Słowo „autorytet" pochodzi od łacińskiego terminu auctoritas - powaga, znaczenie. Termin ten wskazuje na społeczne uznanie i prestiż, jakimi cieszą się pewne osoby, grupy społeczne lub instytucje ze względu na reprezentowane przez siebie, a jednocześnie cenione przez dane społeczeństwo wartości. W związku z tym, w pojęciu autorytet mieszczą się trzy elementy strukturalne:

1)            osoba (lub instytucja) ciesząca się autorytetem;

2)            dana społeczność (społeczeństwo), które uznaje w kimś (lub w czymś) autorytet;

3)            powszechnie uznawane przez daną społeczność (społeczeństwo) wartości, które w sposób szczególny reprezentuje osoba (lub instytucja) ciesząca się autorytetem u innych.

O trwałości autorytetu danej osoby, a zatem o tym, że nie jest ona autorytetem tylko „sezonowym" lub czysto „koniunkturalnym", decyduje świat wartości, którym ta osoba służy. Osoba ciesząca się autentycznym i trwałym autorytetem charakteryzuje się stałą prawością w myśleniu i odwagą w działaniu. Jeśli natomiast jakaś osoba reprezentuje i głosi pewne pseudowartości lub, co gorsza, anty-wartości, to mimo swych ewentualnych „sukcesów" i rozgłosu, w krótszym lub dłuższym czasie jej autorytet okazuje się sprawą iluzoryczną, a ona sama przechodzi do historii niekiedy jako ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy usiłowali wykreować ją na autorytet lub którzy świadomie lub nieświadomie za taki ją uznali. Podobnie jest z osobą, która werbalnie głosi wartości obiektywnie dobre, lecz swoim postępowaniem im zaprzecza. Osoba taka może być  nawet większym zgorszeniem, aniżeli otwarci przeciwnicy owych wartości.

Istnienie autentycznych autorytetów decyduje o kulturze narodu, a więc o tym, co stanowi podstawę do jego zmagań o wolność, niezależność i suwerenność. O tym znaczeniu kultury - której świadkami i twórcami są właśnie ludzie będący niekwestionowanymi autorytetami - mówił w 1980 roku w siedzibie UNESCO Ojciec Święty Jan Paweł II, stwierdzając między innymi: „Jestem synem Narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako Naród - nie opierając się na jakichkolwiek innych środkach fizycznej potęgi, ale tylko na własnej kulturze, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg. (...) Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze Narodu. Jest to ta zarazem suwerenność, przez którą równocześnie suwerenny jest człowiek".

Powyższe świadectwo Jana Pawła II było hołdem złożonym wszystkim wielkim twórcom polskiej kultury okresu przedrozbiorowego i czasu zaborów - w tym także ówczesnym autentycznym autorytetom - którzy przyczynili się do przetrwania narodu polskiego. Był to także hołd złożony samemu narodowi polskiemu, który w bardzo trudnym okresie swoich dziejów potrafił te autorytety uznać, szanować, przy nich trwać i za nimi podążać. Z tej tradycji zrodziła się w 1918 roku II Rzeczpospolita Polska. W jej atmosferze wychowywał się i kształtował między innymi młody Karol Wojtyła, i o niej później nieustannie świadczył w swoim kapłańskim, biskupim i papieskim posługiwaniu, sam stając się wielkim autorytetem dla świata najnowszych czasów.

Tragedia Polski, która w latach 1939-1989 została wydana na łup dwom systemom totalitarnym, polegała między innymi na tym, że w tym czasie wydano bezwzględną walkę tym osobom, które dla narodu polskiego były autentycznymi autorytetami. Z jednej strony próbowano doprowadzić czy to do ich biologicznej eksterminacji, czy to do ich ośmieszenia i zdezawuowania, z drugiej natomiast w sposób kłamliwy usiłowano wykreować nowe autorytety, przypisując pewnym osobom te cechy charakteru, których one w rzeczywistości nie tylko nie posiadały, ale z którymi wprost walczyły. To tworzenie nowych autorytetów dokonywało się przy jednoczesnym odwoływaniu się do pewnego, powszechnie uznawanego świata wartości (np. solidarność w walce i pracy, sprawiedliwość społeczna, poświęcenie dla wspólnego dobra, walka o pokój), co w epoce PRL mogło wprowadzać w błąd - i rzeczywiście wprowadziło - wiele osób, które dały się zwieść tej mistyfikacji. Na szczęście byli również tacy, którzy oparli się tej presji.

Po przemianach zapoczątkowanych w 1989 roku do Polski zaczęła przenikać nowa kultura o charakterze postmodernistycznym, oparta na materialistycznej wizji świata i na tak zwanej poprawności politycznej. Jej głównym postulatem jest odrzucenie istnienia obiektywnej prawdy, a w konsekwencji istnienia trwałych, obiektywnych wartości, które usiłuje się ukazać jako rodzaj utopii prowadzącej do braku otwartości, nietolerancji, przemocy i terroryzmu. Religię, zwłaszcza chrześcijaństwo, pragnie się sprowadzić do sfery czystej prywatności. W miejsce obiektywnej prawdy głosi się prowadzący do relatywizmu sceptycyzm, w miejsce uniwersalnych wartości - nihilizm, w miejsce zmagania o ideały - moralny permisywizm i hedonizm. Odrzucając pochwałę prawdy, wartości i heroizmu, w konsekwencji usuwa się jeden ze strukturalnych elementów składających się na rzeczywistość autorytetu. Stąd w odczuciach znaczącej części polskiego społeczeństwa, zwłaszcza młodej generacji, pogłębia się przekonanie, że uznawanie autorytetów jest przeżytkiem. Natomiast za idoli - ale nie za autorytety - uznawane są osoby wykreowane przez media.

Skrajnym wyrazem niepokojącego zjawiska swoistej dewaluacji pojęcia autorytet przez szeroko  pojętą kulturę masową jest kreowanie nie tylko wzorców o niewielkiej obiektywnie wartości, ale wręcz moralnie nieakceptowalnych. Niejednokrotnie, owe fałszywe autorytety próbują wmówić szerokim rzeszom społeczeństwa, że każdy człowiek, wraz ze swoimi potrzebami, powinien być dla siebie najwyższym i jedynym punktem odniesienia. W ten sposób powtarza się niejako dramat grzechu pierworodnego, który w swej istocie polegał na odrzuceniu autorytetu Boga i przekonaniu, że bez Jego pomocy, a nawet wbrew Niemu, możliwe jest odróżnienie dobra od zła. Okazało się jednak, że własną mocą człowiek potrafi jedynie słuchać podszeptów tych, którzy już wcześniej wypaczyli własne sumienie. Odrzucając autorytet Boga, człowiek zaczyna mylić dobro ze złem oraz zagłębiać się coraz mocniej w rzeczywistość zła.

Wbrew opisanej wyżej presji kulturowej istnieją jednak w naszym społeczeństwie osoby szlachetne i odważne, będące świadkami autentycznych wartości. Choć milczą o nich media, to pozostają one autorytetami dla swojego otoczenia.

Dla pełni obrazu trzeba także przyznać, że odrzucanie autorytetów, przypisywane głównie młodzieży, ma niejednokrotnie charakter powierzchownej pozy. W głębi ducha, młodzież pragnie podążać za autorytetami i jest wrażliwa na spójność postaw i deklarowanych wartości. Tego oczekuje w pierwszej kolejności od swoich rodziców i wychowawców. Tę potrzebę młodzież potwierdzała niejednokrotnie akceptacją osoby i nauczania Jana Pawła II.

Współczesnego kryzysu autorytetów nie należy uznawać za sytuację ostatecznie przesądzoną, co odbierałoby sens głoszeniu prawdy i przywoływania pamięci o ludziach, którzy byli autorytetami. W naszej sytuacji jest szczególnie ważne, by przywoływać pamięć o ludziach niezłomnych, którzy w różnych dziedzinach życia społecznego pozostali do końca wierni wyznawanym wartościom.

Sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II wielokrotnie przypominał nam o tym, że najważniejsze zdanie w Piśmie Świętym brzmi: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Najważniejszą dla każdego człowieka Prawdą jest sam Chrystus. Właśnie w świetle Jego nauczania zawartego w Ewangelii należy krytycznie patrzeć na zasady kierujące ludzkim postępowaniem, a w konsekwencji na to, kto może zasługiwać na miano autentycznego autorytetu. Właśnie dlatego Papież wołał o ludzi prawego sumienia, którzy odważnie i bezbłędnie odróżniają dobro od zła i prawdę od fałszu. Tylko człowiek sumienia potrafi bowiem - mimo trudności stwarzanych przez współczesny świat - postępować w sposób odpowiadający własnej godności, czyli w sposób święty, pociągając przy tym za sobą rzesze ludzi szukających prawdziwego autorytetu. W związku z tym powraca tutaj retoryczne pytanie, jakie podczas homilii z okazji tysiąclecia śmierci św. Wojciecha postawił w Gnieźnie w 1997 roku Jan Paweł II: „Jakże można liczyć na zbudowanie <<wspólnego domu>> dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości będącej owocem miłości Boga?"

Współczesny kryzys autorytetów, będący następstwem odrzucenia obiektywnych wartości, staje się jedną z głównych przyczyn duchowego kryzysu, w jakim obecnie znajduje się polskie społeczeństwo. Prawdziwą potrzebą chwili staje się zatem budowanie na nowo autentycznych autorytetów, które stanowiłyby twórczą inspirację do właściwego, w pełni odpowiedzialnego życia dla szerokich rzesz ludzi. Wielkim zadaniem, jakie stoi przed nami, jest powrót do świata wartości, które w ostatnich wiekach wielokroć znajdowały wyraz w haśle „Bóg, honor, Ojczyzna", a które w Wielkopolsce bardzo często przyjmowały postać tak charakterystycznej dla tego regionu pracy organicznej, będącej urzeczywistnieniem przesłania św. Benedykta, głównego Patrona Europy: „Ora et labora" - „Módl się i pracuj".

 

Poznań, 11 czerwca 2010 r.

Podpisali:

prof. dr hab. Czesław Błaszak, dr med. Szczepan Cofta, ks. prał. dr Paweł Deskur (sekretarz), prof. dr hab. med. Janusz Gadzinowski, prof. dr hab. Bohdan Gruchman (przewodniczący), prof. dr hab. Tomasz Jasiński, prof. dr hab. Andrzej Legocki, prof. dr hab. Wojciech Łączkowski, mec. Andrzej Marcinkowski, prof. dr hab. Roman Słowiński, prof. dr hab. Jan Węglarz (wiceprzewodniczący), mgr Grażyna Ziółkowska.