Patronko Miasta Wschowy





Abp Stanisław Gądecki

Patronko Miasta Wschowy. Koronacja łaskami słynącego wizerunku Matki Bożej Wschowskiej, Pani Pocieszenia (Wschowa – 4.09.2021).

Dziś przeżywamy we Wschowie wielki dzień. Przeżywamy uroczystość koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia, znajdującego się w miejscowym klasztorze ojców Franciszkanów. Ten wizerunek jest od dawna otaczany czcią przez mieszkańców miasta i regionu, słynąc licznymi łaskami.

Z uwagi na dzisiejsze, historyczne, wydarzenie chciałbym razem z wami rozważyć pięć prostych spraw: najpierw tytuł Maryi Królowej, następnie Jej kult, potem sam obraz, dalej kwestię koronacji i wreszcie nasze dziękczynienie. 

1.         KRÓLEWSKI TYTUŁ MARYI

Pierwszy temat to królewska godność Maryi. Zanim zabierzemy się do czynności koronacyjnych, najpierw powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: skąd wiemy, że Maryja jest rzeczywiście Królową? Dlaczego ta skromna i prosta dziewczyna z Nazaretu została Królową, skoro przecież Jej nigdy nie koronowano za życia?

Otóż, królewskość Maryi jest pochodną królewskością Chrystusa. Maryja jest Królową, ponieważ Jej Syn, Jezus Chrystus jest Królem, którego Ojciec wywyższył ponad wszelkie stworzenie niebieskie, ziemskie i podziemne („Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca” - Flp 2,9-11).

Matka Zbawiciela otrzymała ten tytuł, dzięki swej ścisłej łączności z tajemnicą jej Syna: z Jego wcieleniem, Jego ziemskim życiem w ukryciu Nazaretu, a następnie podczas misji publicznej, z Jego męką i śmiercią i wreszcie skutkiem zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Matka Chrystusa dzieliła z Jej Synem nie tylko ludzkie aspekty tej tajemnicy, ale także - dzięki działaniu w Niej Ducha Świętego – Jego boskie przeznaczenie, dzięki czemu całe Jej ubogie i pokorne życie zostało wywyższone, przemienione i uwielbione (Łk 13,24). Ona - jako pierwsza - przeszła „drogę” prowadzącą do nieba, otwartą przez Chrystusa i dostępną dla pokornych, dla tych, którzy ufają Słowu Bożemu i według niego starają się żyć. A zatem korona na głowie Matki Najświętszej wyraża coś więcej niż tylko nagrodę życia wiecznego, jaką Bóg już teraz obdarza swoich świętych. Ona po prostu wyraża wyjątkowy i szczególny udział Matki Bożej w królewskiej godności Jej Syna.

Wyniesiona do chwały nieba, jako Królowa nieba i ziemi, Maryja nie oddaliła się wcale od nas, ale pozostaje zawsze blisko ludzi i otacza nas swoją opieką. Ona wie o wszystkim, co dzieje się w naszym życiu, i wspiera nas dalej swoją macierzyńską miłością w życiowych doświadczeniach. Poświęca się dalej dziełu zbawienia, aby móc obdarzyć każdego człowieka szczęściem, jakie już wcześniej stało się Jej udziałem. Jest Królową, która rozdaje wszystko, co posiada, dzieląc się z nami życiem i miłością Chrystusa.

Jednocześnie zaś Maryja nie ma jakiejś niezależnej królewskiej władzy, która znajdowałaby się obok królewskości Jej Syna, a tym bardziej aby z nią konkurowała. Jej służba ma charakter macierzyński, ona dotyczy dziedziny ducha panujące nad materią i ciałem, nad własną słabością, nad cierpieniem i grzechem. Wyraża się ona w duchowej opiece, modlitewnym wstawiennictwie, a także w pośrednictwie nadprzyrodzonych darów otrzymywanych od Boga Ojca przez Chrystusa. Podobnie jak królestwo Jej Syna, „nie jest z tego świata” (J 18,36), tak też królewska władza Dziewicy Maryi nie dotyczy porządku natury, lecz łaski. Nie jest ona tryumfem ludzkiej potęgi, ale tryumfem dobra nad złem, tryumfem miłości.

Królewskość Maryi nie ma nic wspólnego z władzą w znaczeniu politycznym; nie polega też na sprawowaniu władzy w sensie politycznym. Ona dotyczy przede wszystkim sfery życia nadprzyrodzonego. Stąd autentyczny kult Maryi wyklucza jakiekolwiek polityczne rozumienie i wykorzystywanie tego tytułu.

Najbardziej znany tekst podkreślający królewskość Maryi pochodzi z Apokalipsy: „Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (στεφανος αστερων δωδεκα); (Ap 12,1). W sensie przenośnym obraz ten odnosi się Kościoła, do nowego ludu Bożego, składającego się z odnowionych dwunastu pokoleń Izraela. Kościół rozpoznaje w tym tekście swoją ostateczną przyszłość, w której Matka Zbawiciela uczestniczy już teraz (por. Danuta Mastalska, Macierzyński charakter królewskości Maryi, w: Salvatoris Mater 6/3/2004/86-105).

2.         KULT

Druga kwestia to kult Maryi Królowej.

a.         Od pierwszych wieków chrześcijaństwa – tak w chwilach radosnych uniesień, jak i pośród ciężkich udręk – lud chrześcijański wznosił swoje modlitwy do Królowej nieba i ziemi, otaczał Ją kultem a nadzieja pokładana w Matce Chrystusa nigdy go nie zawiodła – pisał papież Pius XII w encyklice Ad caeli Reginam.

„W dziejach miast i ludów ewangelizowanych przez orędzie chrześcijańskie istnieją niezliczone świadectwa publicznej czci oddawanej królewskości Dziewicy Maryi, w niektórych przypadkach nawet zinstytucjonalizowanej. A dzisiaj jako synowie Kościoła pragniemy przede wszystkim raz jeszcze wyrazić nasze nabożeństwo do Tej, którą Jezus nam zostawił jako Matkę i Królową. Zawierzajmy Jej wstawiennictwu codzienną modlitwę o pokój, zwłaszcza tam, gdzie najsilniej dochodzi do głosu absurdalna logika przemocy; aby wszyscy ludzie przekonali się, że na tym świecie musimy pomagać sobie jedni drugim jak bracia, by budować cywilizację miłości” (Benedykt XVI, Maryja - Królowa pokoju. Budujmy w świecie cywilizację miłości. Rozważanie przed modlitwą ‘Anioł Pański’, Castel Gandolfo – 22.08.2010).

Nasza najgłębsza cześć dla Maryi Królowej wyraża się w posłuszeństwie Jej poleceniom, które można krótko streścić w słowach: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Inaczej mówiąc, kto uważa Maryję za swoją Królową, ten stara się jak  najwierniej wypełniać polecenia Jej Syna.

b.         Ewidentne dowody czci dla Maryi są obecne także w dziejach słynnego miasto Wschowa. Na taki kult wskazuje już jego pierwotna nazwa Fraustadt, czyli „Miasto Maryi”. O tym kulcie świadczą też oficjalne pieczęcie i herby Wschowy. Na najstarszej pieczęci - pochodzącej z dokumentu wystawionego dnia 29 czerwca 1310 r. - umieszczono postać siedzącej na tronie Matki Bożej z Dzieciątkiem a w otoku pojawia się napis: S[igilum] Civium de Frowenstadt, czyli „Pieczęć obywateli miasta Maryi Panny”. Przypuszczalnie była to pierwsza pieczęć miejska, wykonana w związku z lokacją miasta lub włączeniem go w 1296 rok  do księstwa głogowskiego.

Gdy w roku 1343 Kazimierz Wielki przyłączył Wschowę do Królestwa Polskiego, pojawiły się dwie pieczęcie: mniejsza i większa. Na mniejszej umieszczono wyobrażenie Chrystusa koronującego Maryję z napisem w otoku S[igilum] Civium de Vrovenstadt („Pieczęć obywateli Miasta Maryi”).

Kolejną zmianę pieczęci - jaka nastąpiła w XV wieku – wiąże się z definitywnym przyłączeniem Wschowy i ziemi wschowskiej do Królestwa Polskiego przez Władysława Jagiełłę w roku 1422. Na polu pieczęci umieszczono wówczas scenę przedstawiającą Chrystusa siedzącego na tronie wraz z już ukoronowaną Najświętszą Maryją Panną. Napis na otoku informuje: S[igillvm] civitatis Frawestat („Pieczęć Miasta Maryi”).

Scenę koronacji zawierała także siedemnastowieczna pieczęć. W polu pieczęci przedstawiono Maryję z koroną na głowie i złożonymi rękoma oraz postać Chrystusa w koronie na głowie z ręką w geście błogosławieństwa. W otoku umieszczono tarczę z podwójnym krzyżem Jagiellonów, rozdzielającym napis: Sigillum civitat Fraustad sev Wschow[a] („Pieczęć Miasta Maryi lub Wschowy”).

Gdy w latach 1860-1870 dokonano prze­budowy wschowskiego ratusza, na jego frontonie umiesz­czono herb miasta przedstawiający scenę koronacji Maryi.

3.         OBRAZ         

Trzecia sprawa obraz Maryi Królowej. 

a.         Skąd się wziął wschowski obraz Matki Bożej Pocieszenia, który mamy dzisiaj koronować? Na ile mi wiadomo - jak dotąd - nie odnaleziono jego autora.

Znany jest jednak jego pierwowzór. W odróżnieniu od innych obrazów maryjnych namalowano go według pierwowzoru, wypracowanego przez Łukasza Cranacha Starszego (1472-1533), jednego z mistrzów renesansu niemieckiego na przełomie XV/XVI wieku. W obrazie Cranacha postać Matki Boskiej i Dzieciątka jest przedstawiona w bardzo naturalnych pozach, wyrażając ciepło zwykłego  macierzyństwa.

Ów oryginalny obraz Cranacha przeżywał potem bardzo burzliwe dzieje. Najpierw umieszczono go w Dreźnie w kościele św. Piotra, skąd został usunięty przez protestantów i przeniesiony najpierw do pałacu książęcego, a następnie do galerii. W 1611 r. książę elektor saski Jan Jerzy I przekazał go arcybiskupowi Passau i Strasburga - arcyksięciu Leopoldowi Wilhelmowi V.

W Passau wykonano jego kopię, umieszczając ją w prywatnej kaplicy na terenie ogrodu dziekana tamtejszej katedry. Po serii objawień przeniesiono go w 1622 r. na pobliskie wzgórze Schulberg, zwane dzisiaj Mariahilf, czyli  „Mario, wspomagaj”. Tam - w trudnych czasach wojny trzydziestoletniej, wobec nieustannego zagrożenia tureckiego, epidemii dziesiątkujących ludność i klęsk żywiołowych – obraz ten stał się przedmiotem powszechnego kultu.  

Leopold Wilhelm - opuszczając w 1625 roku pasawską diecezję - zabrał ze sobą oryginał do Innsbruka. Pierwotnie znajdował się on w kaplicy pałacowej, a następnie - w 1650 roku - został podarowany mieszczanom i umieszczony w głównym ołtarzu tamtejszej katedry.

Po wygranej bitwie z Turkami pod Wiedniem (1683) pojawiły się bardzo liczne kopie tego obrazu w wielu katolickich krajach, w tym także na Śląsku, gdy diecezją zarządzał właśnie biskup Passau - Leopold Wilhelm (1656-1662).

b.         Nasz obraz Matki Bożej Wschowskiej jest barokową wersją dawnego renesansowego obrazu Cranacha. Barok w kulturze europejskiej datuje się od końca XVI wieku do XVIII wieku. Był to nieoficjalny styl Kościoła katolickiego czasów potrydenckich.

Nie wiadomo, kto był autorem wschowskiego tego obrazu. Wiadomo tylko tyle, że znajdował się on we Wschowie już przed 1778 rokiem. W „Katalogu zmarłych dobrodziejów” odnotowano bowiem - pod rokiem 1778 - pochówek niejakiego Jana Józefa Lorzyńskiego „na cmentarzu w pobliżu ołtarza Najświętszej Dziewicy Pocieszycielki” (in coemeterio prope altare Beatissimae Virginis Consolatricis). Ołtarz ten znajdował się w „w „prawej rogowej kapliczce krużganków kościelnych”. Tam znaleźli - „w ołtarzyku stary obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem”- wracający do Wschowy w 1945 roku – franciszkanie. Obraz ten - dnia 1 maja 1960 roku - przenieśli do kościoła; do wnęki ołtarza Niepokalanego Poczęcia.

4.         KORONACJA

Czwarta kwestia to koronacja. Zwyczaj przedstawienia Matki Bożej ozdobionej koroną królewską, otoczonej orszakiem aniołów i świętych, upowszechnił się od czasów Soboru Efeskiego (431). Do odrodzenie praktyki koronacji przyczynił się - po soborze trydenckim - kapucyński kaznodzieja O. Hieronim Paolucci di Calboli da Forli (1522–1620). Ten pomysł wsparł jego przyjaciel, Aleksander Sforza Pallavicino z Borgonovo. Zapisał on w testamencie Kapitule św. Piotra na Watykanie - w 1636 roku - dobra i winnice, aby pochodzące z nich dochody przeznaczono na sporządzanie złotych koron dla najsławniejszych wizerunków Najświętszej Maryi Panny.

Od początku XVIII wieku zaczęto więc dokonywać licznych koronacji także poza granicami Italii. W Polsce po raz pierwszy ukoronowano obraz Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Uroczystość ta miała miejsce dnia 8 września 1717 roku (por. Franciszek Mróz, Łukasz Mróz, Koronacje papieskie wizerunków Najświętszej Maryi Panny w Polsce w latach 1990–2011). Dzisiaj będą to już setki polskich obrazów maryjnych, które zostały ukoronowane na prawie papieskim, bądź prawie diecezjalnym.

Zdajemy sobie sprawę, że w każdym przypadku wizerunek przeznaczony do koronacji winien odznaczać się wyjątkową czcią ze strony wiernych tak, by obrzęd koronacji był rzeczywistym wyrazem miłości ludu chrześcijańskiego do Matki Zbawiciela. W takim właśnie przekonaniu nakładamy dzisiaj - w sposób uroczysty - korony na skronie Pana Jezusa i jego Matki. Dzięki temu spełnią się - na naszych oczach - słowa hymnu Magnificat: „Oto bowiem błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” (Łk 1,48).

5.         DZIĘKCZYNIENIE

Piąta i ostatnia sprawa to pytanie: Do czego właściwie zobowiązuje nas koronacja obrazu Matki Bożej Wschowskiej? Przede wszystkim zobowiązuje nas ona do oddania Jej czci. Dzięki temu wpisujemy się w wielowiekową tradycję dziękczynienia zanoszonego w tym miejscu do nieba za Jej obecność w naszym życiu.

Zdajemy sobie bowiem doskonale sprawę, że nie wystarczy założyć złote korony na wizerunek naszej Matki i Królowej. To my sami - poprzez naszą wiarę, nadzieję i miłość, przez naszą modlitwą i pracą, przez naśladowaniem Jej wspaniałych cech - winniśmy stać się Jej żywą koroną. To będzie nasz osobisty i zbiorowy wkład w budowanie królestwa Bożego na ziemi. Nasz wkład w pomnażanie - w naszym środowisku i naszej Ojczyźnie - dobra, w umacnianie jedności naszych rodzin, w pomoc młodym w odkrywaniu Chrystusa i prawdziwego oblicza Jego Kościoła.

Papież Paweł VI nazwał Maryję „Pierwszą Chrześcijanką”, bo Ona nas uczy żyć po chrześcijańsku. Uczy nas słuchać Słowa Bożego, być otwartymi na działanie Ducha Świętego, uczy nas jak nieść krzyż i być wiernym Bogu aż do końca.

Ta wschowska koronacja jest dla nas szczególnym znakiem w przededniu beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego, największego czciciela Maryi Królowej Polski, który „wszystko zawierzył Matce Najświętszej”. To on przypomina nam ciągle tekst Henryka Sinkiewicza z Potopu: „Szydzi z nas i pogardza nami nieprzyjaciel, pytając, co nam z dawnych cnót pozostało. A ja odpowiem: wszystkie zginęły, jednak coś jeszcze pozostało, bo pozostała wiara i cześć dla Najświętszej Panny, na którym to fundamencie reszta odbudowana być może…” -

ZAKOŃCZENIE

Na koniec prośmy więc Wschowską Panią Pocieszenia: Niebiańska Patronko tego sławnego miasta umocnij naszą wiarę. Bądź Pocieszycielką dla wszystkich samotnym, strapionych, utrudzonych i opuszczonych. Czuwaj nad nami i uproś błogosławieństwo naszym rodzinom. Niech Twoja dobroć i Twoje przemożne pośrednictwo skieruje wszystkie nasze myśli i czyny do Jezusa, Twego Syna a naszego Odkupiciela, abyśmy jak Ty, czynili wszystko, co On nam powie. Amen.