Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie
Abp Stanisław Gądecki
Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. Niedziela Palmowa (Katedra Poznańska - 2.04.2023).
Fotoreportaż z katedry poznańskiej
Niedziela Palmowa otwiera przed nami Wielki Tydzień. Od radości witania Pana Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy, przechodzimy do smutku skazanego na śmierć i ukrzyżowanego Zbawiciela. Siedem kolejnych dni przygotowujemy się do najważniejszego święta, jakim jest Zmartwychwstanie Chrystusa.
W tym kontekście pojawiają się przed nami trzy postacie. Jedna z dalekiej, inna z bliższej przeszłości; najpierw prorok, zwany Sługą Pańskim a następnie sam Chrystus. W końcu zaś ukazujemy się my sami w teraźniejszości, w czasach panowania Chrystusa
1. SŁUGA JAHWE
Pierwsza postać to Sługa Pański. Wyłania się on przed nami z Pieśni Cierpiącego Sługi Pańskiego (Iz 50,4-11), spisanej w czasach niewoli babilońskiej (ok. VI wieku przed Chr.). Głównym zadaniem Sługi - wyznaczonym mu przez Boga - jest nauczanie narodów Prawa Bożego. On - według Targumu Jonatana - jest prorokiem, którego głównym zadaniem jest nauczanie Tory (Pięcioksięgu) tych, którzy odeszli od Bożych przykazań. On „nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi” (Iz 42,4).
Sługa Pański został przygotowany do tego zadania przez samego Boga: „Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął” (Iz 42,1). „Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym”. Niestety, zamiast uznania, w zamian za jego pracę spotkają go obelgi, cierpienie i śmierć:
„Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę.
Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi,
dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam”.
„Jak wielu osłupiało na Jego widok -
- tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd
i postać Jego była niepodobna do ludzi…” (Iz 52,14).
„Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem?
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących,
za grzechy mego ludu został zbity na śmierć” (Iz 53,7-8).
Wobec wrogości i zadawanych mu cierpień bezimienny prorok zachowa przedziwną stałość i poddanie się woli Bożej. W końcu - dopiero po śmierci - otrzyma nagrodę: „dni swe przedłuży”, „ujrzy światło i nim się nasyci”. „Otrzyma tłumy” i „posiądzie możnych jako zdobycz”. Ten tajemniczy prorok - o którym mowa już sześć wieków przed Chrystusem - w zdumiewający sposób przypomina osobę przyszłego Chrystusa.
2. JEZUS CHRYSTUS
Druga postać to sam Chrystus. Przybywa On do Jerozolimy z Góry Oliwnej, to znaczy drogą, jaką powinien przybyć oczekiwany Mesjasz. W momencie Jego przybycia nastroje uczniów a także pielgrzymów przepełnione są entuzjazmem. Biorą oni swoje płaszcze i umieszczają je na osiołku; inni rozpościerają je na drodze przed Jezusem, który jedzie na grzbiecie tego zwierzęcia. Ścinają gałązki z drzew i wykrzykują słowa Psalmu 118, czyli starożytne słowa błogosławieństwa pielgrzymów: „Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach!” (Ps 118,9-10). Ta świąteczna aklamacja mesjańska jest hymnem radości, który wyraża jednomyślne przekonanie, że w osobie Jezusa Pan Bóg nawiedził swój lud; że nadszedł wreszcie upragniony Mesjasz.
Ale po chwili zachwytu i entuzjazmu, atmosfera radykalnie się zmienia. „Jezus wstępuje na krzyż, aby zstąpić w nasze cierpienie”, a za Nim wznosi się tam nasze spojrzenie, aby otrzymać łaskę zdumienia. Czy jesteśmy w stanie dać się poruszyć zdumieniu miłością Pana Jezusa? Spójrzmy na Ukrzyżowanego i powiedzmy Mu: „Panie, jak bardzo mnie miłujesz! Jakże bardzo jestem dla Ciebie cenny”. Pozwólmy zadziwić się Jezusowi, aby powrócić do życia, którego wielkość nie polega na posiadaniu i zdobywaniu uznania, ale na odkrywaniu, że jest się umiłowanym przez Boga.
Natychmiast po śmierci Jezusa Ewangelia ukazuje nam najpiękniejszą ikonę zdumienia. To scena setnika, który „widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39). Setnik widział jak Jezus cierpiał, był wyczerpany, ale nie przestawał miłować. I właśnie w tej bezinteresownej miłości setnik, poganin, odnajduje Boga a jego zdanie przypieczętowuje Mękę Zbawiciela. Wielu przed nim podziwiało Jezusa za Jego cuda i uznało Go za Syna Bożego, ale sam Jezus ich uciszał, bo istniało ryzyko zatrzymania się na zachwycie doczesnym. Pod krzyżem natomiast nie by to już możliwe. Tam Bóg objawił się z bezbronną i rozbrajającą siłą miłości (por. Papież Franciszek, Homilia na Niedzielę Palmową. Bazylika św. Piotra - 28.3.2021 r.).
3. CHRYSTUS JEST PANEM
Trzecia postać to my sami, ludzie żyjący już w epoce panowania Chrystusa.
a. Święty Paweł w Liście do Filipian (Flp 2,6-11), wyjaśnia post factum sens i cel śmierci Chrystusa. Przypomina, że Chrystus „istniał w postaci Bożej” [εν μορφη θεου], tzn. był Bogiem. Nie musiał umierać na krzyżu w straszliwych mękach. On jednak podjął się wykonania misji, jaką powierzył Mu Ojciec. Wziął na siebie nasze grzechy i zaniósł je na Golgotę.
Za to „Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię [ονομα] ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem [κυριος ιησους χριστος] ku chwale Boga Ojca.” Słowa wypowiedziane przez zmartwychwstałego Chrystusa nie pozostawiają najmniejszych złudzeń: „Dana mi jest wszelka władza [πασα εξουσια] na niebie i na ziemi” (Mt 28,18). Bóg jako Stwórca nie może nie być Panem swojego stworzenia: w obyczajach, w prawach, w polityce i gospodarce, w życiu jednostek, rodzin i państw. Taka jest niepodważalna prawda.
Tej prawdy o panowaniu Chrystusa nad całym stworzeniem nie są w stanie zakwestionować żadne osiągnięcie ludzkiego geniuszu, mimo, iż w międzyczasie ludzkość rzeczywiście poczyniła - w sensie technicznym - ogromne postępy. Jeśli rozwój ludzkości pójdzie zgodnie z prawem Bożym, ludzkość nie powodów do obaw. Jeśli jednak pójdzie przeciw tym prawom, to istnieją poważne powody do obaw.
b. Rozwój sztucznej inteligencji np. to ogromny potencjał dla ludzkości. Zostanie on jednak dobrze wykorzystany tylko wtedy, gdy ci, którzy rozwijają te techniki, zachowają konsekwentnie wolę działania w sposób etyczny i odpowiedzialny. Jeśli rozwój sztucznej inteligencji ma służyć dobru ludzkości, to jego podstawowym kryterium musi być godność osoby ludzkiej.
Jak do tej pory dane zdają się sugerować, że techniki cyfrowe posłużyły do zwiększenia nierówności w świecie i to nie tylko, gdy chodzi o różnice w bogactwie materialnym, ale również w dostępie do wpływów politycznych i społecznych. Trzeba być ostrożnym, w jaki sposób - w społecznych i gospodarczych procesach decyzyjnych - powierza się osąd algorytmom, które przetwarzają gromadzone, często niejawnie, dane dotyczące osób oraz ich wcześniejszych cech i zachowań.
Ostatnio setki biznesmenów, inwestorów i ekspertów od sztucznej inteligencji - w tym m.in. Elon Musk - wezwało we wspólnym liście do natychmiastowego wstrzymania szkolenia systemów sztucznej inteligencji potężniejszych niż GPT-4 na co najmniej pół roku. Przesłanie tego listu jest proste – obserwując obecny wyścig zbrojeń - nikt nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji podobnych działań. Zaawansowana sztuczna inteligencja może bowiem stworzyć głęboką zmianę w historii życia na Ziemi, więc do jej rozwoju powinno się podchodzić z wielką ostrożnością, czego dowodem pierwsze samobójstwa sprowokowane przez tę technikę. Niekontrolowane podejście do rozwoju sztucznej inteligencji grozi zalewem dezinformacji, masową automatyzacją pracy, a nawet zastąpieniem ludzi przez maszyny i utratą kontroli nad cywilizacją.
Człowiek i ludzkość pozostają bezpieczne tylko pod panowaniem Chrystusa, które to panowanie rodzi się z miłości, ukazuje miłość i rządzi się miłością.
ZAKOŃCZENIE
Niech więc w tych dniach towarzyszą nam szczególnie dwa uczucia: uwielbienia i wdzięczności. Uwielbienia, podobnie jak to czynili mieszkańcy Jerozolimy wznosząc okrzyk „Hosanna”. Wdzięczności, aby w tym Wielkim Tygodniu Pan Jezus odnowił największy dar, jaki można sobie wyobrazić, by dał nam swoje Ciało i Krew, swoje życie, swoją miłość. My zaś odpowiedzmy na tak wielki dar darem z nas samych, z naszego czasu, z naszej modlitwy, z naszego życia w głębokiej komunii miłości z Chrystusem, który dla nas cierpiał, umarł i zmartwychwstał (por. Benedykt XVI, Homilia na Niedzielę Palmową, Watykan - 2.04.2012). Amen.