to znaczy z aktem ciężkiego naruszenia przykazania miłości, które wymaga od małżonków dozgonnej wierności. Dlatego Zbawiciel stwierdza: „A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo” [μοιχαται] (Mt 19,9). W Mk 10,12 za cudzołóstwo uznaje się także rozwód dokonany przez kobietę; ponadto nazywa cudzołożnikiem również tego, kto poślubia oddaloną kobietę (Łk 16,18).

W dwóch fragmentach Ewangelii Mateusza - zabraniających rozwodu - wprowadza się klauzulę, wyrażoną w języku greckim formułą „poza przypadkiem nierządu” (παρεκτος λογου πορνειας - Mt 5,32) lub „chyba w wypadku nierządu” (μη επι πορνεια - Mt 19,9). Według jednych odnosi się to do jednego z przypadków „nielegalnego współżycia” (tj. kazirodztwa), potępionych przez Księgę Kapłańską (Kpł 18 i 20). Według innych słowo to wskazywałby na cudzołóstwo bądź inne poważne wykroczenie seksualne, które umożliwiałoby rozwód (Mt 1,19).

b.         Aplikację zasady dotyczącej nierozerwalności małżeństwa znajdziemy w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 7,10-16). Apostoł Paweł zaczyna od przypomnienia „nakazu” Pana: „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotna albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony” (1 Kor 7,10-11). Po ogólnym stwierdzeniu, które zabrania odejścia dodaje jednak natychmiast, że żona może odejść, o ile nie wyjdzie ponownie za mąż, tak by ewentualnie powrócić do męża.

„Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani ‘brat’, ani ‘siostra’ w tym przypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg” (1 Kor 7,15). Uważa się, że Paweł zezwala tutaj pozostawionej stronie (coniuge separato) na nowe małżeństwo.

A co z małżonkami, którzy zostali niesprawiedliwie porzuceni? Czy mają żyć w dozgonnym celibacie? Na to pytanie Kościół - wczytując się w naukę Pana Jezusa - odpowiada: ich wierność niewiernemu małżonkowi jest bezcennym świadectwem tego, że małżeństwo jest święte i nierozerwalne - potrzebnym zwłaszcza dzisiaj. Oby tylko udawało im się składać to świadectwo bez rozgoryczenia i w duchu całkowitego zawierzenia Bogu.

„Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10), czyli sama instytucja małżeństwa staje się mało pożądana. Jezus nie piętnuje obserwacji uczniów, a raczej potwierdza jej prawdziwość, stwierdzając: „nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane” (Mt 19,11). Inaczej mówiąc, Nauczyciel mówi o sercu niezdolnym do przylgnięcia do Jego przesłania na temat miłości wymagającej. Ta „zatwardziałość serca” jest nadal obecna w niektórych ochrzczonych, co wymaga mądrości i miłosierdzia ze strony tego, kto interpretuje przesłanie Jezusa i Jego pragnienie dobra (por. Czym jest człowiek. Zarys antropologii biblijnej. Papieska Komisja Biblijna).

3.         BEZŻEŃSTWO

a.         Trzecia sprawa to postać Władysława Zamoyskiego, w którego życiu potwierdziła się prawdziwość biblijnego powiedzenia: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”. Nie inaczej bowiem doszło do spotkania Jadwigi z Działyńskich i generała Władysława Zamoyskiego, czego owocem stały się narodziny Władysława (w Paryżu dnia 18 listopada 1853 roku).  

PAN Biblioteka Kórnicka informuje nas, iż - od najmłodszych lat - Władysław był wychowywany w atmosferze żarliwego patriotyzmu, religijności oraz kultu dla tradycji wybitnych przodków. Już jako trzyletni chłopiec - w lipcu 1856 roku - został on zawieziony przez matkę wraz z bratem Witoldem do Turcji, do ojca, który prowadził tam działalność dyplomatyczną.

W 1863 roku rozpoczął naukę w paryskim Lycée Imperial Charlemagne. W latach 1874, 1876–1878 podejmował nieudane próby dostania się do École Polytechnique.  

W 1875 roku - zgodnie z wolą ojca - rozpoczął służbę wojskową w Vincennes pod Paryżem. W latach 1879-81 został członkiem komisji mającej badać Australię pod względem agronomicznym, przemysłowym i handlowym. Odbył też rejs na Tasmanię i Nową Kaledonię, odwiedził Nową Zelandię, Wyspy Tonga, Samoa i Hawaje.

Stamtąd udał się do Stanów Zjednoczonych, do San Francisco, Chicago i Nowego Jorku. W 1881 r. opuścił Stany Zjednoczone, by wkrótce - wraz z matką i siostrą - wrócić do Kórnika.

Przez pierwsze lata - będąc właścicielem dóbr kórnickich - borykał się z kłopotami materialnymi, spowodowanymi zadłużeniem odziedziczonego majątku i koniecznością przeprowadzenia remontu zamku. Tym razem powiedzenie: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” sprawdziło się w innym sensie; Władysław zaangażował się w działalność społeczną i patriotyczną. Pomagał matce i siostrze przy zakładaniu Szkoły Domowej Pracy Kobiet, zwanej Zakładem Kórnickim. Był współzałożycielem Banku Ziemskiego w Poznaniu. W Kórniku rozszerzył zakres działalności przedsiębiorstwa handlu żelazem, zbudował warsztaty i odlewnię, uruchomił produkcję i sprzedaż oraz naprawę maszyn rolniczych, zapewniając pracę licznym Polakom.

W 1885 r. Zamoyscy - jako obywatele francuscy - zostali zmuszeni do opuszczenia Wielkopolski, wrócili więc do Paryża.

b.         W lipcu1886 roku Zamoyscy osiedli w Galicji, przenosząc tam siedzibę Szkoły zamkniętej w Kórniku przez władze pruskie. Mimo oddalenia, Władysław żywo interesował się losami kórnickiego majątku. Na jego polecenie Zygmunt Celichowski kupował ziemię, ratując ją przed zakusami Prusaków. Dzięki zrozumieniu dla spraw bibliotecznych kontynuowana była działalność wydawnicza biblioteki. W 1902 r. Zamoyski wpisał Bibliotekę Kórnicką w poczet członków – założycieli „Towarzystwa dla popierania nauki polskiej” we Lwowie.

Dnia 9 maja 1889 r. Władysław – z pobudek patriotycznych – zakupił dobra zakopiańskie, ratując je przed przejściem w niepolskie ręce. Po tym zakupie Zamoyscy zamieszkali najpierw w wynajętej willi zwanej „Adasiówka”, gdzie umieszczono Szkołę Domowej Pracy Kobiet. Dopiero w czerwcu 1891 r. przenieśli się wraz ze Szkołą do Kuźnic. W Zakopanem Władysław zdołał w krótkim czasie, zalesić zbocza górskie, ogołocone z drzew przez rabunkową gospodarkę poprzednich właścicieli. Rozbudował tartaki i papiernię. Przyczynił się do zbudowania kolei z Chabówki do Zakopanego (1899) oraz z Jaworzna do Piły (1900), a także do przygotowania dróg bitych przez Jaszczurówkę do Morskiego Oka i Doliny Kościeliskiej. Zaangażował się w sprawę budowy elektrowni oraz wodociągów, szkoły, szpitala, poczty, nowego gmachu Muzeum Tatrzańskiego. Udało mu się przejąć z obcych rąk propinację, czyli wyłączne prawo właściciela dóbr ziemskich do produkcji i sprzedaży alkoholu. W 1910 r. zbudował przy Krupówkach Bazar Polski – siedzibę polskiej spółki handlowej. Należał do wielu towarzystw, pełniąc w nich ważne funkcje oraz wspierając materialnie ich działalność.

Ważnym fragmentem tradycji Zakopanego była współpraca hr. Zamoyskiego ze św. Bratem Albertem Chmielowskim. Działalność ich obu przypadała na czas rozwoju tej miejscowości, która stawała się nie tylko znanym kurortem, ale również centrum polskiego życia duchowego i politycznego. Dzięki pomocy Zamoyskiego św. Albert zbudował u podnóża Tatr pustelnię, w której bywali m.in. wybitni artyści Młodej Polski. W realizowanej konsekwentnie wizji nieodzownym elementem stała się zakopiańska enklawa modlitwy i kontemplacji. Istnieją świadectwa, według których hrabia odczuwał powołanie zakonne i zwracał się w tej sprawie do założyciela albertynów. Brat św. Albert odmówił jednak przyjęcia Władysława do albertynów, będąc przekonanym, że energia Zamoyskiego jest bardziej potrzebna w dziedzinie rozwoju cywilizacyjnego Polski (por. Wiesław Ratajczak, Św. Franciszek, św. Albert i Władysław Zamoyski. Wyimek z duchowej historii Zakopanego). Inaczej mówiąc, Władysław należał ostatecznie do tej rzadkiej kategorii ludzi, „którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni” (ευνουχοι - Mt 19,12). Do niego można odnieść słowa z Listu św. Pawła do Koryntian: „Człowiek bezżenny [αγαμος] troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie” (1 Kor 7,32-33). Ten szczególny rodzaj miłości jest gotów do oddania siebie „dla królestwa Bożego”.

c.         W Paryżu - w lipcu 1912 r. - Zamoyscy podpisali dokument o zamiarze oddania całego majątku na rzecz mającej powstać fundacji narodowej. Wybuch I wojny światowej uniemożliwił Władysławowi powrót do kraju. Wspierał więc Komitet Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, prowadził akcję informacyjną służącą sprawie polskiej, finansował inicjatywy publicystyczne na rzecz niepodległości Polski. Kontaktowali się z nim działacze Komitetu Narodowego Polskiego, m.in. Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, gen. Józef Haller oraz polscy delegaci na Konferencję Pokojową w Wersalu. Z kasy majątków kórnickich Zamoyskiego sfinansowano udział Kompanii Kórnickiej podczas powstania wielkopolskiego.

Po zakończeniu wojny wrócił do Kórnika (23.05.1920) i podjął działania zmierzające do poprawienia kondycji zaniedbanych majątków, aby je przekazać jako dar narodowy. Jednocześnie przystąpił do ostatecznego opracowania statutu przyszłej fundacji.

Latem 9.07.1921 r. Zamoyscy gościli w Kórniku Marszałka Józefa Piłsudskiego, który podziękował im za opiekę, jaką otaczali w Zakopanem i Paryżu Bronisława Piłsudskiego, brata Marszałka. W lutym 1923 r. Zamoyski został generalnym pełnomocnikiem swojej matki, z prawem dysponowania jej majątkiem zarówno za jej życia, jak i po śmierci, która nastąpiła 4.11.1923 r. Gotowy statut Fundacji „Zakłady Kórnickie” został złożony przez Władysława i Marię Zamoyskich osobiście, na ręce Stanisława Wojciechowskiego Prezydenta Państwa (16.02.1924). Wtedy też Zamoyscy podpisali akt donacyjny, zwracając się w nim do Sejmu, Senatu i rządu RP z prośbą o opiekę nad powstającą fundacją. Po kilku miesiącach (20.06.1924) Zamoyski podpisał w Śremie akt notarialny zrzeczenia się całego majątku na rzecz fundacji. Dnia 13 września 1924 r. – już chory – spisał testament, którym uzupełnił swój dar o bezcenną bibliotekę oraz dzieła sztuki.

Zamoyski nie doczekał oficjalnej wieści o tym, że Rada Ministrów skierowała akt fundacyjny do Sejmu (1.10.1924). Wiadomość ta dotarła do Kórnika dopiero 3.10.1924 po południu. Tego właśnie dnia – kilkanaście godzin wcześniej – Władysław zmarł. Pochowany został 6 października w krypcie Zamoyskich, w podziemiach kórnickiego kościoła.

d.         Przez swoją działalność prospołeczną i patriotyczną stał się on wzorem cnoty hojności. Wiadomo, iż najdoskonalszym wzorem hojności [ευμεταδοτος, ἐκτενία] jest Pan Bóg, bo wszystkie dobra człowiecze (życie, zdrowie, dzieci, Chrystus, łaska…) od Niego pochodzą. „Panie, Panie Boże, Stwórco wszystkiego, straszliwy i mocny, sprawiedliwy i miłosierny, jedyny Królu i Dobroczyńco [χρηστός], jedyny Rozdawco dóbr [χορηγός], jedynie sprawiedliwy, wszechmocny i wieczny, który wybawiasz Izraela ze wszystkiego zła, który ojców naszych uczyniłeś wybranymi i który uświęciłeś ich” (2 Mch 1,24-25). Bóg jest dobry także „dla niewdzięcznych i złych” (Łk 6,35).

Przykładem człowieka idącego po śladach Bożej hojności był Władysław hr. Zamoyski. Kierując się duchem patriotycznym, stał się wzorem miłości szczodrobliwej, bezinteresowności i wielkoduszności,  nie szukającej poklasku. Przyglądając się jego osobie zauważymy, że hojność - choć faktycznie jest dostępna dla ludzi bogatych - może być także cnotą ludzi niezamożnych. Znakomitym przykładem tego ewangelijna uboga wdowa, która wrzuciła do skarbony świątyni jerozolimskiej jeden grosz, co okazało się największą sumą (Mk 12,42-43).

Wypada by ci, którzy pragną brać udział w życiu społecznym i politycznym byli wyposażeni właśnie w  wielkoduszną hojność, w szczodrość. Winna ona cechować tych wszystkich, którzy pragną oddać swoje zdolności na służbę społeczną. „Wielkość polityczna ukazuje się wtedy, gdy w trudnych chwilach działamy w oparciu o wielkie zasady i myślimy długofalowo o dobru wspólnym” (Fratelli tutti, 178). Szlachetnym przykładem takiej postawy był właśnie Założyciel Fundacji Zakłady Kórnickie Władysław Zamoyski.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec módlmy się: Boże Miłosierny, w świecie, w którym żyjemy, bardzo często dostrzegamy tendencje roszczeniowe i związane z tym egoistycznym podejściem do życia. Spraw, abyśmy zrozumieli, że „więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” tak w stosunku do własnego małżeństwa, rodziny jak i społeczeństwa i Kościoła. Amen.